Ta pozycja, co najmniej dwukrotnie, trafiała na moją półkę i tyleż samo razy, była z niej usuwana - i chciałam i bałam się jednocześnie😏
Podobno do trzech razy sztuka - udało się! Z literackiego punktu widzenia, naprawdę nie mam się czego czepić. K. Zyskowska posługuje się bardzo dobrym językiem i w takim stylu potrafi przykuć uwagę, że lektura niebywale nęci. Mimo, wydawałoby się, ogranego już pomysłu na fabułę, Autorka nie zadziałała schematycznie, tworząc powieść nietuzinkową, łączącą elementy książki obyczajowej, thrillera i kryminału. Rozrzucenie wydarzeń na kilka dekad, powiązanie nimi wielu osób w taki sposób, żeby było wiarygodnie, wydaje mi się dość karkołomne, a jednak, udalo się to znakomicie.
Ale... nie jest to miła i krzepiąca opowiastka na poprawę nastroju - to historia, która niepokoi, a momentami przeraża i każe wręcz wierzyć, że w każdym człowieku drzemią demony, które tylko czekają na rozbudzenie, a wówczas ów człowiek zdolny jest do najgorszych zachowań... Duszny, lepki, brudny klimat, stawianie postaci pod ścianą, zmuszanie ich do trudnych wyborów - tego należy się spodziewać na każdym kroku.
Wiem już, że sięgnę po najnowszą powieść K. Zyskowskiej, bo z ostatnio poznanych dokonań polskich pisarek, "Historia...." mocno się wyróżnia.
A teraz czas na maleńką łyżeczkę dziegciu😏Epilog z twistem, który, owszem, niebywale porusza, odebrał mi cień nadziei na choćby odrobinę pierwiastka dobra. Inaczej to sobie wymyśliłam i w tej kwestii zupelnie nie zgadzam się z Autorką.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-02-26
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Historia złych uczynków
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Kayunia
Spokojny dwór na mazowieckiej wsi, lato 1939 roku, coraz bardziej niepokojące wieści o nadchodzącej wojnie i... miłość, rozkwitające uczucia osiemnastoletniej...
Wojtek. Robi karierę w niemieckiej korporacji, jest mężem i ojcem coraz rzadziej wracającym do Polski, za to coraz bliżej zaprzyjaźnionym z koleżanką...