Wrzesień się zaczął, dni stają się coraz krótsze, niedługo spadnie śnieg i przykryje nas białych puchem. Następnie będzie sylwester i… różne rzeczy mogą się wtedy dziać. Ale póki co, mamy wrzesień, uczniowie wracają do szkoły, a ja mogę cieszyć się jeszcze chwilą lenistwa. Dlatego nie mam pojęcia co podkusiło mnie do sięgnięcia po książkę, która do przyjemnych i lekkich nie należy, a która porusza nawet najgłębiej skrywane emocje.
Maise jest kobietą, która przeszła w życiu wiele, a najwięcej złego przeżyła w małżeństwie z prawdziwym tyranem bijącym ją za najmniejsze przewinienia, do czasu aż w jej obronie nie stanął syn Jeremy. Miarka się wtedy przebrała i Maise postanowiła od niego odejść. Tak też zrobiła, zamieszkała z matką i dwójką swoich dzieci, wychowywała je jak umiała, do tego dochodził najlepszy przyjaciel Jeremy’ego, Rave, który w swoim domu miał podobnie nieciekawą sytuację. Następnie matka Maise zaczyna chorować na demencję, zapomina, kim jest, a w efekcie wszystko trzeba za nią wykonywać, nawet najprostsze domowe czynności. Wszystko się zmienia 1 stycznia 1995 roku, kiedy Maise daje sobie szansę na nowe życie i po siedmiu latach znajomości daje się zaprosić na randkę przez policjanta Freda. Tej samej nocy znika Jeremy. Zaczynają się poszukiwania nastolatka.
Książka autorstwa Anny McPartlin „Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu” była dla mnie książką, która z jednej stron wbiła mnie w fotel, a z drugiej niczym nie zaskoczyła swoją treścią. Na początku wydawała mi się kolejną książką, która swoje najlepsze chwile przeżyje na początku, a cała reszta to będzie jedna wielka mordęga i przymus do czytania. Okazało się zupełnie inaczej. Im dalej ją czytałam, tym bardziej chciałam poznać zakończenie. Gdzie jest Jeremy? Dlaczego zniknął? Takie pytania zadawała sobie jego matka, ale również i ja. Podobało mi się, że choć w książce był podział na kilka osób (doliczyłam się 9, ale mogłam się gdzieś pomylić), to jakby ich przydział nie był taki nachalny, głównymi postaciami wciąż była Maise i Jeremy i to właśnie jego postać najbardziej mnie intrygowała! Wprost nie mogłam się doczekać stron, gdzie jest opisane, co się z nim dzieje, bardziej mnie to ciekawiło niż jak przebiega akcja poszukiwawcza.
Chciałabym w tej recenzji zamieścić swoje zdanie na temat głównego problemu, z jakim zmagał się Jeremy, ponieważ… w tej książce każdy ma problemy, sekrety, a ukrywa je przed światem. Chciałabym, jednak później, gdy sięgniecie po tę pozycję, nie okaże się już taka wow, bo będziecie wiedzieć o czym traktuje ta pozycja. Mimo to, bardzo okrężną drogą… nie oceniajcie ludzi pochopnie, nie traktujcie ich, jako kogoś gorszego, jeśli nie ma pieniędzy, nie wciskajcie nosów w nie swoje sprawy, koniecznie chcąc się dowiedzieć czegoś więcej. Każdy z nas ma tajemnice, choćby jedną, której nigdy nie zdradzi światu, bo się jej wstydzi. Bo co powiedzą ludzie? Właśnie przez swoją tajemnicę Jeremy czuł się inny, nierozumiany, dlatego milczał i to stało się poniekąd przyczyną jego zniknięcia. To taka… samotność wśród tłumu, bo choć otacza cię multum ludzi, to i tak czujesz się samotny.
Ta książka w jakimś stopniu poruszyła odpowiednie struny w moim ciele i mam nadzieję, że empatia, jaką czułam podczas czytania pozostanie mi na zawsze. Napiszę jeszcze raz: nie oceniajcie po pozorach, po wyglądzie, bo kiedy nie znacie całej prawdy o tej osobie, bezpodstawne opinie mogą ranić, doprowadzać do zaniżania własnej wartości, a nawet samobójstw. To, co dla niektórych jest śmieszne, dla innych staje się wyznacznikiem jego życia, przez swoją odmienność czują się winni, bo różnią się od reszty społeczeństwa. Błędne myślenie.
Książkę polecam, bo poruszyła temat, który w 1995 zapewne był jeszcze tematem tabu. Emocjonalna powieść, która skradła moje serce, bo jest taka prawdziwa i okrutna, tak jak potrafi być życie. O miłości matki, która nie znała własnego dziecka. O strachu, wyobcowaniu, strachu, nadziei… tak, zdecydowanie polecam! Bo każdy z nas zasługuje na swoje szczęśliwe miejsce.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2016-08-31
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
Malinka94
Gdybym wiedziała, że wkrótce mam opuścić ten świat, zrobiłabym wszystko inaczej? Eve Hayes i Lily Brennan były nierozłączne, ale gdy miały osiemnaście...