Główny bohater „Czterech pór śmierci” Olgi Warykowskiej jest wielkim fanem tego dania. I pączków. I słodkich bułek. I naleśników. I ogólnie wszelkiego jedzenia – mamy wiele wspólnego, ale na szczęście jeszcze mi daleko do jego tuszy 😊 Akcja książki toczy się we Wrocławskiej Filharmonii, gdzie muzycy przygotowują się do koncertu „Czterech pór roku” Vivaldiego. Nie idzie to najlepiej, orkiestra złożona jest z dużej ilości indywidualności 😊 Koncertmistrz, pierwszy skrzypek, nie wygląda przed koncertem najlepiej, a podczas solówki na scenie pada trupem. Do akcji wkracza policja, która w tempie ekspresowym łapie podejrzanego. Główny bohater, flecista Amadeusz Wagner nie zgadza się z policyjnym osądem i na własną rękę postanawia rozwiązać zagadkę morderstwa.
Muszę przyznać, że bardzo dobrze bawiłam się przy tej niewielkiej książeczce. Jest lekka, ze szczyptą humoru, a przez swoją małą objętość, do przeczytania w jedno popołudnie. Tylko od razu ostrzegam, nie zaczynajcie jej z pustym żołądkiem! Najlepiej w zasięgu ręki mieć cały stół jedzenia 😉 Fabuła jest zwięzła i ciekawie poprowadzona, a bohaterowie na pewno na długo zapadają w pamięć 😊 Sam koniec powieści wydaje mi się, że sugerował możliwą kontynuację, więc jestem bardzo ciekawa czy i kiedy możemy się jej spodziewać, bo przeczytam na pewno!
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 196
Dodał/a opinię:
kryminalnatalerz
Zamach w operze! Która z siedmiu kobiet czyha na życie włoskiego amanta? Tym razem Amadeusz Wagner, przeciętny flecista i detektyw-amator, ma do wykonania...