„Hej, mała!” Mariki Krajniewskiej to trzeci tom przygód pary szalonych staruszek, perypetii sercowych ich przybranego Wnuka oraz rozterek młodości jego dwunastoletniej córki. Nie jest to typowa komedia - zresztą jak dla mnie żadna z części tej trylogii nie była tak po prostu śmieszna. Owszem, uśmiech (a i wybuchy śmiechu) towarzyszył mi przez cały czas czytania, ale patrząc na powieść z pewnej perspektywy oceniam ją raczej jako historię słodko-gorzką. Wątki współczesne przeplatają się ze wspomnieniami z czasów II Wojny Światowej, a całość okraszona jest przecudownymi przepisami przysmaków rosyjskiej kuchni (z których nie omieszkałam skorzystać - a muszę Was zapewnić, że z przepisów autorki możecie w ciemno czerpać inspirację, bo ona wie o czym pisze 😉😍).
Przyznam szczerze, że ta część podobała mi się najbardziej z całej serii. Może dlatego, że ukazuje wielowymiarowość miłości - tej nastoletniej, dorosłej ale też tej mocno dojrzałej, zawiłości miłości rodzicielskiej oraz damsko-męskiej... Cieszyłam się, że wszystkie wątki znalazły tu swe zakończenia, a historia Genowefy niezwykle poruszyła moje serce ❤️
Bardzo żałuję, że Marika nie planuje już kontynuacji historii zwariowanych mieszkańców domu starości „Patrycja” 😘
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2019-08-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 319
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Olga Kozłowska
Książka Mariki Krajniewskiej to kilkanaście opowiadań, stanowiących studium psychologiczny ludzkich serc i dusz. Bohaterami skondensowanych opowieści są...
Subtelny, ale świdrujący duszę – taki jest najnowszy tomik opowiadań Mariki Krajniewskiej, zatytułowany „Okno”. To nacechowane dużą dawką...