Akcja dzieje się jednocześnie z dwóch punktów widzenia.
Mamy Ellie, jedenastoletnią sierotę, która straciła swoją rodzinę w pożarze domu. Przenosi się do rodziny zastępczej w małym miasteczku o nazwie Lichota.
W tym samym czasie do owego miasta wraca po kilkunastu latach Imogen, młoda psycholog, której los również nie oszczędzał. Razem z mężem wprowadza się do odziedziczonego po zmarłej matce domu.
Czy kobieta poradzi sobie z duchami swojej przeszłości?
Czy uda jej się uniknąć już raz popełnionych błędów?
Kto stoi za całym złem, jakie spotyka Ellie?
Czy to faktycznie ona jest niebezpieczna?
Pierwszą połowę czytało mi się bardzo ciężko.
I nie, nie chodzi o to, że książka jest źle napisana, bynajmniej! Tylko treść, jaką ze sobą niesie jest tak naładowana emocjami, że momentami musiałam robić sobie przerwy.
Zwłaszcza, że sporo z nich bardzo dobrze sama znałam.
Naprawdę współczułam tej małej sierotce, której cały świat się zawalił, a ludzie zamiast jakoś jej pomóc to jeszcze wszystko pogarszali.
Później było tylko lepiej! Intrygi, mylne tropy, niejasności... oj czego tam nie było!
I zakończenie, które totalnie mnie rozbroiło. Już wtedy zupełnie nie wiedziałam, co mam myśleć i kto jest kim.
Autorka wodzi czytelnika za nos, podsuwając co rusz nowe spojrzenie na całą sprawę, a koniec końców i tak kończy się z wielkim "Ale o co chodzi?" w głowie.
Akcja toczy się ogólnie bardzo wartko, a Ellie niemal od razu zaskarbia sobie moją sympatię. To jest ten przypadek w książce, kiedy ma się wrażenie, że dzieci są mądrzejsze niż dorośli.
Ogólnie "Czarownice nie płoną" zostawia nas z niedosytem, ale takim przyjemnym.
Nie dłuży się, wciąga, a emocje bohaterów udzielają się niesamowicie!
Sądzę, że mogę polecić, choć domyślam się, że mimo wszystko nie każdemu może ta pozycja podejść.
Warto jednak spróbować i nie zrażać się!
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2018-10-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Czyta: Aneta Todorczuk
Tytuł oryginału: The Foster Child
Dodał/a opinię:
slownyswiatseraf
To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Co więc sprawiło, że skoczyła? Tej nocy stała na klifie i patrzyła w dół, na fale, tak jak dziesiątki...
Trudno żyć z takim piętnem. Nawet jeśli zmienisz nazwisko, i tak żyjesz w ciągłym lęku, że ktoś rzuci ci te słowa w twarz.Kathryn miała pięć lat, kiedy...