Do sięgnięcia po tę powieść zachęcił mnie jej tytuł. Bo co może mieć wspólnego jamnik z kluskami, myślę sobie… może je po prostu zjeść! A tutaj się okazuje, że jamnik to rzeczywiście pies, ale kluski to wcale nie makaron. „Jamnik z kluskami”… Ta niezwykle wdzięczna i zabawna powieść Oli Trzecieckiej od pierwszej strony wzbudza uśmiech na twarzy czytelnika.
Historia Anki i Adama – Państwa Klusek, nie wyróżnia się na pierwszy rzut oka niczym specjalnym. Bo oto sprzątając sypialnię żona znajduje pod łóżkiem (poza różnymi „interesującymi” znaleziskami, których nie powinno tam być) frywolną damską bieliznę. Kiedy okazuje się, że rozmiar nie odpowiada jej wymiarom, a liścik dołączony do prezentu wyraźnie wskazuje na inną kobietę, Anka utwierdza się w przekonaniu, że mąż ją zdradza. Przed opuszczeniem domu decyduje się zagrać mu na nosie niszcząc ulubione sprzęty, które małżonek darzył wyjątkowym sentymentem.
W retrospekcji poznajemy kulisy zapoznania się Anki i Adama i perypetie związane z ich dość nietypowym narzeczeństwem. Adam to lekarz chirurg, ale typowy maminsynek, duże „bobo”, dla którego zdanie mamusi to świętość. Anka to nieco oryginalna kobieta, ma swojego ulubionego jamnika, psiaka – znajdkę o wdzięcznym imieniu Zaworek, prawdziwą przyjaciółkę Magdę, z którą tworzą zgrany duet oraz… puszystą teściową Klusek, która stara się wszędzie wtykać swój nos. Powieść napisana została w niezwykle lekki sposób, można się przy niej zaśmiewać niemal do łez. Małżeństwo Anki i Adama przedstawia groteskowy obraz toksycznego związku, który tworzą kompletnie niedobrane osoby. Napiętnowanie i wyśmiewanie niektórych cech i zachowań ma je mocniej wyeksponować, pokazać ich drugie dno. Bohaterowie przedstawieni w powieści to typowe czarne lub białe charaktery, pomiędzy którymi znalazł się uroczy i przesadnie mądry jamnik. Bardzo udanym zabiegiem jest wplecenie w treść krótkich cytatów zaczerpniętych z rymowanek, piosenek i innych utworów, także łacińskich sentencji. Wstawki te, adekwatne do sytuacji, dostarczają sugestywnych podtekstów. Drogie kobietki, jeśli macie ochotę na lekką literaturę z dużą dawką humoru, albo chcecie się prawdziwie zrelaksować, pośmiać i odprężyć po pracowitym dniu to koniecznie sięgnijcie po „Jamnika z kluskami”. To lektura właśnie dla Was.
Polecam.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2014-08-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię:
Poczytajka