Lubię komedie kryminalne, pozwalają mi diametralnie zmienić nastrój. A czasem jest to wręcz niezbędne. Zazwyczaj wybieram do tego audiobooki, bo lektorzy potrafią znakomicie przekazać wiele emocji w czytanych przez nich książkach. Tym razem wybrałam książkę "Zajazd pod Szalonym Mnichem" autorstwa Pani Iwony Banach, jest to druga część serii „Geriatryczne biuro śledcze". A Pani Katarzyna Hołyńska znakomicie zaprezentowała tę część. Znam książki autorki, więc wiem, czego się spodziewać po ich lekturze.
Biuro śledcze założyli znudzeni emerytowani pracownicy policji i... emerytowana bufetowa. I stąd właśnie nazwa GBŚ, czyli Geriatryczne Biuro Śledcze, w skład którego wchodzą licencjonowani detektywi oraz równie licencjonowana bufetowa. Ada (była bufetowa) dowiedziała się od Kościuchowej, że została zamordowana córka jej przyjaciółki. GBŚ rusza więc razem z Kościuchową do Mnichowoli żeby rozwiązać zagadkę tajemniczego zabójstwa. Przyjaciółka Kościuchowej prowadzi Zajazd pod Szalonym Mnichem i właśnie w jednym z pokoi została znaleziona jej martwa córka. Większość mieszkańców uważa, że to sprawka Mnicha, bo na książce, którą czytała ofiara jest odciśnięta krwią jego łapa...
Poza tym, pokój był zamknięty od wewnątrz a nie można się było do niego dostać w inny sposób.
"Oczy wyobraźni Ady, bo właśnie nimi teraz zobaczyła tę malowniczą scenę, trochę wyszły z orbit oczodołów, bo jednak nie była całkowicie pozbawiona sumienia. Nie lubiła makabry, choć morderstwa jak najbardziej. Takie elegantsze. Z minimalną ilością krwi, bez wnętrzności na ścianach i mózgu na meblach."
Nie zdążyli się nawet dokładnie zabrać do śledztwa a w pobliżu zostały znalezione zwłoki innej kobiety. Na dodatek ona również przebywała w Zajeździe pod Szalonym Mnichem...
Tym razem już niemal wszyscy są pewni tego, że po okolicy szaleje mnich i morduje. Jakby tego było mało, po wsi i wokół zajazdu biega stara Lipcowa i wykrzykuje: " Zgroooza, zgroooza, zgroooza!!!..."
Do Mnichowoli razem z Geriatrycznym Biurem Śledczym przyjechała Melka z Mateuszem oraz... pies, który jakoś nikomu nie kojarzy się z psem.
"Miał pyszczek trochę jak u małego kajmana, oczy wielkie i okrągłe. Sierść sztywną, burą z ciemnymi i jaśniejszymi pasemkami, nastroszoną we wszystkie możliwe strony, wyglądał jak szczotka do mycia butelek i był koszmarnie brzydki."
"Pies był, co prawda Melki, ale jak znała życie, na pewno zostanie psem śledczym i dołączy do GBŚ."
Czy uda się zespołowi GBŚ odnaleźć tajemniczego mordercę? Czy wmieszany jest w te zabójstwa Mnich?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na kartkach książki, a dodam, że rozwiązanie tej zagadki nie będzie łatwe...
Pani Iwona Banach kolejny raz udowodniła, że potrafi znakomicie połączyć kryminał z komedią. Oczywiście Ci, którzy nie lubią takiej kombinacji z pewnością się zawiodą, lecz tu chodzi przecież o to, żeby się dobrze bawić, sama nazwa mówi, że to komedia a nie rasowy i krwawy kryminał...
Wybuchowe i czasem dość absurdalne dialogi potrafią znakomicie poprawić humor i wyciągnąć człowieka z dołka.
Polecam, nie tylko dla relaksu.
"Są tacy, którzy na starość szydełkują albo remontują stare samochody, są tacy co poświęcają się czytaniu książek...
I ja właśnie to robię, czytam na okrągło...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-02-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
Myszka77
BIAŁĘ ŚWIĘTA ZIMNY TRUP: IWONA BANACH : Emilię Gałązkę ogarnia szał świątecznych przygotowań. Dzielna prepperka za pomocą spawarki i lutownicy usiłuje...
Knajpa i hotel w kościele, ogród na cmentarzu... A kto bogatemu zabroni? Gdy do dyspozycji ma się miliony, można nawet urządzić hotel w kościele, a cmentarz...