"Gmach Wydziału Architektury przy Koszykowej 55 jak co dzień spoglądał z ukosa na ulice i plac. Jego posępne, monumentalne oblicze tonęło jeszcze w porannym półmroku. Pięć wielkich okien sali im. Bryły na drugim piętrze odbijało sine niebo ponad miastem."
"Koszykowa 55" to bardzo wciągająca lektura. Chociaż lata studenckie dawno już mam za sobą, ale Radosław Gajda tak plastycznie i barwnie opisał studiowanie na warszawskiej politechnice, że potrafiłam sobie wyobrazić opisywane wnętrza i atmosferę panującą na pierwszym roku zajęć z architektury, tak jakbym tam była obecnie. A przecież tak naprawdę nigdy nie byłam w środku budynku, tylko widziałam samą jego bryłę i to zazwyczaj z daleka...
Paweł rozpoczyna studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, można powiedzieć, że to są główne postacie tej książki. Fabuła w zasadzie odbywa się na terenie Wydziału Architektury a nasz początkujący student dość pechowo rozpoczyna swoją przygodę na uczelni, wplątując się w intrygującą aferę kryminalną. Lecz pewnie dlatego książkę czyta się rewelacyjnie.
"Oczywiście, że wolałbym, żeby nic z tego się nie wydarzyło. Jestem zwykłym chłopakiem z Ursynowa, który poszedł na normalne studia na warszawskiej uczelni, żeby pracować w wymarzonym zawodzie."
Cofamy się do roku 2002, w którym zupełnie inaczej wyglądała codzienność, co jest pewnie trudne do zrozumienia dla młodszych roczników. Miał to być dla Pawła pierwszy, zwyczajny rok akademicki, na wymarzonym zresztą kierunku. Zdawał sobie sprawę z tego, że czekała go ciężka praca. Pawłowi początkowo trudno jest zaaklimatyzować się w nowym środowisku a także przestawić się na całkowicie odmienny tryb nauki, niż do tej pory. Studia to nie liceum.
Jednak zarywając noce na naukę oraz z pomocą przyjaciela i kilku dobrych znajomych udaje mu się stopniowo zaliczać niektóre kolokwia czy ćwiczenia. Poznaje nie tylko wykładowców i ich upodobania, ale także wewnętrzne rozgrywki między nimi.
Gdy Paweł przypadkowo odkrywa przyczynę nieobecności jednego ze znanych wykładowców, okazuje się, że niemal od razu staje się dla wielu podejrzanym o przestepstwo.
"Po raz pierwszy w życiu byłem odważny, a jednocześnie podekscytowany i przerażony."
"To mógł być dopiero początek kłopotów. Po raz pierwszy poczułem, że wdepnąłem w gówno."
Po tym fakcie nie dało się odłożyć już książki na późniejszy termin. Uczelniane sekrety jak również skrywane tajemnice przez władze uczelni tak ciekawie pokazane, że czasem nawet ciarki przebiegały po plecach. A rzucane przez autora tropy, które wskazywałyby winnego zbrodni są wręcz znakomite. Bardzo często tak się dzieje, że najciemniej jest pod latarnią.
Co stało się w gmachu Politechniki? Dlaczego Paweł jest podejrzany o zbrodnię? W jaki sposób może się bronić przed oskarżeniem?
Bardzo mi się podobały opisy wykładów a nawet zrozumiałam kilka terminów, które przewijają się w książce a wcześniej nie kojarzyłam ich właściwego znaczenia.
Dobrze było cofnąć się do niby beztroskich, młodzieńczych lat i powspominać studenckie życie, chociaż w innym miejscu, czasie i kierunku. Jednak nie ma to zbytniego znaczenia.
To kryminał o dość nietypowej formie, ale bardzo wciągający, z dynamiczną akcją i ciekawa scenerią. Czyta się bardzo dobrze a zakończenie rewelacyjnie zaskakujące.
Dziękuję autorowi za dedykację.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wydawnictwo: Dobre Pomysły
Data wydania: 2024-07-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
Myszka77
Zmęczenie, brak snu i ciągły wysiłek intelektualny, nieporównywalny z niczym, co było w liceum, dawały już mi się we znaki.
Więcej