Michel Bussi zaczyna swoją opowieść od końca – pokazuje jedną z ostatnich scen, w której stewardessa na lotnisku ma przeczucie, że coś jest nie tak z małym Malonem i jego matką. Podejrzenia kobiety rozpoczynają grę autora z czytelnika. Pisarz chce przede wszystkim zaskoczyć odbiorcę i kilkukrotnie mu się to udaje, m.in. konstrukcją powieści. Zaraz po wspomnianym prologu Bussi przenosi nas kilka dni wstecz. Co znamienne, jesteśmy wrzucani w sam środek jakichś wydarzeń. Początkowy chaos dość szybko zaczyna układać się w logiczną całość, ale chwilowa dezorientacja czytelnika pozwala autorowi na przygotowanie gruntu pod kolejne niespodzianki.
Dziecięcy psycholog, Vasile Dragonman, przeprowadza kilka rozmów z Malonem Moulinem. Chłopiec uparcie twierdzi, że jego rodzice nie są prawdziwymi rodzicami, że gdzieś czeka na niego mama, a Amanda i Dimitri to tylko chwilowi opiekunowie. Mężczyzna – jako jedyny – wierzy w opowieść dziecka, nawet o tym, że o swojej przeszłości Malone rozmawia z pluszową zabawką. Psycholog prosi o pomoc komendantkę policji, Marianne Augresse. Kobieta poświęca uwagę Dragonmanowi między pościgami grupy przestępczej a zwierzeniom jedynej przyjaciółce, Angie, z obsesyjnego poszukiwania kandydata na ojca upragnionego dziecka. Nikt się nie spodziewa, że wszystkie te sprawy są ze sobą ściśle połączone.
„Mama kłamie” to przede wszystkim powieść szczegółów. Kolejny raz Bussi pokazał, jak detale mogą stworzyć dobrą książkę. W tej historii ważne są nawet najmniejsze informacje. Warto sprawdzić każdy trop, przeanalizować rozmowy, słowem: mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Ale najważniejsze – trzeba szeroko otworzyć drzwi wyobraźni. Bo nie zawsze to co mówią bohaterowie należy rozumieć wprost. Autor docenia czytelnika i chętnie szykuje mu serię gier słownych, symboli czy aluzji, realizowanych m.in. poprzez wplecenie w tok narracji bajek czy charakterystycznych nazwisk i specyficznego charakteryzowania postaci. I tylko od nas zależy, jak szybko zdołamy odszyfrować kod i zorientować się w sieci powiązań.
Mamy tu m.in. kilka zagadek do rozwikłania, dyskretną lekcję psychologii (dziecko – jego rozwój i rola pamięci), problemy społeczne, policyjne zasadzki, zdrady itp. Zabrakło trochę tempa, tylko momentami akcja przyspiesza, ale tylko na chwilę, by móc dać pretekst autorowi do ukazania kolejnych elementów jego misternej układanki.
I choć „Mama kłamie” nie dostarcza tak intensywnych emocji, jak choćby znakomite „Czarne nenufary”, to jest powieścią bardzo udaną, sprawiającą przyjemność i dającą satysfakcję. W rankingu najlepszych książek Francuza umieściłabym ją na drugim miejscu.
Informacje dodatkowe o Mama kłamie:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2017-02-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788381394741
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: Maman a tort
Język oryginału: francuski
Dodał/a opinię:
Kinga Młynarska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Kiedy kogoś się kocha, kiedy się naprawdę kocha, trzeba czasem mieć odwagę pozwolić mu odejść. Albo umieć naprawdę długo na niego czekać. To prawdziwy dowód miłości, być może jedyny.
Więcej