Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2009-01-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: One flew over the cuckoo's nest
Tłumaczenie: Tomasz Mirkowicz
Ilustracje: -
McMurphy, szuler, dziwkarz i zabijaka, udaje wariata, aby wykpić się od odsiadywania wyroku. Pobyt w szpitalu psychiatrycznym jawi mu się jako dobry żart do chwili, kiedy dowiaduje się, że nie odzyska wolności dopóki nie uznają go za wyleczonego. Decyzja należy do Wielkiej Oddziałowej, siostry Ratched, z pozoru uosobienia słodyczy i dobroci, w rzeczywistości sadystki znęcającej się nad pacjentami. McMurphy, który dotąd buntował przeciwko niej chorych, zaczyna nagle rozumieć, iż aby opuścić szpital, musi się przed nią ukorzyć. Ale czy gotów jest dać się pokonać bezdusznemu Kombinatowi, który złamał tyle istnień ludzkich?
„Lot nad kukułczym gniazdem” – książka, która rzuca na kolana.
Napisać o dziele Kena Kesey’a, że traktuje o szpitalu psychiatrycznym, to napisać nic. Książka porusza wiele aspektów życia w społeczeństwie (choć rozgrywa się w małym gronie), m.in. dotyczących wpływu ludzi na innych. Przedstawiona jest pozytywna motywacja za pomocą własnej postawy oraz negatywna manipulacja doprowadzająca nie tylko do pobytu w szpitalu psychiatrycznym, ale i do myśli samobójczych.
Lobotomia (zabieg na mózgu redukujący procesy emocjonalne) czy elektrowstrząsy (z efektem ubocznym zaburzenia pamięci przeważnie(!) przemijającym) kojarzące się ze starymi dreszczowcami, tak naprawdę miały duży udział w historii leczenia psychiatrycznego. W szpitalu, w którym toczy się akcja książki, są to zabiegi stosowane na porządku dziennym wobec krnąbrnych pacjentów. Postrachem jest tam Wielka Oddziałowa wymuszająca pokorę poprzez zastraszanie. Nie boi się jej jedynie McMarphy (wybitnie zagrany w ekranizacji przez Jacka Nicholsona). To człowiek o skomplikowanej osobowości – prosty i niewykształcony, ale nie tylko cwany gość i dowcipniś, co człowiek rozumiejący emocje innych. Ekspresyjny, ale i tajemniczy. „Pruł pełną parą, podczas gdy innym pacjentom wystarczało leniwe dryfowanie”. Chciał pomóc zastraszonym kolegom wpajając im choć trochę pewności siebie.
Wydarzenia w książce czytelnik obserwuje z punktu widzenia Wodza, Indianina udającego głuchoniemego. Jego spostrzeżenia i przemyślenia ustawiają nie tylko pacjenta szpitala, ale i każdego człowieka, jako jeden z elementów Kombinatu ( w rozumieniu systemu czy państwa), który kieruje życiem obywateli.
Na początku czytania trudno było mi się wdrożyć w fabułę, jednak z biegiem czasu byłam zaskoczona i zaintrygowana w coraz większym stopniu, a samo zakończenie wbiło mnie w fotel. Doznałam szoku i nie mogłam się pozbyć ucisku w gardle przez dłuższy czas, co spowodował natłok szerokiego wachlarza emocji.
„Lot nad kukułczym gniazdem” powinien być lekturą obowiązkową dla każdego człowieka.
Zamknięty zakład psychiatryczny. Portret psychologiczny jednostki i zbiorowości. Ograniczenie wolności, godności. Brak miejsca na indywidualność. Mocna książka, która daje do myślenia. Wciąż aktualna i wciąż na czasie.
Polecam.
Niełatwa lektura, dająca wiele do myślenia. Nie ma tu wartkiej akcji czy rozlewu krwi. Natomiast jest przerażająca wizja codziennego życie na oddziale psychiatrycznym z perspektywy pacjenta. Władzę dzierży jedna despotyczna, wredna kobieta- Wielka Oddziałowa. To od niej zależy tak naprawdę teraźniejszość i przyszłość jej podopiecznych. To ona ustala plan dnia, reguły i zasady na oddziale. To jej wszyscy (łącznie z lekarzem prowadzącym) boją się przeciwstawić. Ona nie oskarża, ona po mistrzowsku insynuuje i sieje wątpliwość.
Jednak pewnego dnia trafia kosa na kamień. Pojawia się bowiem na oddziale siostry Ratched nowy pacjent, który wprowadza totalną rewolucję. Tak samo uparty i cierpliwy jak ona, stopniowo dąży do obalenia autorytarnych rządów kobiety o twarzy porcelanowej i przyklejonym sztucznym uśmiechu. Czasem on wygrywa walkę, czasem ona. Jednak dopiero końcówka książki pokazuje do czego prowadzi ta wojna. Kto ostatecznie zwycięży? A może każdy jest przegranym?
Bardzo dobra książka, która pozostanie na długo w mej pamięci. Czyta się ją z zapartym tchem, a poprowadzona narracja sprawia, że czytelnik czuje te wszystkie emocje, które autor chciał pokazać oraz kibicuje pacjentom w ich walce o odzyskanie swojego „ja”.
Zdecydowanie polecam.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Wolność to brak przymusu, możliwość działania zgodnie z własną wolą. Sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji. Wolność jest bardzo ważna, ale czy powinna być wartością bezwzględną? Czy w dążeniu do wolności powinniśmy iść po trupach i nie licząc się z innymi? Co z ich wolnością? Gdzie leży granica między wolnością a samowolą? Czy chęć bycia przez chwilę w samotności jest oznaką problemów umysłowych?
Kesey stawia te wszystkie pytania i poszukuje na nie odpowiedzi. Jego powieść to również metafora współczesnego świata, działającego niczym kombinat, który formuje identyczne jednostki na podobieństwo bezdusznej maszyny.
Ta książka to moje wielkie, osobiste odkrycie. Słyszałam o niej wiele razy, tak samo jak i o filmie, ale jednak nigdy nie pomyślałam, by przeczytać. Znalazłam ją na przecenie i złapałam od razu. Zaczęłam czytać podekscytowana, pełna nadziei, ponieważ słyszałam wiele razy, że to klasyk, a co więcej - bardzo dobry klasyk. I co ? Nie zawiodłam się, ani przez chwilę nie straciłam nią zainteresowania. Opisana historia była tak dobrze przedstawiona, że czułam się jakbym sama przebywała w szpitalu, wraz z McMurphym. Bawiła, wzruszała do łez, wywoływała gniew na pewne osoby. Główny bohater jest bardzo mądrym facetem, przekazującym czytelnikowi wiele cennych rad, dotyczących życia. Bo tylko wariaci są coś warci, czyż nie? Zakończenie dla mnie było dosyć smutne, płakałam jak dziecko. Cudowna książka!
Akcja powieści toczy się w przyszłości w małym alaskijskim miasteczku i jego odizolowanej, hermetycznej społeczności. Nieoczekiwanie przybywa tam statek...