"Król wojny i krwi" Scarlett St. Clair niewątpliwie należy do gatunku fantasty. To niezbyt obszerna powieść, licząca zaledwie ponad 300 stron. Dlatego szybko można ją pochłonąć, nawet w jeden wieczór.
Jeżeli chodzi o styl pisania to mi się podobał. Akcja i fabuła pisane w odpowiednim tempie. Głowni bohaterowie nie irytowali mnie jakoś szczególnie mocno. Tylko czasami, co jest zdecydowanie na plus. A dialogi. No cudo! Cięty język głownej bohaterki mnie zachwycił. Lubię charakterne kobiece postacie. Także to zdecydowanie na plus.
Minusem niestety będzie przewidywalna fabuła. Niezbyt mnie zaskoczyła. Powieść dodatkowo przypominała mi chociażby klimatem "Cienie między nami" Tricii Lavenseller? czy "Szklany tron" Sarah J. Maas.
No właśnie fabuła.
Isolde jest księżniczką, aby ocalić swój lud musi poślubić króla wampirów i go zabić. Jednak jej trud jest daremny. Przy kolejnej próbie, Adrian traci cierpliwość i grozi Isolde. Musi więc znaleźć inny sposób na przeciwstawienie się mężowi i ... przetrwanie. Jednak to nie Adriana, Isolde boi się najbardziej, ... również niezaprzeczalnej chemii między nimi. Jej głowę zaprząta przyczyna jego decyzji, żeby to właśnie ona go poślubiła. Odpowiedź na to pytanie wywróci jej świat do góry nogami.
Podsumowując powieść mnie porwała, zapomniałam o otaczającym świecie i zdecydowanie zachęcam do zapoznania się z powieścią i czekam na kontynuację.
Polecam!
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2022-11-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: King of battle and blood
Tłumaczenie: Anna Reszka
Dodał/a opinię:
Roksana