Uwielbiam serial House of Cards. I to tak jak żaden inny, a muszę wam powiedzieć, że jestem naprawdę wielką fanką seriali. Zafascynowana losem białego domu bardzo chciałam przeczytać książkę na której podstawie powstał ten wspaniały serial, dlatego kiedy tylko dostałam swój limitowany egzemplarz House of Cards byłam przeszczęśliwa i nie mogłam się doczekać aż po niego sięgnę. Tak właśnie pewnego wtorkowego popołudnia zaczęła się moja przygoda z Francisem Underwoodem … a raczej powinnam powiedzieć Urquhartem.
House of Cards zaczyna się w momencie, w którym partia rządząca po raz kolejny z rzędu wygrywa wybory. Niestety wynik jaki udało im się uzyskać w wyborach był o wiele gorszy niż wcześniej zakładali. Wywołało to wielki niepokój wśród polityków, a nastrojowi panującemu daleko było do radości. Nie było czasu na świętowanie. Trzeba było zacząć działać. Właśnie w tym momencie na „scenie” pojawia się Urquhart ze swoim „innowacyjnym” pomysłem wprowadzenia zmian oraz przetasowania ministrów między stanowiskami. Pomysł wydawał się po prostu genialny. Coś nowego. Coś świeżego. Na reszcie miały nadejść zmiany jakich oczekiwało społeczeństwo. Niestety premier postanowił odrzucić pomysł wprowadzania jakichkolwiek nowości argumentując, że nie chce by zapanował chaos już na początku wyborów, tym samym łamiąc obietnice daną Frankowi. Henry Collingridge nie podejrzewał, że tymi słowami właśnie przypieczętował swój los rozpoczynając bezwzględną grę o władzę.
Książka House of Cards różni się od serialu prawie wszystkim czym może. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy z serialowego białego domu przeniosłam się aż pod sam Big Ben w Wielkiej Brytanii. Byłam zagubiona i rozczarowana. Z początku nie potrafiłam nawet odnaleźć się w książce, ponieważ ciągle szukałam cech łączących fabułę oraz bohaterów z serialem. W odnalezieniu się niestety nie pomagał mi ani trochę chaos, który panował przez pierwsze pięćdziesiąt stron książki. Autor przeskakiwał z jednej postaci na drugą tak szybko, że nie potrafiłam się przyzwyczaić dobrze do jego imienia, a co dopiero do stanowiska, jakie obejmowała dana osoba o ile takowe zostało w ogóle wspomniane. Utrudniało to dość czytanie z tego powodu, że Dobbs potrafił w kolejnym rozdziale zwrócić się do tej samej postaci np. zdrobnieniem czy właśnie wcześniej wspomnianym stanowiskiem, jakie aktualnie pełnił. Zanim zwykły czytelnik w tych krótkich rozdziałach zdążył zrozumieć o kim jest aktualnie mowa to rozdział zaczynał zmierzać właśnie ku końcowi. Z tego powodu przeszła mi nawet przez głowę myśl, że po raz pierwszy w życiu znalazłam serial (film) lepszy niż książka na podstawie, której powstał. To był mój najbardziej mylny osąd co do tej książki.
„Człowieka motywuje nie szacunek, lecz strach. To na nim buduje się imperia i za jego sprawą wszczyna rewolucje. W tym tkwi sekret wielkich ludzi. Kiedy ktoś się ciebie boi, zniszczysz go, zmiażdżysz, a w efekcie on zawsze obdarzy cię szacunkiem. Prymitywny strach jest upajający, wszechogarniający, wyzwalający. Zawsze silniejszy od szacunku. Zawsze.”
Historia Francisa Urquharta to niebezpieczna opowieść, którą jeśli poznacie – zginiecie. Bezwzględna gra o władzę, przepełniona kłamstwami, manipulacją, cierpienie i strachem; tylko i wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach. Poznacie naprawdę brudną stronę polityki. Nasuwa mi się tutaj tylko jedno pytanie. Czy Michael Dobbs będący kiedyś politykiem całkowicie stworzył tą książkę, czy może rzeczy znajdujące się w niej miały miejsce (choć po części) naprawdę? Póki co to pytanie zostawiam bez odpowiedzi.
Wciągająca akcja bez dwóch zdań zapewni wam wiele niezapomnianych wrażeń. Na wszystko to składają się wspaniale wykreowani bohaterowie oraz imponujące pomysłowością intrygi. House of Cards pokazuje nam, że potencjalnie nie ma człowieka bez winy, ponieważ zawsze znajdą się ludzie gotowi stworzyć „winę” dla innych by osiągnąć swój cel.
House of Cards. Bezwzględna gra o władzę – to książka, która została napisana ponad dwadzieścia lat temu, a mimo to ciągle aktualna. By ją opisać wystarczyłyby trzy słowa: wciągająca, ponadczasowa, uniwersalna.
Pozdrawiam,
A.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 411
Tytuł oryginału: House of Cards
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kamila Czok
Ilustracje:Magda Kuc/Henrik Sorensen/r.nagy
Dodał/a opinię:
Aleksandra Piasna
OPOWIEŚĆ-FENOMEN, NAZYWANA WSPÓŁCZESNYM MAKBETEM. Francis osiągnął swój cel – w wyniku politycznej gry stanął na czele rządu. Teraz...
Epicka powieść autora HOUSE OF CARDS o prawdziwej rozgrywce, której stawką były losy całego świata. Kiedy Hitler wkracza do Czechosłowacji, brytyjski premier...