Florentyna od kwiatów


Tom 1 cyklu seria sokołowska
Ocena: 4.17 (6 głosów)
opis

Byli ludzie, którzy rozumieli mowę gwiazd i tacy, dla których ziemia rodziła kwiaty. „Las myśli pod­ziem­ną plą­ta­ni­ną grzyb­ni iko­rze­ni" a człowiek potrafił zrozumieć język zwierząt. W takim świecie żyła Florentyna. Dziecko, które urodziło się wśród kwiatów i kwiatami życie obdarzało. Wrażliwa dusza, która dostrzegał więcej, niż przeciętny człowiek kiedykolwiek potrafił. Jej życie przypadło na okres, gdy nadprzyrodzone istniało wśród ludzi i nikogo nie dziwiło. Gdy jeszcze pradawna magia wisiała w powietrzu i mieszała w codzienności.

 

Lisi Las zamieszkiwały duże lisy i stworzenia, o których wspominało się szeptem. Których widok mógł przerazić człowieka. Czarny Las był znacznie przyjaźniejszy, ale i on nie zawsze chciał trzymać ludzi w swoich objęciach, więc musiał ich wyprosić. Była szeptucha i wiedźmy, był dziad i pustelnik. Legenda o topielicy krążyła po okolicy, a domek dla lalek nie był zwyką zabawką. Wiara chrześcijańska mieszała się ze starymi wierzeniami. Ludzie wierzyli w zabobony, ale nie można było im odmówić pobożności typowej dla osób o małej wiedzy, a dużej wierze. Stali się świadkami nadprzyrodzonego, na które mogli zareagować jedynie wykonaniem znaku krzyża.

 

A do tego dochodzi wątek wojny. Wielka wojna (jak nazywana była pierwsza) nie odcisnęła na mieszkańcach Sokołowa i okolic piętna. Nie odczuli oni jej prawie wcale, ale ta druga... Gdy nadeszła — zmieniła wiele. O okrucieństwach mówiono szeptem, nie każdy wrócił, a jak już wrócił był zupełnie odmieniony, głód doskwierał każdemu. To wtedy wszystko się zmieniło. Magia powoli ulatywała ze świata, odchodziła w zapomnienie. Oczy ludzi stały się puste, a zmarszczek przybyło na ich twarzach. Nawet osoby, które okres ten potraktował łagodnie, uległy zmianie. Dzieci musiały szybciej dorosnąć, a starcy stracili chęć życia. Wszyscy zdawali się odmienieni.

 

„Wkaż­dej wsi są rze­czy, októ­rych się nie mówi." Rzeczy nadprzyrodzone i te traumatyczne. To o nich jest ta powieść. O losach pewnej wsi, choć to Florentyna zawsze jest w centrum wydarzeń. Jest ona bohaterką najważniejszą, bo obserwujemy jej życie, ale jednocześnie jest ona jedynie elementem czegoś większego. Czegoś mrocznego, momentami brudnego, ale mającego w sobie piękno. Staje się ona świadkiem nadprzyrodzonego, ale również codzienności w małej wsi na obrzeżach lasu. Dzięki niej poznajemy mieszkańców, którzy wzbudzają w nas różne emocje — od sympati do wstrętu. Obserwujemy jak kolejni ludzie odchodzą i cierpimy po ich stracie. Marwimy się o ich losy w czasie wojny i boli nas widok ich złamanych dusz, gdy wracają z piekła, w jakim się znajdowali. A jakby tego było mało zaczynamy zastanawiać się wraz z bohaterami nad sensem istnienia, nad jego źródłem. Nad tym, co znaczymy i jakie jest nasze przeznaczenie...

 

Agnieszka Kuchmister pisze pięknie. Zapełnia opowieść zdaniami pokroju „Słoń­ce wle­wa­ło się wkażdy za­ką­tek wsi, za­glą­da­ło wszpa­ry drew­nia­nych pło­tów, nie­do­mknię­tych okien, wy­pę­dza­ło zkry­jó­wek leśne zwie­rzę­ta" czy „Mi­ja­li się tak co­dzien­nie, jedno za­pa­trzo­ne wzie­mię, we wszyst­ko, co ta rodzi, dru­gie wniebo, tak mocno, że nawet pa­trząc woczy żony, wi­dzia­ło gwiaz­dy" i czaruje nimi czytelnika. Nie było to moje pierwsze spotkanie z jej prozą (czytajcie zbiór „Listopad", bo to naprawdę dobre teksty), ale zachwyciła mnie równie mocno, jak za pierwszym razem. Czytałam kolejne strony i myślałam „JAK PIĘKNIE JEST TO NAPISANE". Co prawda tym razem plastyczność czasu sprawiała, że momentami się gubiłam, ale wciąż jest to dobrze poprowadzona powieść. Może nieco monotonna dla poniektórych, ale mnie to jej rozleniwienie jedynie przyciągało do siebie.

 

W tekście znajdziemy trochę symboli pokroju kaczeńcy (polecam sprawdzić ich znaczenie, gdy już w powieści się pojawią), trochę pięknie skomponowanych zdań i trochę pradawnej magii, o której już zapominamy. Jest to powieść dobra, w pełni mnie zadowalająca. Właśnie czegoś takiego po Agnieszce się spodziewałam i moja dusza czuje się syta. Dostałam otumaniające nadprzyrodzone, które zderzało się z codziennością — jej pytaniami oraz troskami. To zdecydowanie moje ulubione połączenie.

 

Informacje dodatkowe o Florentyna od kwiatów:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2021-09-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788324584901
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię: Kamila Kapłoniak

Tagi: bóg

więcej
Zobacz opinie o książce Florentyna od kwiatów

Kup książkę Florentyna od kwiatów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Dla Florentyny czas rozciągał się jak pajęczyna rozpostarta między gałęziami drzewa, które zbyt szybko rosło.


Więcej

Florentyna oglądała wymarły ogród tak, jak matka ogląda cmentarz, na którym pochowane są jej dzieci.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Nadzieja od zwięrząt
Agnieszka Kuchmister0
Okładka ksiązki - Nadzieja od zwięrząt

Powrót do świata tajemnic i głosów przeszłości. Kontynuacja "Florentyny od kwiatów" - historia naznaczona śmiercią, miłością i szaleństwem. Jest rok 1968...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy