Przed przeczytaniem książki słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii, podobnie jak o ekranizacji. Podchodziłam jednak do tej pozycji lekko sceptycznie, mimo iż bardzo lubię styl pisania autora. Tematyka wydawała się trochę oklepana. Łatwo osiągnąć sukces pisząc o nieuleczalnie chorych dzieciach, bo taka książka zawsze będzie wzruszającym wyciskaczem i łez i łatwo domyśleć się najsmutniejszego zakończenia. Zwykle takie właśnie jest, choć zdarzają się też pozycje o cudownych uzdrowieniach.
„Gwiazd naszych wina” – to książka o dzieciach a właściwie nastolatkach chorych na raka. Ale czy na pewno? Główna bohaterka Hazel Grace sama stwierdza, że książki o chorobie są nudne. Ironicznie odnosi się również do własnej choroby i heroicznej walce z nią. Uznając, że wszystko jest tylko skutkiem ubocznym umierania, przedstawia nam swoją historię. Książka brutalnie szczera i prawdziwa, a jednocześnie pełna sarkastycznego humoru. Wyzwala dużo pozytywnych emocji śmiech, ciepło, zrozumienie, ale także ból. „Ból domaga się, byśmy go odczuwali”.
Sam autor zaznacza, że nie zaczerpniemy z tej książki wiedzy o chorobie i leczeniu. Sporo rzeczy zostało zmyślonych, a jednak same postacie i ich podejście wypadły bardzo naturalnie i jednocześnie ciekawie. Charakterystyczni bohaterowie, z którymi można się utożsamić i mocno przeżywać to co czują. Najważniejszymi są jednak wspomniana już wcześniej Hazel i poznany przez nią na grupie wsparcia Augustus Waters. Chłopak posługujący się często metaforą, pragnący nie zostać zapomniany. Dziewczyna natomiast ma wielkie marzenie poznać zakończenie ważnej dla niej książki. Wokół tak prostych rzeczy stworzona została wyjątkowa opowieść.
W książce pełno jest nawiązań do różnych dzieł kultury książki, filmu, filozofii. Są tam również dzieła wymyślone przez autora, a jednak ma się wrażenie, że to również mogło być nawiązanie do czegoś konkretnego. Im bardziej wnikliwy czytelnik, tym więcej może się w tej książce doszukać. Ale to nie wszystko, co można z niej wynieść. Filozoficzne rozważania młodych ludzi pojawiają się tu co chwilę. Książę czyta się lekko i szybko, ale warto się przy niej zatrzymać, zastanowić. Wnieść coś do swojego życia. Książka jest jak lekarstwo. Może nie leczy raka, ale jest lekiem dla duszy.
Muszę jeszcze dodać, bo wszystko brzmi bardzo poważnie, że sporo się śmiałam przy tej książce. Ironiczne poczucie humoru, dialogi sytuacje. To było tej opowieści potrzebne. Kto mówi, że historie ciężkiej choroby mają być przepełnione tylko bólem.
Nie można zapomnieć także o tym, że jest to romans. Historia o miłości. Nastoletniej, szczenięcej, niedojrzałej, ale czy nie szczerej? Kto kocha najmocniej jeśli nie młode serce szarpane namiętnością, które w każdej chwili może przestać bić? Jednak miłość ma różne oblicza. Miłość, która jest na zawsze, ale „niektóre nieskończoności są większe niż inne”.
Książka równie pięknie pokazuje miłość rodziców do dziecka i dziecka do rodziców. „Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera”. Do tego cytatu nic nie muszę dodawać.
„Gwiazd naszych wina” przeznaczona jest dla młodzieży, ale ja polecam ją osobom w każdym wieku. To historia, z którą naprawdę warto się zapoznać.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2013-02-01
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: The fault in our stars
Język oryginału: język angielski
Tłumaczenie: Magdalena Białoń-Chalecka
Dodał/a opinię:
Sadu
W każdej ulotce, na każdej stronie internetowej i w ogóle we wszelkich materiałach dotyczących raka wśród efektów ubocznych choroby zawsze wymieniana jest depresja. Lecz tak naprawdę ona nie jest skutkiem ubocznym raka. Depresja jest skutkiem ubocznym umierania. (Zresztą rak też jest skutkiem ubocznym umierania. Właściwie prawie wszystko nim jest).
Życie Milesa Haltera było totalną nudą aż do dnia, gdy zaczął naukę w równie nudnej szkole z internatem. Wtedy spotkał Alaskę Young. Piękną, inteligentną...
Antropocen jest epoką geologiczną, w której obecnie żyjemy i w której wywieramy tak przemożny wpływ na naszą planetę. Ta książka to zbiór wyjątkowych opowieści...
W każdej ulotce, na każdej stronie internetowej i w ogóle we wszelkich materiałach dotyczących raka wśród efektów ubocznych choroby zawsze wymieniana jest depresja. Lecz tak naprawdę ona nie jest skutkiem ubocznym raka. Depresja jest skutkiem ubocznym umierania. (Zresztą rak też jest skutkiem ubocznym umierania. Właściwie prawie wszystko nim jest).
Więcej