Pokochałam nasze bohaterki już w poprzednich tomach. Z wielką ochotą śledziłam i obserwowałam ich dalsze losy, które oczywiście nie mogły obyć się bez mniejszych i większych przygód.
Zuzka nadal stara się wspierać Ahmeda w leczeniu, aczkolwiek jej pokłady cierpliwości maleją z dnia na dzień. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się przystojny Przemek, który trochę namiesza jej w głowie. Agata wciąż stawia opór zalotom Andrzeja, ale jedno wydarzenie, które przyprawi ją niemalże o zawał serca, zmieni jej postrzeganie pewnych spraw. Również u Gośki i Felicji ciągle coś się dzieje.
„- Ech… - Zuzka pogładziła palcem ozdobną ramkę i odstawiła zdjęcie na swoje miejsce. W tej chwili wiele by dała, by było jak kiedyś. By choć na chwilę powrócić nad tamten basen i poczuć to, co wtedy.”
Choć uwielbiam wszystkie dziewczyny, to chyba właśnie do Zuzki mam największy sentyment. Kobieta, która nie może przeżyć normalnie chociażby jednego dnia, gdyż zawsze pakuje się w jakieś tarapaty. Ma to jednak swoje zalety, bo dostarcza nam tym całkiem sporo emocji. Polubiłam w niej to, jak bardzo była oddana Ahmedowi i że pomimo trudności ona się tak łatwo nie poddawała i walczyła o miłość swojego życia. A kiedy znalazła się w opałach nie załamywała rąk, tylko kombinowała jak by tu podejść intruza.
Izabella Frączyk po raz kolejny zabiera nas w świat kobiet dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Gdy coś się dzieje, one nie zwlekają tylko starają się chwycić „byka za rogi”. Ich siła przyjaźni z każdym kolejnym dniem tylko się umacnia i pokazuje nam, że na prawdziwych przyjaciół możemy liczyć zawsze. Bo choćby się paliło i waliło, one staną na głowie, by ten pożar ugasić.
„- Chodzi o to, że ja nie jestem z kamienia. Wszyscy myślą, że zawsze dam radę. Że nigdy świadomie nikogo nie skrzywdzę i nie zdradzę. Że jestem najbardziej lojalną i najuczciwszą osobą na świecie, a jestem jedynie zwykłą kobietą, która czasem już nie ma siły być tylko dla innych. Mam powyżej uszu bycia wieczną twardzielką. Na dłuższą metę to naprawdę bywa cholernie męczące.”
Nie zabraknie również wątku romantycznego. Czasem dajemy opór tym, których w gruncie rzeczy powinniśmy trzymać blisko siebie. A zdajemy sobie z tego sprawę wtedy, kiedy tę osobę możemy stracić. Życie ludzkie naprawdę jest kruche i nie warto marnować z niego ani chwili.
Zuzka jak zwykle wpadnie w tarapaty. Czy sobie z nimi poradzi? I czy odzyska miłość swego życia?
Autorka świetnie wykreowała postacie w swojej powieści. To takie ludzkie osoby stworzone z krwi i kości, które czasem miewają też gorsze dni. Z całą pewnością da się je polubić. Cała powieść napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czyta się błyskawicznie. A kiedy czyta się ostatnią stronę to przychodzi żal, że trzeba się już rozstać z bohaterami.
Również występujące w książce intrygi nadały jej nieco charakteru.
Zdecydowanie lubię twórczość i pióro Izy, więc chętnie będę sięgała po kolejne książki.
"Podłe intrygi" to intrygująca powieść o kobietach i ich życiowych perypetiach, pokazująca nam, że w życiu ważna jest zarówno miłość jak i przyjaźń. Lekka, przyjemna i niesamowicie wciągająca historia. Polecam całą serię Kobiety z odzysku.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-05-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 375
Dodał/a opinię:
Grażyna Wróbel
Czasem warto kusić los, by odnaleźć szczęście. Prawie trzydziestoletnia Marylka, atrakcyjna i bystra, porzucona przed kilku laty przez narzeczonego...
Piękna, zgrabna, mądra, niezależna. Kobieta mająca same atuty, roztkliwia się nad swoim pokrętnym losem i zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem takim...