„Są takie historie, które zostają w nas na zawsze.
Są takie osoby, których nigdy nie zapominamy.
Ja już nie czekam. Chwytam każdy dzień i się do niego uśmiecham. Wierzę, że będą w nim cudowne chwile”.
Połączenie przeszłości z teraźniejszością. Zwrócenie uwagi na to, jak bardzo jesteśmy podobni do naszych przodków. Jak często się zdarza, że mimo doświadczeń, wciąż popełniamy te same błędy, nawet na przestrzeni wielu pokoleń.
Babcia Adela 50 lat czekała na swoją miłość, która przez wojnę zniknęła jej z oczu. Kiedy jej wnuczka Justyna przeżywa kryzys w związku, postanawia opowiedzieć jej swoją historię. Historię, która być może zmieni jej spojrzenie na życie. Bo nie zawsze warto czekać, i nie zawsze czekanie zostanie wynagrodzone.
Najbardziej urzekło mnie uświadomienie przez autorkę ulotności czasu. Powinniśmy żyć tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Często w swoim życiu czekamy nie wiadomo na co. A bo studia, bo praca, bo większe mieszkanie, więcej luksusowych dóbr. Często w tym biegu i gonitwie za lepszym jutrem zapominamy o dzisiaj i o osobach, które są obok nas i którym nie zależy na tym lepszym jutrze, ale na dobrym czasie tu i teraz właśnie z nami.
Lektura była dla mnie ogromną przyjemnością. Nie byłam w stanie oderwać się od tej historii aż do ostatniej strony. A później długo myślałam o tym, jaka to była bolesna, ale zarazem piękna historia. Żeby stworzyć tak przepiękną, a jednocześnie tak bardzo wiarygodną powieść potrzeba wiele siły, samozaparcia, rozeznania w temacie, ale i pomocy wielu osób. Autorka w tym przypadku zrobiła to po mistrzowsku, ale jak sama pisze w podziękowaniach, inspirację znalazła w swoim własnym życiu.
Ta książka otuliła mnie jak koc. Wywołała bardzo wiele emocji, ale była tak ciepła, życiowa i prawdziwa, że każda spędzona z nią minuta była jak podróż w czasie. Podróż w życie bohaterów do wojennych realiów.
Sami bohaterowie również byli bardzo dobrze wykreowani. Każda z postaci była przemyślana i nie zabrakło również czarnego charakteru, którego po prostu nie szło lubić. Niektóre zachowania bohaterów mnie denerwowały, że aż łapałam się za głowę, inne natomiast sprawiały, że na twarzy pojawiał się uśmiech.
Nie mogę napisać nic ponad to, że wszystko było po prostu na swoim miejscu. Jedyne, czego żałuję to to, że dopiero teraz zetknęłam się z twórczością autorki, bo widzę ile dobrego mnie ominęło.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 520
Dodał/a opinię:
Anna Kubera
„Zamek z piasku” to powieść o miłości, małżeństwie, pragnieniu dziecka, samotności i pożądaniu. W tej kolejności. Młode małżeństwo, które...
Przygoda kryje się na każdym kroku, a wakacyjny czas sprzyja rozwiązywaniu zagadek!Matewka kończy drugą klasę. Z niecierpliwością i ekscytacją czeka na...