"Dziewięcioro nieznajomych" to najnowsza powieść Liane Morirarty, autorki "Wielkich kłamstewek" - fenomenu nie tylko czytelniczego, ale też serialowego, w którym oglądamy takie gwiazdy jak Nicole Kidman czy Meryl Streep. Tym razem autorka zabiera nas do tajemniczego pensjonatu w Australii. Łączy on losy dziewięciu osób, które z różnych przyczyn zainteresowały się ofertą nietypowego sanatorium. Jedni chcą schudnąć, inni się zrelaksować, dla niektórych ma być to terapia małżeńska. Joga, medytacja i całkowite odcięcie od technologii, które może okazać się prawdziwym wyzwaniem, czy jeszcze poważniejsze - nakaz milczenia.
Kolejne rozdziały pisane są z perspektywy różnych bohaterów. Poznajemy ich motywację do pojawienia się w pensjonacie, problemy, troski. Każdy bowiem decyduje się na odosobnienie z konkretnego powodu. Poszczególne epizody nie są zbyt długie, co sprzyja tempu czytania. A przygoda z lekturą należy do przyjemnych nie tylko ze względu na szybkość przemierzania kolejnych stron.
Początek jest dość niewinny, czyta się go niczym typową literaturę obyczajową, im dalej w głąb jednak, tym bardziej zaczyna nam towarzyszyć uczucie niepokoju, swoistego zagrożenia. Coś bowiem w tym pensjonacie jest nie tak, coś jest podejrzane, coś się tam musi wydarzyć - takie myśli towarzyszą nam na kartach książki.
Autorka nie szczędziła wtrąceń w języku rosyjskim (jedna z bohaterek jest ze wschodu), a ten śpiewny język umila lekturę. Dodaje też wyrazistości postaci. Wszyscy bohaterowie są zresztą bardzo charakterystyczni, jak choćby niepogodzona ze swoim wiekiem Frances, o której Moriarty pisze tak:
Frances dopiero się rozkręcała, a ludzie z jej otoczenia zaczęli zachowywać się jak starcy i staruszki: rodziły się im wnuki, przechodzili na emerytury, zwalniali tempo życia, umierali i to nie w wypadkach samochodowych czy katastrofach lotniczych, tylko SPOKOJNIE, we śnie.
Czytając "Dziewięcioro nieznajomych" i zaśmiejemy się z postaci, i zaniepokoimy o ich los, i współczujemy im, i wzruszymy. Najnowsza książka Moriarty jest kawałem dobrej literatury obyczajowej, podszytej nutką thrillera. Krótko mówiąc, autorka "Wielkich kłamstewek" trzyma poziom i kolejne z nią spotkanie będzie dla czytelnika równie przyjemne. I pewnie ponownie doczekamy się ekranizacji.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 528
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Dodał/a opinię:
zielony_motyl
NOWA POWIEŚĆ AUTORKI BESTSELLEROWYCH WIELKICH KŁAMSTEWEK CZY GDYBYŚCIE PODEJRZEWALI, ŻE WASZ OJCIEC ZABIŁ WASZĄ MATKĘ, DONIEŚLIBYŚCIE O TYM POLICJI...
"To był zwyczajny dzień", zaczyna swój wykład Clementine. Po co znana wiolonczelistka opowiada ludziom o jakimś "zwyczajnym dniu"? Przed czym chce...