"Dzielnica cudów" to dla mnie powrót do lat dzieciństwa, fakt, że kolejki czy braki towarowe mnie tyczyły się mniej, bo ja urodziłam się w połowie lat 80, więc już było w miarę stabilnie, jednak pozostałe opisane przez autora wydarzenia - takie są moje wspomnienia. Mieszkałam w małym mieście, w kamienicy, która stała w literę "U", a z galeryjką z komórkami tworzyła zamknięte podwórko. Te same zabawy, taka sama paczka przyjaciół, rzucanie plecaków co szybciej w kąt, by do wieczora się bawić. Podwórko to był zdecydowanie nasz żywioł. Opisane przez Norberta metody wychowywania dzieci już dawno przeszły ogromną ewolucję, ale tak było, nie ma się co oszukiwać, że kabel od prodiża służył wyłącznie do podłączenia w gniazdko.
Jednak czasy się zmieniają i to autor też pokazał, choć nie wiem, czy podoba mi się przekaz, w jaki to zrobił. Nasze dzieci są z innego pokolenia, bardziej naszpikowanego elektroniką. Kiedy miałam ok. 10 lat, w Polsce dopiero wchodziła telewizja kablowa, później miałam pierwsze gry telewizyjne, więc można powiedzieć jestem pośrodku tego co "stare" i tego co "nowe". Może dlatego łatwiej jest mi zrozumieć postęp.
W każdym razie "Dzielnica cudów." to na pewno książka, którą polecam wszystkim urodzonym w latach 80, jako napisaną bardzo humorystycznym językiem powieść - wspomnienie, o tym co minęło. Może łezka zakręci Wam się w oku?
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2020-12-02
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 248
Tytuł oryginału: Dzielnica cudów. Nasz PRL, lata 80
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
red_sonia
Zbiegli w dół do leśnych dzieci, skakali po wodzie, chlapali się nią i bawili na całego. Roza pokazywała im jak się nurkuje i pływa, a kiedy klasnęła w...
Były funkcjonariusz szczerze i ostro o patologiach w polskiej policji Norbert Kościesza, były policjant z dziesięcioletnim stażem pracy w białostockiej...