Wigilia Bożego Narodzenia to dzień szczególny. To wieczór, gdy siadamy przy stole z rodziną, łamiemy się opłatkiem, śpiewamy kolędy. Już za chwilę dosłownie będziemy świadkami kolejnych takich świąt. Ale dzięki Aldonie Reich możemy przyspieszyć sobie tę przyjemność, bo jednak sądzę, że większość z Was święta lubi.
Kilka dni temu, a dokładnie 6 grudnia premierę miała najnowsza powieść zielonogórzanki i tak się składa, że mam zaszczyt być matronką tejże książki. W pierwszym akapicie pisałam o świętach nie bez przyczyny, ponieważ rzecz dzieje się w tym okresie w rodzinnym mieście Reich – Zielonej Górze. Niestety nie będzie pięknie nakrytego stołu, zaserwowanych ręką mistrza kuchni potraw, wspomnianego opłatka czy pięknie ubranej choinki. Za to będą... zbrodnie.
Można spekulować wraz z policją i mieszkańcami miasta kto i dlaczego zaczyna zabijać i do tego akurat w Wigilię. Na pierwszy, a nawet na drugi rzut oka ofiary wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. To nie ułatwia ani wytypowania potencjalnego sprawcy, ani tego czy po kilku morderstwach nastąpią kolejne. Nie trzeba jednak na nie długo czekać. Można tylko zadawać pytanie, czy ta Wigilia też będzie miała dwanaście „potraw”? No i dlaczego w taki dzień, który powinien większość z nas radować, ktoś „zabawia się” w krwawego mściciela?
W karierze śledczych prowadzących sprawę nic takiego jeszcze się nie wydarzyło. Wszystkie ofiary jednego dnia. I do tego w Wigilię. Czy to jakiś koszmar, z którego trzeba szybko się obudzić? Ale niestety, ciągle i wciąż jest ich jedenaście. Teraz chyba należy czekać na dwunastą ofiarę, żeby tradycji stało się zadość…
Powieści Aldony Reich są dla mnie czymś szczególnym i wiedziałam to już w momencie, gdy spotkałam się z nią literacko po raz pierwszy. Ujął mnie jej styl, szczerość i prawda bijąca z tekstu. Na całe szczęście to się nie zmieniło. Z jej książkami jest tak, że nie można ich sklasyfikować, a ci, którzy to robią popełniają błąd. Ja zawsze piszę powieść. Bo szczerze mówiąc, każda książka Aldony, to taki tygiel literacki, że włożenie jej do worka z jednym tylko gatunkiem zrobi jej krzywdę. Dwunasty jest kryminałem, zdecydowanie. Ale także jest świetnie napisaną powieścią obyczajową, a możecie mi wierzyć, że Reich potrafi pisać i jedno i drugie rewelacyjnie.
Jeżeli sądzicie, że skoro napisałam kryminał z wieloma trupami, to krew będzie się wylewać litrami z każdej kartki, a flaki wypadać, jak tylko otworzycie książkę, to jesteście w błędzie. Aldona Reich ma zupełnie inny styl i możecie mi wierzyć, że potrafi zbudować bez masakrycznych scen taki nastrój, że ciarki będą wam chodziły po plecach. Wcale nie musi być krwawo, żeby był klimat i żeby zaciskać dłonie w pięści i nerwowo odwracać kolejną stronę.
Tylko dwoje pisarzy do tej pory potrafiło w taki sposób napisać kryminał żebym nie miała odruchów wymiotnych. Tylko dwoje napisało zaangażowaną społecznie, świetną powieść kryminalną w otoczce obyczajowej i są to nazwiska, do których zawsze będę wracać. Aldona Reich i Wojciech Chmielarz. Ja wiem, są różni, ale ja zauważam pewne podobieństwo. Ich książki biorę w ciemno, bez konieczności znajomości treści. Do tej pory nigdy mnie nie zawiedli.
A wracając do Dwunastego. U Aldony Reich galeria postaci jest zbudowana niezwykle dobrze. Nie jest inaczej w tym przypadku. Każdemu bohaterowi autorka poświęciła tyle uwagi, ile potrzeba. Z niczym nie przesadziła. Dopracowanie fabuły, jak zwykle na szóstkę. Uważam, że autorka „wysiedziała swoje” nad każdym szczegółem, bo naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Oczywiście czyta się rewelacyjnie, niezwykle płynnie i szybko, ale jeśli ktoś sądzi, że przez to w tempie ekspresowym dojdzie do rozwikłania zagadki kryminalnej, to jest w błędzie. Do samego końca będziecie się głowili nad rozwiązaniem, a zakończenie…
Nic już nie napiszę, bo nie chcę nikomu psuć przyjemności poznawania najnowszej powieści Aldony Reich. Po prostu przeczytajcie. Naprawdę warto.
Wydawnictwo: Vectra
Data wydania: 2023-12-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 342
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Monika Piotrowska-Wegner
Po dwudziestu latach emigracji Marta Rychter wraca do Zielonej Góry, swojego rodzinnego miasta.Ma w tym cel - chce się uporać z utratą pamięci po traumatycznych...
Miłości nie było w pakiecie, ale dopisała się sama. Rozlana w samolocie kawa łączy Jędrzeja - nieśmiałego fizjoterapeutę po sercowym nokaucie - i Bognę...