Przenieśmy się dziś do dziewiętnastowiecznej Anglii, gdzie żyje młoda dziewczyna imieniem Charlene. Jest nieślubnym dzieckiem hrabiego... i kurtyzany. Ma młodszą siostrę, której dobro i bezpieczeństwo jest najważniejsze.
W niespodziewanym momencie pojawia się ktoś z przeszłości. Ktoś, kto domaga się swojej zapłaty. W tym samym czasie, trafia się także szansa na spłatę długu i uwolnienie rodziny od koszmarów. Postawiona pod ścianą dziewczyna decyduje się na szaleńczą misję. Charlene będzie musiała odegrać najważniejszą rolę w życiu. A przyjdzie jej wcielić się... w swoją przyrodnią siostrę, drugą córkę hrabiego. Ma za zadanie uwieść samego księcia.
Czy coś może pójść nie tak?
A i owszem, gdy do głowy wkradną się nieproszone uczucia...
"Jak rozkochałam w sobie księcia" to romans historyczny, który urzekł mnie od samego początku. Dowiadujemy się o zadaniu, jakie ma wykonać Charlene i nie jesteśmy w stanie porzucić tej historii bez poznania finału. Byłam baaardzo ciekawa, jak dziewczyna sobie poradzi. Jak uda jej się odnaleźć w zupełnie obcym świecie. Charlene zaskoczyła mnie wiele razy. Jej wybryki, dziwne przypadki i przede wszystkim jej styl bycia sprawiły, że chciałam ją poznać jeszcze bardziej. Wiele wydarzń wywołało u mnie napady śmiechu. Autorka wykreowała tę bohaterkę znakomicie. Na wielkie brawa zasługuje także postać księcia. Oj tak, książę James również miewał szalone pomysły.
Wspaniale spędziłam czas z tą dwójką.
Język i styl jakim posłużyła się autorka pozwolił mi w pełni przenieść się do dziewiętnastowiecznej Anglii i niemal towarzyszyć bohaterom w życiu codziennym. Jestem oczarowana! A książkę zdecydowanie Wam polecam. Charlene podbije Wasze serca!
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2022-01-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
blondeside
Z pewnością słyszeliście o Dorothei Beaumont. To ja - posłuszna córka. Zawsze wiedziałam, co jest moją powinnością: wspaniały debiut, otrzymanie kilkunastu...
Wielkie nieba, jak ja gardzę tą całą próżniaczą arystokracją! Alice Perpetua Felicity - te imiona nadano mi na cześć męczennic Kościoła anglikańskiego...