Fatum domu Kennedych: prawda i fikcja.
Gdy przystępowałam do lektury książki Edwarda Kleina Klątwa Kennedych, to zastanawiałam się, co autor chce nam przekazać. Bo tytuł rozważań dość patetyczny i sensacyjny. Sama treść też pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak tendencyjny sposób prowadzenia narracji. Bez zaskoczenia. Autor przynudza.
Warto podkreślić, iż nie istnieje żadna klątwa familii Kennedych. To wymysł dziennikarzy i twórców dla opisania tragicznych wydarzeń spotykających ten ród.
Wszystko zaczęło się od nieszczęsnej Rose, którą poddano lobotomii. Reperkusją było trwałe upośledzenie umysłowe. Rodzice ( w tym ortodoksyjna matka katoliczka) i bracia wstydzili się dziewczyny...
Podczas II wojny światowej zginął Joseph Patrick Kennedy Jr. Kilka lat później w katastrofie lotniczej zginęła Kathleen Cavendish, o której również prawie nie mówiono ( miała czelność poślubić rozwodnika).
22 listopada 1963 roku w Dallas został zamordowany John Fitzgerald Kennedy (przez ''samotnego strzelca"), pięć lat później w hotelu Los Angeles ginie jego brat ''Bobby", Robert Francis Kennedy....
To nie koniec dramatycznych wydarzeń...
Spotkałam się z kilkoma wersjami rzekomej klątwy. Pierwsza z nich zakłada, iż Joseph Patrick Sr. w czasie II wojny światowej jako ambasador USA w Londynie, w trakcie jednej z podróży, miał wydać modlącego się Żyda. W odwecie ten ponoć przeklął jego wszystkich męskich potomków.
Drugi wariant to ten, kiedy Jacqueline Kennedy poznała Arystotelesa Onasisa, wedle dewizy: strzeż się Greka niosącego złote dary.
Edward Klein z wielkim rozmachem zmarnował potencjał tej książki, która mogła być lepsza i wartościowa.
Ocena; 2/5.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: b.d
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 266
Dodał/a opinię:
LadyMakbet33