Musso, Musso, Musso...I jak tu go nie lubić? Kolejny raz podarował mi taką dawkę emocji, że momentami brakło mi tchu. A czytając zakończenie książki, łzy spływały mi po policzkach.
Zacznijmy od samego początku.
O czym jest książka?
Mamy dwoje zakochanych w sobie ludzi, którzy planują wspólną przyszłość. Oboje są po przejściach. Jednak ona skrywa w sobie mroczną tajemnicę, która może zmienić wszystko. On to czuje i pewnego wieczoru naciska na nią, chcąc poznać jej sekret. Anna w końcu ulega i pokazuje ukochanemu zdjęcie. Fotografia jest straszna, każdy doznałby szoku, gdyby ją zobaczył. Gdy kobieta mówi, że to ona zrobiła, Raphael jest w szoku i wychodzi. Nie wie co myśleć o tym co zobaczył, lecz postanawia wrócić. Po powrocie Anny już nie zastaje, zniknęła. Nie wiadomo dokąd się udała, nie odbiera telefonu. Mężczyzna jednak postanawia ją odnaleźć i od tej chwili wkracza na niebezpieczną ścieżkę, która odkryje wiele tajemnic. Puszka Pandory została otwarta.
Przeczytałam już kilka książek Guillaume Musso i każda z nich była bardzo dobra, każdą się zachwycałam. A teraz? No cóż, muszę przyznać, że autor dał z siebie wszystko, jest mistrzem, a ta powieść jest według mnie, jego najlepszym dziełem. Tak, dokładnie tak, jest to jego najlepsza książka. Od samego początku, do samego końca coś się działo. Coś? To mało powiedziane. Działy się rzeczy, których nie mogłam przewidzieć, które wbijały mnie w fotel. Kiedy już myślałam, że przechytrzyłam autora i wiem co będzie dalej, niestety ten postanowił wywieźć mnie w pole. Nic nie było przewidywalne, ciągle trafiałam na niespodziankę. Jest to oczywiście wielkim plusem, ponieważ trzeba mieć wielką zdolność napisania powieści w taki sposób, by do końca czytelnik nie mógł odgadnąć i rozwiązać zagadki. I tak tu właśnie było. Do samego końca czytałam w napięciu, po czym miałam wielki finał, którego się nie spodziewałam.
Zgadzam się ze zdaniem, które jest napisane z tyłu książki, iż jest to "Oszałamiająco poplątany thriller". Na szczęście autor po mistrzowsku wszystko świetnie połączył w spójną całość.
Otwierając książkę i zaczynając ją czytać, kompletnie nie byłam przygotowana na taki thriller. W poprzednich swych powieściach Musso obdarowywał czytelników elementami fantastyki i tu czekałam na taki moment. Wyczekiwałam, pomimo iż za fantastyką nie przepadam. I to było również dla mnie zaskoczeniem, ponieważ tym razem jej nie było. Nie doczekałam się.
Bohaterowie? Jacy oni są?
Z pewnością jeden mały bohater wzbudził we mnie sympatię, a jest nim synek głównego bohatera. Wątki z tym małym brzdącem były chwilową odskocznią od głównej sprawy, o którą chodziło. Mały słodki chłopiec, którego wychowuje ojciec. Mamy tu zatem wzór mężczyzny, który bierze tu na siebie odpowiedzialność za małego człowieka. A momentami miałam podniesione ciśnienie, że Raphael zabiera tego malca w niektóre miejsca.
Raphael jest samotnie wychowującym ojcem. Został zraniony, ale swego serca nie zamknął i próbuje od nowa ułożyć sobie życie. A gdy zaginęła jego ukochana, ponad wszystko chciał ją odnaleźć. Musi wiele przeszkód pokonać i nie jest łatwo. Jednak się nie poddaje, walczy do samego końca. Zdecydowanie zyskał moją sympatię.
Anna, o niej napisać nie mogę, by nie odkryć przed Wami jej tajemnicy. Każde zdanie mogłoby już za wiele wyjawić.
Książka jest pierwszorzędna!
Opinia pochodzi z mojego bloga: http://biblioteczkamoni.blogspot.co.uk/
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017-08-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
Dodał/a opinię:
Monika Chmielewska
„Posiadanie dziecka oznacza, że jego przyszłość staje się ważniejsza od twojej przeszłości”.
Nie wyznając sobie swoich uczuć, para zakochanych żegna się na lotnisku. Samolot, do którego wsiada dziewczyna rozbija się krótko po starcie. Ale to jeszcze...
Refleksyjna powieść o śmierci, nieuniknionym odejściu z tego świata. 300 tysięcy egzemplarzy sprzedanych we Francji. Nowojorski adwokat Nathan Del Amico...
„Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście i jak to często bywa, ma się je pod nosem, tylko się go nie widzi”.
Więcej