Zacznę od życzenia - IVY UMRZYJ......
SPOILERY, SPOILERY, SPOILERY
Ta część była dla mnie najtrudniejsza emocjonalnie. Niby masa żartów i śmieszków, ale jednak wszystko to pokryte solidną dawką mroku.
Posążek 'Skupienia' zaczyna zbierać żniwo w szeregach wilkołaków (a te wiedzą, że posążek gdzieś jest i chcą go dla siebie), zbliża się ślub Trenta, na którym Rachel ma być druhną/ochroną, bo Al opętał Lee i ma zamiar się na nim pojawić, Ivy chce wszystko albo nic i odmawia brania od Rachel samej krwi. No i jeszcze na głowę Morgan cały czas zwalają się kolejne demony, coś od niej chcąc, a ona cały czas odmawia posługiwania się demoniczną magią, nawet jeżeli to jedyne co może obronić ją i jej bliskich.
Masa, naprawdę MASA akcji i emocji. Coraz bardziej szlag mnie trafia, bo wiem, że to wszystko jest winą Ivy! Gdyby jej nie było, ponad połowa zmartwień spadłaby z głowy Rachel! Co mnie najbardziej zirytowało w tej części, to postawa naszej czarownicy względem swojego chłopaka Kistena, którego ponoć kocha, bo przecież cały czas mu to powtarza....
Tak, może i mu to powtarza, ale kiedy Piscary zostaje zwolniony z aresztu, to pierwsze o czym myśli to biednaaaa Ivy, która przeżyła koszmar, a teraz znowu musi mu się podporządkować wielkiemu mistrzowi Cincinnati. Przez dobrych 30 stron, o ile nie więcej, główna bohaterka (podobno tak bardzo zakochana w Kistenie), nawet przez sekundę nie pomyślała o swoim chłopaku! Zajmowała się w tym czasie wszystkim, nawet PRANIEM, a nie pomyślała o Kistenie! Dopiero kiedy sama decyduje się na wizytę u Piscarego, przypadkiem trafia na Kistena.
Wiedziałam co się stanie, bo szukając kolejnej części natrafiłam na propozycję nieoficjalnego tłumaczenia i tam pierwszym komentarzem było, że KISTEN UMARŁ. No serio! Kto tak robi???? Po co wypisywać takie rzeczy w komentarzu z propozycją tłumaczenia, PO CO?!
No, ale tak czy siak, łudziłam się, że może i umarł, ale tylko jako człowiek i teraz będzie nieumarłym wampirem. Cóż, jak to mówią 'nadzieja matką głupich'. Serio, to Ivy powinna zginąć. Tak definitywnie. Na amen.
Strasznie mnie rozdrażniła ta część, co chyba można zauważy po tonie mojej wypowiedzi.
I żeby jakoś ładnie zamknąć moje wypociny, napiszę jeszcze raz: IVY ZDYCHAJ!
Informacje dodatkowe o For a few demons more:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2007-11-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9780061149818
Liczba stron: 560
Język oryginału: angielski
Dodał/a opinię:
Flusz
Sprawdzam ceny dla ciebie ...