W tej części przygód Aurory Teagarden, nasza główna bohaterka jest w końcu szczęśliwą narzeczoną. Jako prezent ślubny od swojego wybranka dostaje dom, który już wcześniej brała pod uwagę przy poszukiwaniu nowego lokum. Dom ma komfortowy rozkład pomieszczeń, a także niepokojącą historię poprzednich mieszkańców. Rodzina Juliusów pewnego zwykłego, pięknego dnia po prostu zniknęła bez śladu...
Książka stanowi duże wyzwanie dla cierpliwości. Przez połowę książki kompletnie nic się nie dzieje oprócz remontu i przygotowania do ślubu. Coś ciekawego wnosi dopiero przybycie znajomych Martina do mieszkania nad garażem posesji. Czytelnik zorientuje się bez problemu, że to ochroniarze a nie kumpel z wojska z żoną, którzy właśnie popadli w życiowe kłopoty. Roe wpada na to za późno jak na osobę, która interesuje się rozwiązaniem o wiele bardziej skomplikowanych spraw kryminalnych. Ma się wrażenie, że sprawą domu Juliusów zainteresowała się chyba z nudów.
Roe do pomocy ma swoją ochroniarz Angel Youngblood, mimo tego brak jakichkolwiek zwrotów akcji. Przez cały czas pojawia się ta sama opowieść o ostatnim dniu Juliusów, a nie ma żadnych nowych informacji w tym temacie. Rewelacji dostarcza natomiast mąż Roe, Martin, który decyduje się uchylić rąbka tajemnicy ze swojej przeszłości. Okazuje się, że panna Roe nie była do końca świadoma z kim się związała. Stara się jednak opanować sytuacje i nie brać rozwodu po czterech tygodniach od ślubu.
Mamy tu za mało kryminału jak na kryminał. Zostaje rozwiązana zagadka miejsca pobytu zaginionej rodziny, ale w sposób mniej satysfakcjonujący niż odbywało się to w poprzednich tomach. Emocji przy poszukiwaniu odpowiedzi tym razem zabrakło. Motywy osób zamieszanych w zbrodnię stały się tak przyziemne, że bardziej już nie można. Książka jest naprawdę dużym rozczarowaniem jeżeli porównamy ją z poprzednimi tomami.
Informacje dodatkowe o Dom Juliusów. Aurora Teagarden:
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2014-04-01
Kategoria: Romans
ISBN:
9788376742816
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Sprawdzam ceny dla ciebie ...