Wyprawa w Alpy miała być dla niego kolejną przygodą. Kochał górską wspinaczkę, potrzebował nowych wyzwań, pragnął adrenaliny. Tym razem jednak podążanie za marzeniami sprowadziło na niego prawdziwy koszmar.
“Echo” to książka, której nie zapomnę bardzo długo. W dużej mierze dlatego, że naprawdę mną wstrząsnęła. Już pierwsze kartki sugerowały, że będzie to przerażająca lektura, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Im dłużej czytałam, tym większy niepokój czułam. Opisywane obrazy nie chciały zniknąć sprzed oczu, a nocne wyjście do łazienki stało się dużym wyzwaniem.
Od bardzo dawna podczas lektury nie towarzyszyły mi podobne odczucia. Jestem strachliwa, unikam horrorów. Tym razem jednak skusił mnie temat książki. Mroczne góry, wymagające poświęceń wspinaczki, tajemnicze wydarzenia. Po prostu nie mogłam się oprzeć. Choć sama okładka zdaje się stanowić najlepszą rekomendację dla lektury i zapowiedź, czego się spodziewać, dałam się zaskoczyć. I brnęłam w tę historię, przyciągana jakąś dziwną energią, niczym książkowi bohaterzy, na których Maudit podziałała jak magnes.
Heuvelt fantastycznie oddał siłę i piękno natury. Podążając za nim miałam przed oczami olbrzymie szczyty, groźne lodowce, paraliżujące zimno i wizję wielkiego niebezpieczeństwa. Książkowe obrazy i opisy trafiały prosto w moje serce i mocno działały na wyobraźnię, bo przecież mocno czerpały z życia. Niepokonana siła żywiołu to coś, o czym wiele się mówi i słyszy. A ta opowieść wydawała się tak przekonująca, jakby autor opisywał to, czego sam doświadczył lub co sam zobaczył.
Akcja książki rozgrywa się na śnieżnych szczytach, a główny bohater to zapalony alpinista. Ktoś, kto nie potrafi żyć bez ryzyka i adrenaliny, wciąż balansując na granicy, igrając z życiem i tańcząc ze śmiercią. Nie rozumiem tak ryzykownych pasji, nie mieści mi się w głowie zainteresowanie tak wymagającymi sportami. Aczkolwiek podczas lektury byłam w stanie na chwilę postawić się na miejscu Nicka. Mając przed oczami piękno górskich szczytów, czując wdychany wraz z powietrzem chłód, mając potrzebę pokonywania własnych słabości, zaczęłam rozumieć, akceptować i szanować. Lubię książki, które, niezależnie od gatunku, uczą, dają do myślenia i kierują spojrzenie na inne tory.
„Echo” rozgrywa się na kilka płaszczyznach. Obserwujemy wydarzenia zarówno z punktu widzenia głównego bohatera, jak i jego chłopaka. Mamy szansę dowiedzieć się nieco więcej o każdym z nich, poznać ich uczucia, słabości, błędy. Powieściowa historia wykracza daleko ponad górskie szczyty. Heuvelt skupia się także na tym, co kryje się w umysłach i sercach bohaterów. Autor miesza prawdę z fantazją, łączy zbrodnię z karą, pozwala, by teraźniejszość i przeszłość walczyły ze sobą o pierwsze miejsce. W tej książce nic nie jest oczywiste, a śledząc kolejne rozdziały łatwo zwątpić w swój osąd i rozsądek.
Powieść naprawdę mnie przekonała, a może i pokonała, czy zgubiła. Wdarła się w mój umysł, rozpanoszyła, zagłuszając rozum i trzeźwe myślenie. Za każdym razem wciąż na nowo zaskakiwała strasznymi obrazami, których nie mogłam się pozbyć. Przeraziła, zszokowała, namieszała w głowie. Z pewnością zostanie ze mną (we mnie?) na dłużej.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2022-06-29
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 640
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Błyskotliwy horror, stanowiący połączenie klimatu niesamowitości z okultystyczną tajemnicą z przeszłości Ktokolwiek się tutaj urodzi, musi już tu pozostać...