"Ja jestem Wdowa Halderd. Pani ziemi Ynge.
Wrastam stopami w skałę. Patrzę na Północ. Wyczekuję syna.
Mgła na mnie osiada. Niewiele widzę.
Nawet śmierć nie chce na mnie patrzeć."
W pierwszej chwili myślę sobie: O, jakże inna jest Halderd w porównaniu z Sigrun! Z Sigrun byłyśmy, jak przyjaciółki szepczące sobie na ucho, a opowieści Halderd słucham z pewną niepewnością, bo nie wiem, czy coś jeszcze zechce mi opowiedzieć, czy też zachowa tajemnice dla siebie. Sigrun była łagodna i promienna niczym dzień, Halderd jest twarda niczym skała i mroczna jak bezksiężycowa noc. Pierwsza na swej drodze spotyka się głównie z miłością, druga - z powinnościami dobrej córki. Sigrun pokochałam, Halder podziwiam. Ale dość porównań! Obie wszak są kobietami z krwi i kości, targane namiętnościami i niepokojem o najbliższych. Halder obrała bardziej wyboistą i trudniejszą drogę niż Sigrun, postanowiła samodzielnie kierować swoim życiem po śmierci męża i nie dać zawładnąć sobą żadnemu innemu mężczyźnie. To ostatnie prawie jej się nie udało ... Prawie, bo Halderd nie jest z tych kobiet, które łatwo idą na kompromisy, która zapominają o swoich korzeniach i swojej dumie. Halder chce czegoś więc niż "tylko" zwykłego spokojnego życia, marzy jej się świat wielkich jarlów. Jaki, więc mężczyzna sprosta jej wymaganiom i nie ulęknie siły charakteru?
Gdy kończę książkę przychodzi mi na myśl, że niezależnie od tego, jak jesteśmy różne, my kobiety, mamy ogromną potrzebę walki o swoje marzenia, jakiekolwiek by one nie były.
Informacje dodatkowe o Ja jestem Halderd:
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2010-04-20
Kategoria: Historyczne
ISBN:
978-83-7506-465-0
Liczba stron: 484
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Edyta Dombrowicka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...