Uwielbiam książki, w których pokazana jest przemiana głównego bohatera. Takie książki nie tylko bawią, ale można się z nich wiele nauczyć. Fantastyka ma to do siebie, że potrafi przekazywać pozytywne treści w sposób malowniczy i obrazowy i mimo, że nieczęsto trafia się na takie książki, to czasem, jak w przypadku "Dłoni Króla Słońca" - ukazuje się taka perełka. Od razu zaznaczę, że sama fabuła może mieć znamiona "od zera do bohatera". Jednak jest w książce coś więcej, niż tylko ten jeden motyw.
Poznajemy Wena Olchę, gdy jest młodym chłopcem - jego babka, czarownica starej nayeńskiej drogi, próbuje sprawić, że Olcha nie zapomni swojego dziedzictwa ze strony matki. Jej nauki magii powodują pewne rozdarcie u chłopca, który stara się podążać ścieżką rodu swojego ojca - mimo, że magia Nayeńczyków wydaje mu się potężna i kusząca. Muszę przyznać, że na początku (i przez większą część powieści) Wen Olcha jest niemożliwie drażniącą postacią, starająca się wpasować w ramy, które go jedynie ograniczają. Od egzaminu na Dłoń, po jego służbę u Sieneńczyków, Olcha daje sobą manipulować, wpływać na swoje decyzje i używać jako narzędzia. Jego żądza poznania magii kieruje go na manowce i sprawia, że obiera złe ścieżki. Jednak Olcha uczy się na swoich błędach, powoli, ale sukcesywnie. Powoli otwiera oczy na świat i reguły w nim panujące, dostrzega, że jest jedynie pionkiem w grze potężniejszych od siebie. By w końcu stać się samoświadomym i odpowiedzialnym człowiekiem, który ma szczytny cel, który poznał smak zdrady i upokorzenia, ale prze naprzód, mimo przeciwności, które los ciska mu pod stopy.
Akcja jest niespieszna, powoli, wraz z bohaterem, odkrywamy więcej zasad rządzących sieneńskim imperium i ich wpływu na podbite ludy i samego Olchę. Dorastamy wraz z nim, by dostrzec różnorodną strukturę tego świata, który jest barwny, piękny, ale i okrutny i niesprawiedliwy. Świat ten, będący swoistą mieszanką kultur wschodu, a szczególnie Chin i Japonii, potrafi urzec, pomimo całego zła, które się w nim piętrzy i rozpycha, pod przykrywką ładu i pokoju.
Bardzo udała się autorowi mitologia świata. Od wierzeń wiatromistrzów, po sieneńskiego cesarza i jego Dłonie i Głosy, aż po starożytne nayeńskie wilcze bóstwa - wszystko oddycha tajemnicą i mistycyzmem, a poszukiwanie mocy przez Olchę prowadzi nas przez lasy, pustynie i pustkowia, które tchną magią. Muszę powiedzieć, że autor szczególnie barwnie odmalował ograniczenia magii, by jeszcze wydatniej pokazać pokusę nieograniczonej mocy, której pragnie Olcha. To tak, jakby ktoś związał magowi ręce i kazał rzucać zaklęcia przy pomocy stóp.
Jestem zachwycona ukrytą mocą tej książki i samą drogą głównego bohatera. Teraz tylko zostaje czekać na drugi tom, który - mam nadzieję - przyniesie jeszcze więcej pytań i odpowiedzi.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-06-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 484
Tytuł oryginału: The Hand of the Sun King
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Dodał/a opinię:
Mal
Tam, gdzie upada hierarchia, jej miejsce zajmuje okrucieństwo. Rebelia osiąga punkt wrzenia. Powstańcy nie cofną się przed niczym, byle uwolnić się od...