Czasami sięgam po debiuty. To ciekawe doświadczenie, bo każdy kiedyś od czegoś zaczynał. Jedne są udane, inne niestety nie. Z tą książką mam pewien problem. Powieść zbiera bardzo dużo pozytywnych recenzji. Wielu osobom się podoba. Bo może się podobać. Ja się z nią średnio polubiłam. O czym są "Martwe zwierzęta"?
Książka ma wszystko to, co dobry thriller mieć powinien. Mała zamknięta społeczność, w której wszyscy się znają. Tajemnicze zabójstwa, w tym przypadku dzieci, co jest bardziej szokujące. Jakaś tajemnica, zawiłe śledztwo, miejscami makabryczne opisy i ... wilkołaki. Oczywiście są również martwe zwierzęta i Ava, dziewczynka, która pasjonuje się ich zwłokami. Rozdziały nie są za długie i to oczywiście jest na plus. Dodatkowo nie czuć wcale, że książka jest debiutem. Aż specjalnie sprawdzałam, czy to rzeczywiście debiut autorki. I nie wiem tylko dlaczego tak długo czytałam tę książkę. Co zaczęłam czytać to odkładałam i czytałam coś innego. Później na chwilę do niej wracałam i znowu przerywałam czytanie na kilka dni. Historia nie jest zła, jednak nie była dla mnie tak porywająca, żeby przeczytać ją od razu. Miejscami ją męczyłam. Śledztwo mi się dłużyło. Oczywiście jest też moment zaskoczenia, czego się zupełnie nie spodziewałam. Zakończenie na pewno zaskoczy, co może się spodobać.
Pomysł na książkę ciekawy, historia również. Myślę, że chyba sposób pisanie niekoniecznie przypadł mi do gustu i stąd to moje długie czytanie tej powieści.
Czy warto przeczytać? Przekonajcie się sami, bo myślę, patrząc na opinie, książka może zachwycić nie jednego z Was:)
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Deadly Animals
Dodał/a opinię:
Małgorzata Mroczkowska