Niewątpliwie mam ostatnio szczęście do dobrych książek.
Kolejną z nich jest powieść “Gdzie poniesie wiatr” Kristin Hannah.
Choć na moim regale można znaleźć kilka książek autorki ta jest drugą po bestsellerowym “Słowiku”, który mnie zachwycił, ale nie porwał od pierwszej strony, jak ta.
Mamy dziś 12 dzień lutego 2022r. Mimo, iż akcja książki rozpoczyna się 100 lat temu i dotyczy lat 1934 – 1940 jest niezwykle aktualna i uniwersalna. Od dwóch lat zmagamy się z pandemią Covid – 19, borykamy się z katastrofami klimatycznymi, gospodarczo na świecie też jest nieciekawie, a na wschodzie pojawia się widmo wojny. Wielu ludzi boryka się z bezrobociem, z lękiem patrząc w przyszłość, tak jak bohaterowie książki, którym przyszło żyć w latach Wielkiego Kryzysu w USA, na terenie Wielkich Równin, gdzie katastrofa ekonomiczna zbiegła się z katastrofalną suszą i burzami pyłowymi, podczas których rolnicy tracili nie tylko miliony hektarów ziemi, farmy, ale i zdrowie, a nawet życie chorując na pylicę - dusząc się. Ratunkiem dla ciężko pracujących, kochających swą ziemię farmerów z Teksasu miał być program reform ekonomiczno - społecznych nazywanych Nowym Ładem, wprowadzanych przez prezydenta Franklina Delano Roosevelta od 1933 roku lub porzucenie wszystkiego i wyjazd do Kalifornii w poszukiwaniu “amerykańskiego snu”.
Kristin Hannah tak przejmująco obrazuje rzeczywistość Wielkiego Kryzysu, podział amerykańskiego społeczeństwa potrafiącego zgotować piekło na ziemi swoim współobywatelom (wcześniej meksykańskim imigrantom, co również zostaje wspomniane) i niesprawiedliwości społecznych, że przerywałam czytanie, aby poszperać na ten temat w internecie.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że powinniśmy wyciągać wnioski z historii. Wychodzi nam to z różnym skutkiem. Jednak wiele kryzysów ludzkość potrafiła przetrwać dzięki niezłomności, odwadze, współdziałaniu i ideałom.
Bohaterami książki jest jedna z teksańskich rodzin, emigrantów z Włoch - Rose i Tony’ego Martinellich, którym ziemia pozwoliła spełnić swój “amerykański sen”. Stali się prawdziwą rodziną dla swojej synowej, którą z początku nie byli zachwyceni – Elsinore Wollcot, odrzuconej przez własną rodzinę, która pozbawiła ją wpierw poczucia własnej wartości i edukacji, która przez całe życie słyszała, że ma siedzieć cicho, nie oczekiwać od życia za wiele i cieszyć się z każdego ochłapu, która musiała się pozbierać po stracie dziecka, a później została porzucona także przez ich syna, a swojego męża - Rafa. Cała rodzina Martinellich, dzięki autorce staje się uosobieniem farmerów z początku XX wieku, pozostawionych bez pomocy rządu, nawykłych do ciężkiej pracy, zbyt dumnych, by żyć z zasiłków. Natomiast Elsa i jej dzieci – nastoletnia córka Loreda oraz syn Antony uosabiają tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci, wykazujących się heroiczną siłą i wolą przetrwania w walce o lepszą przyszłość. Los Elsinore i jej dzieci jest tak bardzo realistyczny i przejmujący, iż nie sposób współodczuwać ich cierpienia, ale i cieszyć się z ich małych zwycięstw, także w czasie czytania miejcie w pobliżu chusteczki. Pomimo ogromu smutku i bólu wylanego na katy tej książki, rozrywającego serce, niesie ona nadzieję. Pokazuje siłę kobiet oraz miłości:
“Miłość zostaje, kiedy wszystko inne znika. (…) Miłość. W dobrych czasach jest marzeniem, W złych -
ratunkiem."
Choć Elsa tę prawdę odkryła dopiero w wieku czterdziestu lat, poniesiona przez wiatr na obrzeża kraju, kształtujący z niej wojowniczkę broniącą słabszych. Swoje dzieci, przyjaciół, wyzyskiwanych robotników. To właśnie dzięki miłości stanęła do nierównej walki z systemem fałszywie rozumianej sprawiedliwości, którą przegrała. I właśnie za sposób w jaki Hannah zakończyła jej bój jestem najbardziej niepocieszona. Zakończenie ma osłodzić nam epilog, w którym dzięki matczynej miłości i odwadze, jej córka zrozumie, że ich historie są ze sobą splecione, jej uczucie zostanie z nią na zawsze, a odwaga nauczyła stawiać czoło wyzwaniom i odnaleźć swój głos w patriarchalnym świecie.
Nie jest to lektura lekka, choć czyta się ją z zapartym tchem, ale na pewno zostanie jedną z moich ulubionych książek autorki. Zdecydowanie polecam!
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 510
Tytuł oryginału: The Four Winds
Tłumaczenie: Anna Zielińska
Dodał/a opinię:
patrycjadyrda
Pamiętaj, cara, ciężkie czasy kiedyś miną, a ziemia i rodzina będą trwać.
Poruszająca opowieść o tym, że czasem wystarczy otworzyć drzwi do przeszłości matki, aby odnaleźć własną... przyszłość. Piękna historia miłosna i kameralny...
Historia kobiet, które poróżniła dramatyczna przeszłość. Opowieść o skomplikowanych relacjach matki i córki. Nora Bridże jest gwiazdą. Ma własną audycję...
Imię. Istota nadziei. Zaczątek tożsamości, przekazany z miłością.
Więcej