Wielu z nas kojarzy „Lot nad kukułczym gniazdem” głównie przez pryzmat oscarowego filmu z Jackiem Nicholsonem. Przysięgam Wam, że to nie wystarczy! Kiedy sięgnęłam po powieść Kena Keseya, odkryłam, że między książką a ekranizacją jest tak duży rozdźwięk, jak między twardą rzeczywistością a urojeniami Wielkiego Wodza, narratora powieści. Bo nie wiem, czy pamiętacie, ale wraz z bohaterami trafiamy na oddział zakładu psychiatrycznego w latach sześćdziesiątych XX wieku, kiedy stosowano jeszcze drastyczne metody „leczenia” jak elektrowstrząsy czy lobotomię.
Perspektywa udającego głuchoniemego olbrzyma, Bromdena zwanego Wielkim Wodzem, pozwala nam dostrzec nie tylko tyrana i czarny charakter tej historii, czyli bezduszną siostrę Ratched (na czym skupia się film),ale też system zwany przez niego Kombinatem. Ile z tego, co odsłania przed nami jest wynikiem jego paranoi, mgły po lekach, a ile metaforycznym lustrem ówczesnej wizji społeczeństwa tłumiącej wszelkie objawy odmienności i indywidualizmu? Czasem trudno było określić, co jest faktem, a co chorobliwą imaginacją.
W ten apatyczny, podporządkowany świat wchodzi McMurphy, szuler i cwaniak, który ma odsiedzieć resztę wyroku w zakładzie, byle uniknąć ciężkiej pracy na farmie. I od razu staje się źródłem zamieszania. Jego głośny śmiech, porywczy charakter i beztroska są jak tlen w tym stęchłym powietrzu.
Oczywiście nie sposób go nie polubić od pierwszych wypowiedzianych słów! A nawet zanim coś powie, bo samym swoim wejściem na oddział pokazuje, że jest uosobieniem buntu, niezależności i żywym kontrastem dla apatii pozostałych pacjentów. A nasza sytuacja się pogłębia, gdy jako jedyny wypowiada wojnę siostrze Ratched, jej manipulacji, nadużywaniu władzy i rygorystycznym porządkom. Jego walka jest jak starcie Dawida z Goliatem, w którym Dawid ma marne szanse, by wygrać.
Dialogi w tej powieści to prawdziwe mistrzostwo świata. Sytuacje, w jakich McMurphy stawia siostrę Ratched wywołują salwy śmiechu. A przywracanie innym pacjentom radości życia, utraconej godności i wiary w siebie w trakcie choćby wyprawy na ryby, potyczki o oglądanie meczów baseballu, czy słynnej imprezy na oddziale budzi śmiech i podziw jednocześnie.
Ale pod tym śmiechem czai się brutalność świata. A finał, trudny i wstrząsający, jest mistrzowskim uderzeniem w emocje czytelnika. Nadal zastanawiam się kto wygrał w tej potyczce i szala przechyla się raz w jedną, raz w drugą stronę. Bo o jednym z przeciwników tego starcia można powiedzieć, że przegrał, ale zatriumfował, a o drugim, że wygrał, ale poniósł porażkę. Ciekawa jestem jak Wy to odbierzecie.
Zapewniam Was, że film jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Książka to dopiero totalny emocjonalny rollercoaster, który zabierze Was znacznie głębiej w świat wolności, szaleństwa i walki z systemem. Nie zwlekajcie, to absolutny klasyk do nadrobienia!
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2009-01-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: One flew over the cuckoo's nest
Tłumaczenie: Tomasz Mirkowicz
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan
Stamperów zawsze swędziały stopy. Odkąd pierwszy z nich zeskoczył na amerykański brzeg, co pokolenie z maniakalną uporczywością wykonywali kolejny...
Akcja powieści toczy się w przyszłości w małym alaskijskim miasteczku i jego odizolowanej, hermetycznej społeczności. Nieoczekiwanie przybywa tam statek...