Jestem świeżo po skończeniu jej i jeszcze nie mogę się opanować. Jak wczoraj dostałam paczuszkę, w której ona była, powiedziałam sobie poczytam trochę, bo mam jeszcze naukę, aha jasne! Jak zaczęłam, tak przepadłam! Nie mogłam się od niej oderwać, bo tyle się w niej działo, że musiałam wiedzieć co się stanie zaraz i czy bohaterom się uda wykonać misję.
Książka zaczyna się w momencie zakończeniu drugiej czyli na początku wojny. Jednak chowańce i ludzie są na straconej pozycji, gdyż magowie nie odzyskali nadal swoich mocy, a poza tym ich przeciwnikami są zombi, więc jak zabić nieżywego?! Aldwyn, Skylar i Gilbert wyruszają na poszukiwanie siedmiorga potomków Pierwszego Królestwa by przywołać Ruchowy Zamek i zakończyć tą straszną wojnę. Jednak co każdy przedstawiciel tym nowe niebezpieczeństwo i nowa przygoda. Czy im się uda? Czy ludzi odzyskają magię? Kto zwycięży dobro, a może zło? A najważniejsze kto może zdradzić?
Akcji jest tyle co nie miara, nie ma chwili na odpoczynek. Wszystko dzieje się szybko i sprawnie. Dochodzi wiele nowych bohaterów, co urozmaica paletę charakterów, zachowań i dostarcza jeszcze więcej przygód. Moim zdaniem jednak autorzy bardziej skupili się na akcji niż historii poszczególnych postaci, czego żałuję, bo mogli mieć ciekawą przeszłość. Jest trochę przewidywalna, ale jednocześnie zaskakująca i do samego końca trzyma w napięciu. Bohaterowie zaskakują swoimi czynami i talentami. Widać, że każde z nich dorosło i widzi powagę sytuacji. Odkrywa siebie i odnajduje swoich przyjaciół. Zawiązują się nowe sojusze, ale i pojawiają się nowi i groźni wrogowie. Do samego końca nie byłam pewna zakończenia, które mnie miło zaskoczyło. Bardzo cieszę się, że mam możliwość przeczytania jej tak szybko, ale żałuję, że trzeba czekać na kolejną część, bo bardzo chętnie poczytałam bym o kolejnych przygodach moich ulubionych zwierzaków z Bezkersji ?
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2016-01-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 364
Dodał/a opinię:
Paulina Balcerzak
"Aldwyn poczuł, jak jego żołądek robi salto po raz drugi tego dnia. Ale teraz coś innego niż adrenalina i grawitacja skręcało mu wnętrzności. To była świadomość...