Przekonałam się ostatnio, że mogę się pomylić nawet w sprawach, co do których mam już spore doświadczenie. Tak stało się z książką Erastes Marty Onitzch. Po lekturze pozycji dość trudnych i dotyczących spraw bolesnych potrzebowałam czegoś banalnego, lekkiego i przyjemnego, jak beza. Padło na tę książkę, która zakupiłam jakiś czas temu zachęcona pozytywnymi opiniami na LC, i która czekała na półce .Jak się szybko okazało celując w dół przestrzeliłam się o kilka pięter.
Fabuła tej niewielkiej książki przypomina mi scenariusze popularnych telewizyjnych telenowel , choć przyznaję moja wiedza o nich wynika z przelotnych kontaktów z urządzeniem TV mających miejsce w trakcie zabiegów kulinarnych w sobotę. Ale do rzeczy.
Odkrywczy i zaskakujący pomysł ogarnia pewną rodzinę, że od duchów zmarłych najlepiej jest uciec do domu z dala od sąsiedztwa, za to pod lasem. Wszyscy wiemy, że duchy omijają takie miejsca z daleka.
Barbara jest medium pośredniczącym w rozmowach ze zmarłymi i jest to fakt, który tak naprawdę przyciągnął mnie do tej książki. Niestety , moja wiedza na ten temat okazała się zdecydowanie bogatsza niż wiedza autorki. Moim bowiem zdaniem Medium mogą zostać osoby obdarzone niesamowita intuicją , wrażliwe oraz będące znakomitymi obserwatorami świata zewnętrznego i wyczulone na sygnały pochodzące spoza niego. Tymczasem Barbara cechuje się zmysłem obserwacyjnym dżdżownicy. W chwili kiedy jej mąż, wraz z córką i siostrą w tajemnicy urządzają jej nowy dom , ta zauważa, że małżonek ,, coś kręci" ( określenie autorki). Kiedy w życiu jej siostry Agaty , która wykazywała się dotąd sporą powściągliwością w kontaktach damsko- męskich pojawia się wyraźnie podejrzany Wiktor Erastes- również nie zauważa nic. Całkowita pomroczność jasna ogarnia Barbarę nawet wtedy, gdy Wiktor, który oświadcza się Agacie na skutek zaistnienia u niej ciąży, emabluje na oczach rodziny jej nastoletnią córkę Antoninę. Jedna osoba, która wykazuję się w tym towarzystwie jakąkolwiek przytomnością umysłu- ojciec Antoni, zostaje usunięta z fabuły książki w wyniku wypadku samochodowego bez zbędnych ceregieli oraz rozwodzenia się nad tą sprawą na więcej niż jednej stronie książki. Ponieważ Wiktor ma zamiar zdobyć Antoninę, towarzyszy jej nawet na jej studniówce (!) , to także Agata musi opuścić ziemski padół w wyniku nieznanej choroby, na która zapada będąc jeszcze w ciąży. Co ciekawe, w książce scena, w której Agata dowiaduje się o chorobie, grożącym jej niebezpieczeństwie oraz podejmuje decyzję o nie przerywaniu ciąży- również zajęła autorce ok. jedną stronę i to z dialogami. Dalsza cześć fabuły, gdzie pojawia się tajemniczy Jerzy, sowy i posągi na leśnej polanie tablice Ouija dostarczyły mi wrażeń, których nawet nie potrafię nazwać. Coś pomiędzy zażenowaniem, rozbawieniem i niecierpliwością, kiedy to się wreszcie skończy.
Książkę przeczytałam za karę. Za to, że ją zakupiłam za ciężko zarobione i niemałe pieniądze. I dlatego, że złożyłam zobowiązanie czytelnicze, a kto powiedział, że zawsze będzie łatwo. Ale gdybym mogła wyrazić jednym gestem jak oceniam tę pozycję , musiałabym napalić nią w piecu.
Po pierwsze i drugie : język i warsztat pisarski. Otóż warsztatu nie ma, a język jest tak przeraźliwie płytki i banalny jak rozmowa 10- cio latków z problemami komunikacyjnymi. Ja rozumiem, że w książce występuje nastolatka Antonina, ale nadużywanie przez autorkę wyrażeń ,, oj, no weż!", albo
,, weź się!" nie dodało książce klasy. Podobnie nie rozbawiło mnie, kiedy matka do córki zwraca się:" ty mała franco!", co ma mieć brzmienie humorystycznie zdaniem autorki.
Po trzecie: brak atmosfery. Tylko w jednym autorka zachowuje konsekwencję: książka jest tak samo źle napisana od początku do samego końca
Jestem bardzo zaskoczona tym, że tak słabe książki pojawiają się na rynku. Może i przyzwyczaiłam się do literatury na wyższym poziomie, ale czasem też sięgam po literaturę tzw. kobiecą i ,,na obcasach", która dostarcza prostej, nieskomplikowanej rozrywki. Tak słabo napisanej książki jak ,,Erastes" nie trzymałam jednak w ręce od ponad 30 stu lat. Nawet książki obrazkowe czytane mojemu dziecku zawierały głębszy przekaz niż to dzieło. Jedyne z czym mogę porównać tę książkę to z opowiadaniami zamieszczonymi w gazetach skierowanych do gospodyń domowych ( mogę się mylić, bo miałam z nimi kontakt w poczekalni u dentysty, więc i sytuacja nie sprzyjała skupieniu).
Bardzo mi przykro ale nie zachęcę tym samym nikogo do czytania tej pozycji, jeśli ktoś jednak poczuje wielką potrzebę zakosztowania Erastesa to zalecam wypożyczenie książki.
Informacje dodatkowe o Erastes:
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2013-11-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7805-341-5
Liczba stron: 230
Dodał/a opinię:
Edyta Bryda
Sprawdzam ceny dla ciebie ...