Czytając pierwsze rozdziały książki, aż ciężko uwierzyć, że jest to historia na faktach. Ilość tragedii, które dotknęły Jacquline w jej krótkim życiu można by spokojnie podzielić na kilka osób.
Autorka nie miała łatwego dzieciństwa, które stanowiło tylko preludium do jej dorosłego życia. Choroba matki, przymusowe rozstanie z ukochaną babcią, ojczym pedofil, terror psychiczny i fizyczny - to koszmar, który zgotowali nastolatce najbliżsi. Jednak mimo zawiedzionego zaufania Jacqueline przetrwała i postanowiła zawalczyć o siebie. Trudno się dziwić, że gdy na swej drodze spotkała Księcia, uwierzyła, że może stać się Kopciuszkiem. Która z kobiet, chociażby w dzieciństwie nie marzyła o księciu w lśniącej zbroi?
Jednak jak mówi stare porzekadło: " nie należy oceniać książki po okładce".
Bahrin - czarujący miły, kulturalny, szarmancki, romantyczny książę, a jednocześnie zaborczy, fałszywy, gwałtowny, mściwy samiec. Osoba z rozdwojeniem jaźni, schizofrenik? Nie jestem lekarzem, więc nie będę stawiać diagnozy. Wydaje mi się, że jest to jednak genialny przypadek psychiatryczny.
Autorka samotna w wielkim świecie, bez bliskich, którzy mogliby spróbować zmienić jej decyzję, była idealna dla wyrafinowanego księcia, który dokładnie wiedział, co musi zrobić, by ją zdobyć. Jak Jacquline sama wyznaje, ,,była zakochana w byciu zakochaną". Jednak bardzo szybko ,,zostaje sprowadzona na ziemię". Po latach upokorzona, dzięki łutowi szczęścia wraca do kraju i rozpoczyna nierówną walkę. Bo co może zdziałać samotna kobieta przeciwko mężczyźnie, potomkowi następcy tronu z armiom urzędników i państwem działających w służbie jego książęcej mości.
W końcu jednak autorka spotkała na swej drodze ludzi, którzy postanowili skutecznie o nią zawalczyć. Jednak nie ma nic gorszego niż urażone książęce ego. Bahrin atakuje, gdy była księżna najmniej się tego spodziewa, wyrządzając jej największą krzywdę, jaką można zadać kobiecie-matce. Porywając ich wspólne dzieci wywraca po raz kolejny świat do góry nogami. Jacquline po raz kolejny zostaje zawiedziona i oszukana, tym razem jednak przez swój kraj, który zaprzepaszcza szansę na uratowanie jej dzieci.
Jak się czuje kobieta oszukana przez los, zdradzona przez najbliższych? Co czuje matka, która nie może zobaczyć, ani porozmawiać ze swoimi dziećmi? Co myśli obywatelka, gdy jej kraj nie chroni jej praw?
Biografia autorki jest niezłym studium psychologicznym, a jednocześnie gorzką pigułkom dla rządu australijskiego i służb, które zbagatelizowały sytuację. Jednocześnie pokazuje, że można podnieść się z każdej tragedii. Nie zapomnieć, ale nauczyć się żyć na nowo z nadziejom na lepsze jutro. Spróbować przekuć swoja osobistą tragedię w coś pozytywnego. Tak jak w przypadku autorki, która zaczęła nagłaśniać przypadki porywanych dzieci przez walczących ze sobą rodziców i próbuje im przeciwdziałać.
Samej historii trudno cokolwiek zarzucić, przecież napisało ją życie. Irytujące były natomiast dygresje autorki, nieco przydługie, czasem dość znacząco odbiegały od tematu i powodowały ,,zagubienie" wątku. Książka to generalnie spis wspomnień, dialogi są w niej znikome, jednak czyta się ją całkiem przyjemnie.
Informacje dodatkowe o Kiedyś byłam księżną:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-247-1482-7
Liczba stron: 382
Dodał/a opinię:
Małgorzata Korczak
Sprawdzam ceny dla ciebie ...