Shay zostaje porzucona w dniu własnego ślubu. Dziewczyna nie ma jednak czasu na rozmyślanie o byciu niedoszłą żoną, bo niedługo po tym wydarzeniu dostaje informację, że jej przybrana babcia przekazała jej w testamencie farmę tulipanów. Aby Shay mogła zatrzymać farmę, według wytycznych z testamentu, musi w ciągu roku wyjść za mąż i zamieszkać w miasteczku Friednship. Co jej zostało do stracenia? Pakuje kartony i wyrusza do stanu Rhode Island. Na miejscu okazuje się, że farmą zajmuje się jej dawny przyjaciel, Noah. Mężczyzna proponuje jej ślub, aby mogła zatrzymać farmę, a kiedy już testament się uprawomocni, wezmą rozwód. Czy to faktycznie będzie takie proste?
"In a jam" to małomiasteczkowy romans z motywem fake dating. Historia Noah i Shay to uroczy slow burn, który pokochają romansiary i fanki długorozwijających się relacji między postaciami. Momentami klimat tej książki przypominał mi ten z serii "Knockemout" autorstwa Lucy Score, więc jeśli lubicie tamte powieści, ta również powinna Wam przypaść do gustu. I bez wątpienia to wydanie ma jedne z najsłodszych barwionych brzegów, jakie widziałam!
Zacznę od tego, co nie bardzo przypadło mi do gustu, a później pójdę w zachwyty, bo w ogólnym rozrachunku podobała mi się ta książka, jednak mam do niej dwie uwagi, które przeszkadzają mi w całkowitym i bezwarunkowym pokochaniu jej. Pierwsze ale, to mała bohaterka, siostrzenica Noah, Gennie. Rozumiem, że jako dziecko przeszła o wiele za dużo jak na swoje kilka lat, jednak ta postać opanowała całą fabułę. Nie dość, że była irytująca, to chwilami zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie ona ma być główną bohaterką tej książki. Na szczęście im bliżej końca, tym postać Gennie nie była tak ekspansywna. Drugie ale należy się zbyt wolnemu tempu akcji. Po dobrym, wciągającym początku przyszła stagnacja, która zdawała się nie mieć końca. Kiedy jednak przebrnie się przez ten etap, to historia zaczyna robić się urocza, budzą się emocje, relacja między Noah a Shay nabiera barw, a akcja się rozkręca. I teraz przechodzimy do zachwytów!
Pozornie udawany związek dwójki głównych postaci jest wprost przeuroczy. Noah - jego nieśmiałość nabiera na sile, kiedy po latach spotyka Shay, na co dzień staje na głowie, aby stworzyć dom swojej siostrzenicy, a przy tym prowadzi rodzinny biznes, robi dżemy i piecze chleby, dla dobra dziewczynki porzucił dobrą pracę na Wall Street. Shay - w życiu była opuszczana wielokrotnie, czuje się bardzo samotna, choć wcale na tę samotność nie zasługuje, jest cudowną nauczycielką i nieco zagubioną dziewczyną z wielkiego miasta.
Teraz musi zmierzyć się z farmą tulipanów i testamentem przybranej babci. Ta dwójka odnalazła się ponownie po latach i od razu staje na ślubnym kobiercu.
Nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że to nie intratny układ, a prawdziwa miłość ich do tego pchnęła. Miłość, o której długo nie mówią głośno, mimo iż skrywa się ona od zawsze w ich sercach. Relacja Noah i Shay jest wprost urocza! On może nadużywa nazywania ją żoną na niemal każdym kroku, ale umówmy się, można przymknąć na to oko, bo dzięki tej parze "In a jam" jest powieścią, która pokazuje oblicze związku w literaturze z innej, niesztampowej perspektywy.
Daję tej historii dużego plusa za połączenie romansiarskich motywów z wątkiem samotnego rodzica wychowującego krnąbrne dziecko. Super, że autorka wplotła w treść też te trudne kwestie, sprawiając, że stała się ona wielowymiarowa, a nie tylko zabawna, romantyczna i namiętna, ale również skłaniająca do refleksji.
Czy polecam? Why not? Polecam! Ta niespieszna małomiasteczkowa powieść skradnie niejedno serce. Czytając tę książkę przeniesiecie się na niezwykła farmę, z której nie będziecie chcieli wracać, tego możecie być pewni. A oprócz tego TO wydanie jest przeboskie, przepiękne i nie kończy się tylko na barwionych brzegach, bo środek również zachwyca.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: In a Jam
Dodał/a opinię:
zaczytania