Mimo wielu negatywnych komentarzy dotyczących tej książki postanowiłam po nią sięgnąć. Spotkałam się z niezliczonymi opiniami, że książka ta wpisuje się w nurt popauschwitz i nie oddaje realiów obozowego życia.
Osobiście uważam, że to piękna, wzruszająca opowieść o sile prawdziwej miłości, która jest w stanie przetrwać nawet w miejscu, gdzie piekło wydaje się zbawieniem.
Główna bohaterka Eva nie tylko pojechała do Auschwitz dobrowolnie, by odnaleźć męża, ale też wlała w serca współwięźniarek nadzieję na przetrwanie. Jej wspomnienia wcześniejszego życia pozwalały tym złamanym kobietom przeżyć kolejny dzień. Dzięki poświęceniu swojej przyjaciółki Eva odnalazła męża, spędziła z nim kilka bezcennych chwil na brudnej podłodze w małej przyszpitalnej obozowej celi. Na górnej pryczy w brudnym baraku narodziła się jej córeczka, której nadała wymowne imię Nadzieja. Jej przyjaciółka zginęła by ochronić to dziecko, a Eva przyrzekła, że wychowa syna przyjaciółki jak swoje własne dziecko.
Wiele razy musiałam odłożyć książkę, wypłakać się, odetchnąć i dopiero zacząć czytać ponownie. Zakończenie rozłożyło mnie na łopatki i wciąż siedzi mi w głowie. Książka opisuje brutalną i bestialską rzeczywistość obozu: mordowanie, katorżniczą pracę, egzekucje, zagazowywanie, śmierć z głodu i wyziębienia.
Na zakończenie Autorka zdradza nam, że losy głównej bohaterki to autentyczne przeżycia wielu kobiet, zebrane w jedną opowieść.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytam Pierwszy.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
Dodał/a opinię:
patss_097