Stary dobry Kłamca, bo jak tu żyć bez Lokiego? Po raz drugi „przebyłam” z nim szmat drogi i przeżyłam wiele przygód. Jednak ta wycieczka powoli dobiega końca. Jakie wrażenie zrobił na mnie ostatnia, finałowa część serii?
Tom 4 stanowi bezpośrednią kontynuację „Otchłani sztandaru”. Loki utknął w podejrzanej krainie elfów. W tym czasie Apokalipsa trwa w najlepsze. Jednak absolutnie nic nie idzie zgodnie z planem. Co ma do tego dwóch mitycznych bogów i znany reżyser? Jedno jest pewne, „tego jeszcze nie grali”.
Nie często sięgam po książkę dwa razy, w końcu tyle wychodzi nowych, że zwyczajnie brak mi czasu. Dla „Kłamcy” zrobiłam wyjątek i drugi raz przeczytałam całą serię. Każdą kolejną powieść coraz lepiej pamiętałam, a tom 4 wywołał we mnie bardzo podobne odczucia, co za pierwszym razem.
Przede wszystkim uwielbiam kreacje Lokiego, ale też sam pomysł na świat. Genialnie sprawdza się połączenie różnych wierzeń i okraszenie tego wszystkiego szczyptą czarnego humoru. To jest ten komizm, za którym wręcz przepadam, więc i tym razem od pierwszych stron bez reszty wciągnęłam się w opowieść.
Tak samo, jak i wcześniej, po pierwszej ekscytacji sam motyw przebywania w krainie elfów zaczął mi się dłużyć. Pomysł był niezły, fajnie wprowadzony i z mnóstwem smaczków, jednak ta eskapada trwała trochę za długo, jak na tempo akcji, do którego przyzwyczaił nas autor. Przez pierwszą część książki to Apokalipsa, a nie Loki, napędza akcję.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Czas trwania: 9 godz. 24 min. min.
Czyta: Andrzej Hausner
Dodał/a opinię:
Dominika Róg-Górecka
Nowe, odnalezione opowiadanie Jakuba Ćwieka! Zmiana miasta i szkoły nigdy nie jest łatwa dla pierwszaków. Zwłaszcza tych nieco odmiennych, a do takich...
Jakub Ćwiek w najwyższej formie! Oto sentymentalna podróż po USA - po miejscach kultowych, zwyczajnych i takich, o których zapomniał świat. Świeży...