,,WYJĄTKOWE POD KAŻDYM WZGLĘDEM MARTWE ZWIERZĘTA TO SZOKUJĄCO PIĘKNY, RZADKI I ROZDZIERAJĄCY SERCE KLEJNOT. HISTORIA ZARÓWNO WSTRZĄSAJĄCA, JAK I ZNAKOMICIE OPOWIEDZIANA. NAPRAWDĘ NIE MOGĘ JEJ WYSTARCZAJĄCO POLECIĆ." - CHRIS WHITAKER
Ava Bonney obsesyjnie interesuje się rozkładem zwierzęcych zwłok. Droga, przy której mieszka, regularnie dostarcza jej materiałów do badań, a nocą uwielbia zaciągać najnowsze znaleziska do swojej kryjówki niedaleko jezdni i tam je opisywać.
Pewnej nocy na swojej drodze odnajduje ciało kolegi, Mickey'a Granta. W obawie, że ktoś odkryje jej sekretny rytuał, wykonuje anonimowy telefon na policję. Gdy sprawa zostaje przekazana detektywowi Sethowi Delahayemu, Ava się nie wycofuje, bo z jej sennego miasteczka w południowym Birmingham znikają kolejni nastolatkowie.
Jak trudno jest namierzyć zabójcę?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-04-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Deadly Animals
Ava Bonnet ma zaledwie trzynaście lat, a już obsesyjnie interesuje się rozkładem zwierzęcych zwłok i przeprowadza własne badania. Droga przy której nie daleko mieszka dostarcza jej wiele materiałów, które zaciąga do swojej kryjówki, dogłębniej je analizując i opisując. To już brzmi dosyć obrzydliwie, a będzie jeszcze bardziej wstrząsająco. Osoby bardzo wrażliwe proszone są o niesięganie o tę książkę, chyba że jednak lubicie raz na jakiś czas przeczytać coś mocnego, to ta historia bardzo się poleca.
.
Ave podczas swoich nocnych wypraw odnajduje ciało swojego kolegi Mickey'a. Udając dorosłą osobę, powiadamia policję, a wszystko po to, bo nie chcę, aby jej sekret martwych zwierząt wyszedł na jaw. Po jakimś czasie giną kolejne dzieci, ich ciała są rozszarpane, wyglądają na ofiary pogryzione przez jakieś wielkie zwierzę. Dziewczyna wpada w sam środek śledztwa, a dzięki swojej inteligencji naprowadza śledczych na dosyć ważny trop.
.
Historia podzielona jest na pięć części, nie wiem sama, jakie ma to znaczenie w tej historii. Jednakże książka sama w sobie oraz pomysł na fabułę jest rewelacyjny. Wątek dziecka wychowującego się wśród psów, oddanie go do adopcji, późniejszy wypadek, to wszystko powoduje, że sfera psychiczna tego dziecka była mocno zaburzona. Wszystkie te elementy doprowadziły do pogubienia się w swojej osobowości i stał się tym, kim się stał. W pewnym momencie czytania miał wręcz ciarki na ciele, wyobrażając sobie taką osobę, że mogłaby istnieć naprawdę. Nie mogę za wiele zdradzić, ale jeśli chociaż trochę jesteście zaintrygowani, to zapraszam do lektury.
.
Książka sama w sobie jest naprawdę świetna, ale trochę rozczarowałam się przy zakończeniu. Musiałam mocno się skupić na nim, bo wydawało mi się, że może przeoczyłam jakiś najważniejszy moment tej historii, bo to wręcz nie możliwe, aby tak dobra powieść zakończyła się w taki groteskowy sposób. Czekałam na wielki wybuch, który zmiecie mnie z fotela, ale się nie doczekałam. Jednym słowem to i tak bardzo Wam ją polecam, bo książka jest wciągająca.
Czasami sięgam po debiuty. To ciekawe doświadczenie, bo każdy kiedyś od czegoś zaczynał. Jedne są udane, inne niestety nie. Z tą książką mam pewien problem. Powieść zbiera bardzo dużo pozytywnych recenzji. Wielu osobom się podoba. Bo może się podobać. Ja się z nią średnio polubiłam. O czym są "Martwe zwierzęta"?
Książka ma wszystko to, co dobry thriller mieć powinien. Mała zamknięta społeczność, w której wszyscy się znają. Tajemnicze zabójstwa, w tym przypadku dzieci, co jest bardziej szokujące. Jakaś tajemnica, zawiłe śledztwo, miejscami makabryczne opisy i ... wilkołaki. Oczywiście są również martwe zwierzęta i Ava, dziewczynka, która pasjonuje się ich zwłokami. Rozdziały nie są za długie i to oczywiście jest na plus. Dodatkowo nie czuć wcale, że książka jest debiutem. Aż specjalnie sprawdzałam, czy to rzeczywiście debiut autorki. I nie wiem tylko dlaczego tak długo czytałam tę książkę. Co zaczęłam czytać to odkładałam i czytałam coś innego. Później na chwilę do niej wracałam i znowu przerywałam czytanie na kilka dni. Historia nie jest zła, jednak nie była dla mnie tak porywająca, żeby przeczytać ją od razu. Miejscami ją męczyłam. Śledztwo mi się dłużyło. Oczywiście jest też moment zaskoczenia, czego się zupełnie nie spodziewałam. Zakończenie na pewno zaskoczy, co może się spodobać.
Pomysł na książkę ciekawy, historia również. Myślę, że chyba sposób pisanie niekoniecznie przypadł mi do gustu i stąd to moje długie czytanie tej powieści.
Czy warto przeczytać? Przekonajcie się sami, bo myślę, patrząc na opinie, książka może zachwycić nie jednego z Was:)
Między życiem a śmiercią istnieje bardzo cienka granica, którą łatwo przekroczyć, ale czym innym jest śmierć wskutek wypadku, czy po prostu z przyczyn naturalnych, a czym innym, kiedy ktoś bezprawnie odbiera nam ten dar.
Nastoletnia Ava Bonney interesuje się rozkładem zwierząt, jest w tym naprawdę dobra, a swoje obserwacji zapisuje w specjalnych zeszytach. Podczas jednej z takich obserwacji oprócz martwych zwierząt odnajduje też ciało chłopca, który był poszukiwany, chcąc poinformować o tym policję, postanawia wykonać anonimowy telefon. Śledztwo rusza, niestety podejrzanych brak, za to pojawiają się kolejne ciała nieletnich.
Martwe zwierzęta to książka, w którą nie potrafiłam się wczuć, czytałam ją trochę na siłę z nadzieją, że później mnie wciągnie, ale tak naprawdę dopiero zakończenie przeczytałam szybciej ze względu na to, że chciałam to już mieć za sobą. Ava to nietypowa nastolatka jest bardzo inteligentna, panuje nad swoimi emocjami i zdecydowanie zjednuje sobie ludzi, ale mało komu ufa i woli działać sama. W książce mamy bardzo dużo przemyśleń głównej bohaterki, większość scen dzieje się w jej głowie, także automatycznie mamy tutaj mało dialogów, a jednak je czyta się najszybciej. Tak naprawdę to ona rozwiązała śledztwo, a to wszystko dzięki swojej wiedzy i odpowiedniej dedukcji, ale była na tyle mądra i przebiegła, że nie dawała policji niczego na tacy, tylko zostawiała im dyskretne wskazówki, które oni starali się wykorzystać.
Książka jest pełna bólu i cierpienia, zdecydowanie ciężko o jakieś pozytywne emocje, kiedy giną małe dzieci, tylko że to bardzo utrudnia czytanie, kiedy wiemy, że kilka stron później dziecko, które zaginęło, zostanie odnalezione martwe. Ciężko ocenić mi tę historię, ponieważ z jednej strony czuje, że jest ona dobra, a jednak z drugiej mnie tak do końca nie porwała, a że każdy ma inny gust, to najlepiej samemu ją przeczytać i wtedy obiektywnie ocenić.
Zanim Marie Tierney rozpoczęła karierę pisarką przez prawie dwadzieścia lat była nauczycielką biologii. Jej debiutancka książka „Martwe zwierzęta” wygrała w prestiżowym konkursie Daily Mail First Novel. W swojej powieści autorka w ciekawy sposób łączy kilka gatunków balansując pomiędzy kryminałem, thrillerem i horrorem. Wzrok przyciąga hipnotyzująca okładka.
Czy wiecie, ile kości jest w szkielecie żaby albo w jakich warunkach najszybciej rozkłada się ciało? A może słyszeliście co to jest likantropia kliniczna? Jeśli nie, to dowiecie się tego z powieści „Martwe zwierzęta”.
Jest rok 1981, dzielnica Rubery na południowym przedmieściu Birmingham w Anglii, trzynastoletnia Ava Bonney wymyka się nocą z domu, żeby ocenić zmiany w rozkładzie ciał martwych zwierząt, które obserwuje. Bo Ava ma dość oryginalne hobby – intryguje ją śmierć i rozkład zwłok w różnych warunkach. Tym razem oprócz ciał zwierząt odkrywa zwłoki zaginionego kilka dni wcześniej kolegi ze szkoły. Dziewczyna nie panikuje tylko ze spokojem detektywa i patologa analizuje ich wygląd odkrywając nietypowe ślady. Nastolatka zawiadamia policję, ale zaintrygowana i zafascynowana zbrodnią razem ze swoim przyjacielem prowadzą własne dochodzenie. Kiedy kierujący śledztwem sierżant Sethem Delahayem poznaje Avę dość szybko orientuje się, że nie jest ona typową trzynastolatką. Z czasem nawiązuje się między nimi nić sympatii, bo Delahaye docenia jej celne uwagi i zdolność obserwacji.
Nastolatka w roli detektywa w powieści dla dorosłych jest dosyć oryginalnym pomysłem. Swoją wiedzę czerpie nie z Internetu, który nie jest dostępny w jej środowisku, ale z obserwacji, osobliwych eksperymentów i książek. Ponieważ dorośli widzą w niej dziecko, Ava ma także większe możliwości obserwacji otoczenia, patrzy na rzeczywistość i ludzi niekonwencjonalnie, z innej perspektywy. A że jest bardzo inteligentna i bystra, mało co jej umyka. Czy będzie konkurencją dla policji i komu uda się szybciej rozwiązać tę kryminalna zagadkę?
Pisarka znakomicie oddała atmosferę miejsca akcji, obrzeża miasta, które przechodzi w wieś, bliskość drogi szybkiego ruchu, bloki stoją tu obok pojedynczych domów, a sąsiadami są ludzie o różnym statusie materialnym. Dodatkowo w pobliżu znajdują się szpitale dla osób chorych psychicznie. Część dzieci spędza czas bez nadzoru dorosłych, tworzą się grupy sympatyzujące ze sobą lub się zwalczające. Starsze dzieci pilnują młodszego rodzeństwa. Kiedy ktoś zaczyna zabijać chłopców wśród rodziców i dzieci narasta lęk, frustracja i niepewność. Każdy jest podejrzany. Dzieci obserwują bezsilność dorosłych i nieskuteczność policji.
Ava jest bardzo zaskakującą postacią, mimo, że ma 13 lat, to jej zachowania, poglądy, podejście do życia są bardzo dorosłe, co może wynikać po części z jej sytuacji życiowej. Autorka podczas jej opisu uwypukla „zwierzęce” cechy Avy takie jak umiejętność cichego poruszania się i wtapiania się w tło oraz wyostrzone zmysły. Dziewczynka jest pełna sprzeczności – z jednej strony wydaje się niewrażliwa na obserwowaną przez siebie makabrę, odnalezione zwłoki zdają się nie wywoływać w niej emocji, ale z drugiej odmawia modlitwę nad zabitymi zwierzętami, które znajduje. Jest osobą pragmatyczną, działa zgodnie ze swoimi przekonaniami i korzyściami, ale jest także opiekuńcza i troskliwa wobec sióstr. Ava od początku intryguje i zadziwia, czasami nawet przeraża. We mnie wraz z rozwojem akcji budziła coraz większy podziw i szacunek. Jej zdolności dedukcyjne i logiczne myślenie są zadziwiające.
Druga główna postać książki to detektyw Delahaye, który nie waha się korzystać z pomocy trzynastolatki, uznaje jej kompetencje, a z czasem nawet podziwia posiadaną przez nią wiedzę. Nie traktuje dziewczyny protekcjonalnie jak typowy dorosły.
„Martwe zwierzęta” są mroczną, trzymającą w napięciu historią, w której pisarka ukazała zwierzęcą naturę człowieka, zwracając uwagę na jego cechy drapieżcy. Jest w niej sporo obrazów drastycznych, okrutnych wręcz, ale mają one swoje uzasadnienie w fabule. Bardzo szczegółowo i realistycznie przedstawiane są opisy odnajdywanych zwłok oraz późniejsza ocena ich przez patologa. W opisach tych Marie Tierney wykazała się znakomitą znajomością anatomii zwierząt i ludzi oraz specjalistycznej terminologii, co nie dziwi ze względu na jej poprzednią profesję.
Fabuła służy pokazaniu kilku kwestii, a mianowicie nietypowych zainteresowań, relacji między dorosłymi i dziećmi oraz między samymi dziećmi w różnym wieku oraz stosunku ludzi do zwierząt. Pokazuje zagrożenia związane fascynacją zachowaniem zwierząt. Pisze również o wpływie urazów fizycznych i traum psychicznych na funkcjonowanie ludzi.
Styl i język Marie Tierney jest specyficzny, oschły, surowy, analityczny, oszczędny, nader lakoniczny. Początkowo miałam problem, żeby do niego przywyknąć, ale z czasem czytało mi się coraz lepiej. Zwłaszcza, że od początku zafascynowała mnie postać Avy. Akcja jest płynna, fabuła jest starannie zaplanowana, a kolejne wydarzenia logicznie ułożone. Świetnie tworzone jest w powieści napięcie, bez nagłych zwrotów akcji, raczej jakby nagle zapadła się ziemia pod stopami. Miejsce akcji bardzo pasuje do fabuły. Podział na części i krótkie rozdziały powodują, że książkę czyta się szybko.
Debiut Marie Tierney „Martwe zwierzęta” w pełni zasługuje na uwagę. Mamy tu oryginalny pomysł na angażującą fabułę, niebanalną postać jednej z głównych bohaterek i interesujący styl autorki. Takie połączenie gwarantuje ciekawą lekturę dla miłośników tego gatunku, który nie boją się trochę większej dawki makabry. I niech nie zwiedzie Was fakt, że bohaterką jest nastolatka, bo thriller w moim odczuciu nie jest przeznaczony dla tej kategorii wiekowej.
Recenzja przedpremierowa dzięki Wydawnictwo FILIA
Śmierć jest piękna. W swej tajemniczości, ostateczności i wyrafinowaniu, kryje wiele emocji. Zaglądając jej w oczy, dostrzeżesz strach i ból, a niekiedy i ukojenie. Jednak każda śmierć to zupełnie inna historia. Historia, której koniec zapisany jest w ciele zmarłego. I nie ważne, czy jest to człowiek, czy zwierzę- śmierć, szczególnie ta nagła, dopada każdego.
„Martwe zwierzęta” Marie Tierney to przede wszystkim historia młodej Avy Bonney, która jak na swoje 13 lat, ma dość nietypowe hobby. Jej zamiłowaniem jest obserwowanie, analizowanie i wyciąganie wniosków z rozkładających się zwierzęcych zwłok. Każdą zmianę notuje w specjalnym zeszycie, a badane obiekty przechowuje w specjalnych kryjówkach. Jej sekret jest pilnie strzeżony, a ona bezpieczna, aż do dnia, w którym Ava znajduje ciało kolegi, Mickey’a Granta. By nic się nie wydało, dziewczynka anonimowo wykonuje telefon na policję i tak rozpoczyna się jej tajemnicza współpraca z tutejszymi stróżami prawa, bowiem to nie koniec – ktoś porywa i brutalnie morduje młodych chłopców. Czy detektyw Delahayem wraz ze swoją grupą śledczą oraz anonimową Panną Misty, odnajdą Bestię, która dokonuje tych zbrodni? Przeczytajcie, a poznacie odpowiedzi na wiele nurtujących pytań.
Nawet nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra, a jej główna bohaterka tak dojrzała i nietypowa. Zanim sięgnęłam po tę powieść, w myślach kołatało mi się stwierdzenie, że żaden nastolatek nigdy nie będzie grał pierwszych skrzypiec w brutalnych kryminałach, chyba że będzie to sam morderca (takie lektury już czytałam). Jednak wiedziałam, że muszę ją przeczytać i przekonać się, czy to ma rację bytu. I wiecie co- jestem w ogromnym szoku, bo to jest świetna książka. Taka mroczna, brutalna i nieszablonowa.
Już od samego początku zafascynowała mnie postać Avy, która niewiele wspólnego ma ze swoimi rówieśnikami. Dorasta w rodzinie, w której nie zawsze jest kolorowo. Jej bystrość i ambicja pomagają przetrwać w kryzysowych chwilach. Ava ma jeszcze jedną wyjątkową cechę- doskonały węch, dzięki któremu odnajduj zwłoki do swoich badań. Obserwując ją na kartach tej powieści, na myśl stale podsuwa mi się skojarzenie neuroatypowości, ale ile jest w tym prawdy, wie sama autorka. Ja mogę jednie domniemać. Ava jest sprytna, odważna i zawzięta- jak już coś sobie postanowi, to nie ma opcji, by nie doprowadziła sprawy do końca. Jej empatia i lojalność wobec przyjaciół, nieraz przyćmiewa zdrowy rozsądek oraz odpowiedzialność. Dla mnie jest ona arcyciekawą postacią, która mam nadzieję, jeszcze pojawi się na kartach powieści- kto wie, może już jako dojrzała kobieta. Dlaczego? To proste- zastanawia mnie to, na kogo ona wyrośnie. Czy jej obecne traumatyczne przeżycia, które teraz przyjmuje z chłodną głową czy też zupełnie obojętnie, nie przyniosą konsekwencji w przyszłości?
Narracja prowadzona w trzeciej osobie z perspektywy kilku osóbświetnie oddaje charakter całej powieści. Ten zabieg umożliwia poznanie wydarzeń i postaci z niemalże każdej strony. Wszystko opisane bardzo szczegółowo i obrazowo, nawet sceny brutalne, a to z kolei może zniesmaczać czytelników o słabych nerwach. Akcja cały czas jest dynamiczna, wiec nie sposób się tutaj nudzić. A autorka chyba świadomie nie dała nam chwil na wytchnienie, by nie tracić tego, co najważniejsze.
Drobny minus pojawił się na początku tej historii, jednak później wszystko złożyło się w logiczną całość. Mam tutaj na myśli zbyt dużą ilość bohaterów na tzw. dzień dobry. Musiałam miejscami się zatrzymać, niekiedy i powrócić na poprzednich strony, by rozszyfrować kto, jest kim, dlatego ten etap lektury czytałam w ciszy i skupieniu.
Co zaś się tyczy tożsamości mordercy, to już od połowy książki znałam jego personalia, jednak nie przeszkadzało mi to w przyjemności i właściwym odbiorze fabuły. Wręcz uważam, że ta postać również jest intrygująca i zawiła, przez co trudna do schwytania. Kolejna ciekawa i tajemnica osobowość do analizy psychologicznej. I jak to bywa z takimi osobnikami, łatwo przywdziewają maski przyzwoitych ludzi, których nikt nigdy nie posądzałby o cokolwiek złego.
Podsumowując, „Martwe zwierzęta” Marie Tierney to niesamowicie wciągający, intrygujący i nieobliczalny kryminał z równie frapującymi wątkami thrillera psychologicznego oraz charyzmatycznymi i nieszablonowymi bohaterami, którego nie sposób odłożyć na bok. To książka, która nie pozwala się nudzić, która szokuje swoją brutalnością, przyciąga zawiłością postaci, ukazuje konsekwencje „zbyt twardego” wychowania, niewłaściwych decyzji oraz przeżytych traum. Ta powieść jest tak skomplikowana, jak jej bohaterowie.
"Potwory się rodziły i potwory powstawały z czyimś udziałem"
"W zimnym, włożonym kafelkami pomieszczeniu znajdowały się szerokie blaty, głębokie stalowe zlewy oraz pojemne szuflady. W jednej z nich leżał Bryan Shelton, który miał 6 lat, 2 miesiące i 4 dni"
Ava widzie spokojne życie. Można byłoby powiedzieć, że jest dosyć zwyczajne, ale tak nie do końca. Dziewczynka wyróżnia się od swoich rówieśników i to nie tylko inteligencją, ale również zainteresowaniami. Lubi obserwować etapy rozkładu zwłok zwierząt. Obserwuje jak dane warunki wpływają na szybkość rozkładu. Wydaje się to dosyć potworne, prawda? To mi przyszło na myśl jak pierwszy raz o tym przeczytałam. Jednak... Ava kocha zwierzęta i nie ma na celu ich krzywdy. Każde martwe zwierzę traktuje z dużym szacunkiem i je po prostu obserwuje. A swoje spostrzeżenia zapisuje w czerwonym zeszycie, bez którego nigdzie się nie rusza.
Noc. To czas kiedy Ava wyrusza na swój cmentarz zwierząt. To ma być noc jak dotychczas, ale tym razem tak nie będzie. Tym razem w jej miejscu czuje coś dziwnego, specyficzny zapach i odkrywa zwłoki. Zwłoki młodego chłopca zawierające dosyć intrygujące ślady. Dziewczynka decyduje się zgłosić sprawę na policję, ale anonimowo, bo nie chce mieć kłopotów. Ale okazuje się, że to dopiero początek.
Początkowo lektura nie zapowiadała się dosyć zachęcająco, bo było za mało konkretów, za dużo opisów a same śledztwo toczyło się dosyć powoli. Mało się działo, ale do czasu. Okazuje się bowiem, że pierwsza ofiara to nie jest ostatnia. Po pewnym czasie dochodzi do zaginięcia kolejnego dziecka i jeszcze kolejnego. Jaki jest motyw? Kto za tym wszystkim stoi? Pomysł na całą fabułę był naprawdę bardzo ciekawy, bo z takim czymś jeszcze się nie spotkałam, więc z pewnością jest to coś nowego. Początkowo obawiałam się czy nie pójdzie to za daleko, w kierunku zjawisk paranormalnych, ale na szczęście nie. Występuje tu wiele okoliczności, nowych faktów a im dalej tym robi się coraz bardziej ciekawie. Ava robi więcej na rzecz tego całego śledztwa niż policjanci. Nieraz decyduje się podzielić swoim spostrzeżeniami, a sama decyduje się pobawić w Sherlocka Holmesa. Jej wiedza jest naprawdę ogromna. Gdyby nie ona, to z całą sprawą byłoby dosyć kiepsko. Bardzo mi się podobała jej relacja z policjantami prowadzącymi śledztwo. Od początku traktują ją poważnie i nie ignorują jej słów. To chyba pierwszy raz, kiedy czytałam thriller, gdzie główną bohaterką jest młoda dziewczyna. A raczej dziecko, bo Ava ma 14 lat. Sposób wykreowania bohaterki jest naprawdę bardzo dobry. Jest to naprawdę bardzo inteligentna dziewczyna, która wiele wie. Cóż, to ona ma bardzo duży wpływ na rozwój całego śledztwa.
"Ta sprawa nie była niezwykła. To zakrawało na zwyczajną makabrę"
Im historia się bardziej rozwija, tym coraz więcej wychodzi na jaw. Z jednej strony pojawia się coraz więcej niewiadomych, gdzie z drugiej strony pewne okoliczności wydają się jasne. Już dosyć wcześnie wytypowałam osobę, która moim zdaniem może za tym wszystkim stać, a każdy kolejny etap utwierdzał mnie w tym przekonaniu. Jednak czytałam dalej ciekawa czy faktycznie mam rację. Okazało się, że tak, ale w żadnym razie mi to nie rozczarowało. Co zaskakujące, postać sprawcy raczej wywoływała u mnie współczucie. O tak, robił okrutne rzeczy, tak oczywiście, ale jest typowym przykładem tego, jak dzieciństwo wpływa na przyszłość. Jest ona typowym przykładem tego, że człowiek nie rodzi się zły, a to w jaki sposób dorasta tak powoduje.
Ava coraz bardziej zbliża się do końca. Policja jest również coraz bliżej odkrycia sprawcy. W końcu dochodzi do tego momentu. Wszystko wychodzi na jaw. Dochodzi do ostatecznej konfrontacji. Konfrontacji, w której zachowanie młodych bohaterów mi się nie podobało, by było za bardzo lekkomyślne. No naprawdę?
Czy morderca zostanie złapany? Kto za tym wszystkim stoi?
"Martwe zwierzęta" to naprawdę bardzo dobry debiut. Od thrillerów dosyć dużo wymagam. Muszą być emocje, napięcie i zwroty akcji. Mimo, że te napięcie nie było tutaj przeze mnie wyczuwalne to jednak z czasem nie zabrakło wielu emocji. Wręcz ciężko było mi się oderwać od książki. Niestety występuje to dosyć duża liczba bohaterów, co powodowało, że nieraz po prostu się gubiłam no i trochę czasu zajmowało mi połapanie się z tym wszystkim. Ale nie miało to jakiegoś dużego znaczenia w odbiorze przeze mnie lektury.
Jest to dosyć obszerny thriller i raczej sceptycznie podchodzę do książek tego gatunku o takiej grubości. Jednak ciężko żeby na ponad 400 stronach napisać ciekawą, wciągającą i logiczną historię, prawda? Autorce to z pewnością się udało. Wszystko jest skonstruowane, połączone w idealny sposób. Nie było ani jednego momentu, w którym mogłabym stwierdzić, że coś się ze sobą nie łączy czy coś jest nielogiczne. Wszystko jest wręcz idealne. Zdecydowanie jest to debiut, który zasługuje na uwagę. Polecam, miłego.
Witajcie moi kochani
Interesujecie się anatomią człowieka?
Dziś chciałabym przedstawić Wam historię dziewczynki o bardzo intrygującym zainteresowaniu.
Tytuł: Martwe zwierzęta
Autor: Marie Tierney
Wydawnictwo: Filia
Ava Bonney to trzynastoletnia dziewczyna o bardzo osobliwym zainteresowaniu. Mianowicie jej oryginalnym hobby jest proces rozkładu zwierzęcych zwłok. Interesuje ją wszystko co jest z tym związane. I jak na tak młodą dziewczynę posiada w tej kwestii już bardzo rozległą wiedzę. Swoje badania prowadzi naturalnie w ukryciu oraz wielkiej tajemnicy. Jednak pewnego dnia w swej kryjówce odnajduje ludzkie zwłoki. Postanawia anonimowo zgłosić znalezisko policji. Jednak to nie koniec jej udziału w sprawie. Bowiem w mieście zaczynają ginąć inni nastolatkowie.
,,Jesteśmy naszymi kośćmi" ten cytat zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej.
To była bardzo dobra lektura.
Fabuła była interesująca. W małym miasteczku dochodzi do tajemniczych zaginięć oraz morderstw młodych chłopców, a w tym wszystkim znajduje się młoda trzynastoletnia dziewczyna interesująca się rozkładem zwierzęcych zwłok. Pozornie można rzec zwykła młodzieńcza ciekawość, dzięki której może w przyszłości przerodzić się w świetnego fachowca. Jednakże byłam pod ogromnym wrażeniem skali jej wiedzy. Ta dziewczyna była po prostu genialna. Swoją drogą miałam cichą nadzieję, iż fabuła pójdzie w kierunku bardziej drastycznym i w pewnym momencie okaże się, że jest ona socjopatką. Jednak moje przypuszczenia okazały się mylne. Ava to niezwykła oraz niesamowicie inteligenta dziewczyna.
Jeżeli chodzi o sprawę kryminalną to z wielkim zainteresowaniem śledziłam przebieg wydarzeń oraz cały proces jej rozwiązania. Nie przypuszczałam, że tak bardzo mnie to zaangażuje. A jednak tak się właśnie stało. Dodatkowo tajemnice oraz szczegóły, które zostały ujawnione w trakcie śledztwa zdecydowanie urozmaiciły lekturę.
Akcja historii rozwijała się powoli, ale wszystko było przedstawione bardzo szczegółowo. Zwłaszcza kwestie dotyczące zwłok. Także muszę zaznaczyć, iż książka może nie być przeznaczona dla każdego czytelnika. Znajdują się w niej bardzo szczegółowe opisy dotyczące zwłok, ich rozkładu oraz wszystkiego co się z tym wiąże. Momentami mi samej trudno było to wytrzymać. Moja wyobraźnia zdecydowanie zobrazowała sobie opisywane zdarzenia.
Jeżeli chodzi o bohaterów to naturalnie Ava znalazła się w centrum mojego zainteresowania. Bardzo inteligenta dziewczyna, której wiedzy pozazdrościłby niejeden patolog. Tylko czy realne jest to, aby w tak młodym wieku posiadać tak rozległą wiedzę? Co mnie trochę drażniło to sytuacja rodzinna Avy, zwłaszcza jej matka. Nie mogłam tego zaakceptować i zastanawiałam się dlaczego nikt z dorosłych nie zainteresował się sprawą. Może taki był zamysł historii, skoro wątkiem głównym była sprawa kryminalna. Niemniej jednak zwróciłam na to uwagę.
Jeżeli chodzi o zakończenie to tym razem udało mi się przewidzieć kto odpowiada za dokonane czyny, ale już szczegóły jego życia oraz wychowania były dla mnie niemałym zaskoczeniem.
Reasumując ,,Martwe zwierzęta" to bardzo dobra powieść, od której nie mogłam się oderwać. Pochłonęła mnie i mimo pewnych niedogodności jestem bardzo zadowolona z lektury. Jednakże jest to lektura dla czytelników o mocnych nerwach, a przede wszystkim żołądkach.
Serdecznie polecam, strona.394
Która książka Was najbardziej zaintrygowała w tym roku? Który bohater wywarł na Was największe wrażenie?
Ava ma 13 lat i nietypowe hobby. Fascynuje ją rozkład zwierzęcych zwłok. W ukryciu ma nawet farmę śmierci. Swoje okazy zwykle znajduje przy drodze. Pewnej nocy, kiedy wymknęła się, aby spisać swoje obserwacje, odnajduje ciało zaginionego kolegi. Anonimowo zgłasza znalezisko na policję.
Sprawa zostaje przydzielona detektywowi Sethowi Delahayemu. Mimo jego starań sprawa nie posuwa się zbytnio naprzód. Ava zaś nie potrafi się wycofać i prowadzi własne śledztwo. A z miasteczka zaczynają znikać kolejne dzieci.
Kim jest morderca? Czy Avie też coś grozi?
"Martwe zwierzęta" to niesamowita i wciągająca lektura. Myślę, że w dużej mierze to zasługa głównej bohaterki. Nie często spotyka się nastolatkę zafascynowaną śmiercią i rozkładem zwłok. W tej materii swoją wiedzą mogłaby zawstydzić nie jednego policjanta, a nawet lekarza.
Mimo makabrycznego hobby Ava jest bardzo empatyczna. Troszczy się o swoich bliskich i przyjaciół. Do tego jest pomysłowa i niezwykle odważna. Jestem pod wrażeniem kreacji tej postaci.
"Martwe zwierzęta" to również lektura mroczna i wstrząsająca. Zbrodnie na dzieciach są straszne i bezwzględne. To, w jaki sposób giną, jest bardzo brutalne i straszne.
Postać mordercy z jednej strony również fascynuje, ale budzi też lęk i jednocześnie współczucie. Jak to możliwe? Nie chce zdradzić za dużo, ale to postać złożona.
Ja jestem pod wrażeniem tej lektury, jej wyważenia i emocji, które budzi. Marie Tierney stworzyła wyjątkową historię z wyjątkową bohaterką. Polecam.
" [...] Ludzki mózg to niesamowity i tajemniczy organ, zdolny do wielkich innowacji, kreatywności i geniuszu, ale jednocześnie do niewysłowionego zła. [...]"
Wow! Wow! I jeszcze raz Wow! Genialnie mroczna historia. Trzynastoletnia główna bohaterka Ava Bonney, która swoim geniuszem przewyższa wszystkich policjantów. Zajmuje się zakopywaniem martwych zwierząt, które w większości przypadków zostały zabite na drogach. Stworzyła dla nich specjalny cmentarz. Każdego zmarłego opłakuje. W swoim zeszycie wszystko zapisuje. Gdy patrzy na truchła zwierząt, doskonale wie, jaka była przyczyna ich zgonu. Koniecznie powinniście ją poznać. Pewnego razu odnalazła zwłoki zaginionego nastolatka. Jak zareagowała? Tego oczywiście musicie dowiedzieć się sami.
Miejsce akcji tej historii to Birmingham w Wielkiej Brytanii. Za to oczywiście autorka ma u mnie plusa. Świetne miasto. Czas akcji to rok 1981.
Fabuła jest tak przerażająca, że aż nie mogłam oderwać się od czytania. Byłam bardzo ciekawa, co będzie dalej i kto jest zabójcą. Powiem szczerze, że miałam swoje typy i idealnie trafiłam. Autorka idealnie myliła tropy, dlatego wytypowanie sprawcy nie było wcale takie proste.
Akcja jest wartka i nigdy nie zwala. Miejscami nawet przyspiesza. Końcówka książki zapiera dech w piersiach.
Cała historia trzyma w napięciu od samego początku, aż do samego końca.
Oprócz trzynastoletniej Avy poznałam tutaj świetnego detektywa Setha Delahayego. Warto przyjrzeć się z bliska jego pracy.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś usłyszymy o Avie i detektywie Sethowi. Chętnie widziałabym ich w następnej historii Marie Tierney.
Polecam "Martwe zwierzęta" wszystkim miłośnikom mrocznych psychologicznych thrillerów.
Przeczytane:2025-06-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
,,On nie żył. Leżał tu powyginany niczym porzucony strach na wróble. Jego ciało wiło się od robaków, które poruszały się na nim faliście, unosiły je, gdy zaczerpywały powietrza przed zanurzeniem się w śmierdzące zwłoki. Z ciała sączyły się gęste soki. Niegdyś blond włosy były nimi poplamione."
Każdy z nas ma jakieś pasje, które bywają zwyczajne lub mniej zwyczajne. Ja uwielbiam zbierać zioła i doszkalam się w ich kierunku, a nasza dziewczęca postać z książki uwielbiała zwłoki. Bez względu na to jakiego zwierzęcia by nie dotyczyły. Można by powiedzieć, że jest ciekawa świata śmierci, gdyż nie boi się swojej pasji, a cokolwiek zaobserwuje, to zapisuje sobie w Czerwonej Księdze. Już z początku czytamy o tym, że wymyka się nocami i z ekscytacją poszukuje kolejnych skarbów na drodze. Im więcej obserwacji nocnych, tym większego nabywa doświadczenia. Narrator opisuje nam to wszystko ze spokojem, jakby takie rzeczy były całkowicie normalne. Wiemy też, że niedawno zaginął pewien chłopiec, zawadiaka i łobuz szkolny, którego nikt nie potrafi odnaleźć. Z cytatu przeczytaliście jak wygląda. Znajduje się pomiędzy innymi zwierzęcymi okazami, lecz zapach jego śmierci jest dużo bardziej lepki i śmierdzący. Nawet drogie perfumy nie potrafią zamaskować tego odoru, lecz ją to również nie zniechęca. Skoro posiada już tyle przypadków w swoich zbiorach, to ciekawe co by się stało, gdyby zgłębić również coś innego...
Jest to opowieść napisana na chłodno, ale każdy człowiek posiadający jakieś emocje będzie się czuł ją zmrożony. Poznamy oznaki znieczulicy i pasji tak wielkiej, że przechodzi ludzkie pojęcie. Do historii dochodzi również łącząca się z postacią opowieść o krzywdzie jakiej doświadcza pewna kobieta. Jednego razu maskująca twarz makijażem, a innym pozostająca w fazie ,,po krzywdzeniu". Policja, morderstwo, drapieżne metody, amatorska pornografia, porwania, zabójstwa dzieci, odnajdywanie grobów i cel, by odnaleźć sprawcę. Z pewnością nie zabraknie wam tutaj atrakcji, a jeszcze dodam, że napisana jest jakby ktoś nas gonił. Pośpiech goni pośpiech, kolejne tropy, sekrety i obawa, że złapany zostanie ten, który jest ,,mniej winny". Z pewnością powinniście ją przeczytać, gdyż bardzo mocno działa na naszą wyobraźnię. No chyba, że brakuje wam odwagi:-)