Wielu stroni od komedii kryminalnych. Jedni obawiają się, że dany autor „nie wstrzeli się” w ich poczucie humoru, inni mają na ten gatunek uczulenie, a jeszcze inni uważają, że albo trup, albo śmiech. Każdy ma swoje gusta i czytelnicze upodobania, a ja lubię w przerwie między poważnymi tytułami poczytać coś, co mnie rozerwie (na szczęście w przenośni)!
Dagmara miała wielkie plany w związku ze zbliżającym się ślubem. Zostały one jednak doszczętnie zniszczone przez dziadka Generała. Przez swój wojskowy dryl uciekła od niego kolejna gosposia i dziewczyna została przymuszona przez matkę do znalezienia nowej osoby, która będzie odpowiedzialna za komfort dziadka i nie będzie się go obawiała. Dziewczyna bardzo, ale to naprawdę bardzo niechętnie udaje się w podróż, w którą zabiera przyjaciółkę Kingę. Zostawia ją z dziadkiem i jedzie po narzeczonego Filipa i jego znajomych Michała i Andżelę. Nie chce, by jej plany całkowicie spaliły na panewce, wierzy, że szybko znajdzie nową gospodynię i zacznie przygotowania do ślubu. Jednak gdy wracają na miejsce wakacyjnego wygnania, okazuje się, że Kinga, dziadek i jego sąsiadka Pani Stasia zniknęli w tajemniczych okolicznościach. Napad? Zabójstwo? Porwanie? Wszystkie ślady wskazują właśnie na porwanie i prowadzą do wsi o pięknej ludowej nazwie Utopce. Na miejscu odnajdują zarówno Panią Stasię, jak i Kingę zakwaterowane w ruinach dawnego szpitala psychiatrycznego. Pokoje znalazły się także dla Dagmary i jej kompanów, ale po dziadku ani widu, ani słychu... Co się właściwie dzieje? Gdzie podziewa się dziadek? Co ma do sytuacji wieść o spadku, który ma trafić w ręce nieświadomej niczego Dagmary? Wszystko to wydaje się bardzo dziwne i tajemnicze, ale najgorsze jeszcze przed nimi – oprócz komarów, utopców, nocnych strachów i upiornej gospodyni, która się nimi zajmuje, pojawia się najprawdziwszy trup…
Iwona Banach słynie z bardzo oryginalnego poczucia humoru. Sama określiła, że ma „specyficzne teksty”, więc z gronem odbiorców też może być różnie. Myślę, że każdy autor piszący komedie kryminalne musi się z tym liczyć. Ja Autorkę lubię właśnie za ową specyfikę. Owszem nie zawsze w pełni do mnie trafia, nie zawsze zaśmiewam się do łez, ale doceniam poczucie humoru, plastyczne opisy oraz spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. W Klątwie utopców Iwona Banach wstrzeliła się idealnie z dowcipem sytuacyjnym – śmiałam się aż do bólu przepony. Postać Kusiakowej, Pani Stasi czy głównej bohaterki Dagmary rozłożyły mnie na łopatki. Do tego trupy, tajemnicze zniknięcia, zagadka starych ruin, malutka wieś i jej rozplotkowana, zabobonna społeczność, miejscowe wierzenia dotyczące utopców i innych upiorów i dobra zabawa gwarantowana! Dzięki lekturze odprężyłam się po ciężkich dniach pracy, więc książka spełniła swoje zadanie. Lekka i z przymrużeniem oka, nie ma to, jak poplątanie z pomieszaniem na wesoło.
„Bohaterowie tej powieści, są całkowicie fikcyjni, ale jakby ktoś bardzo, bardzo chciał się w niej odnaleźć, to proszę się częstować”.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Dragon.
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2023-08-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Anna Szulist
Na bożonarodzeniową wycieczkę all inclusive wybiera się grupa ludzi, którzy wolą spędzić święta w tropikach zamiast w niepewnym klimacie naszej zimy. Dla...
Szalona komedia kryminalna, kontynuacja bestsellerowej powieści "Niedaleko pada trup od denata". Do drogiego ośrodka leczenia zaburzeń odżywiania przyjeżdżają...