MATKA POLKA?
Współczesna literatura kobieca poruszyła już chyba wszystkie stojące przed współczesnym kobietami sprawy, problemy, trudne wybory. Próbując odpowiedzieć na przeróżne pytania tudzież niekiedy podsunąć jakieś rozwiązania lub przynajmniej ukazując inny punkt widzenia. Sięgam coraz częściej. Na Matecznik skusiłam się patrząc na malowniczy sielski obrazek z piękną zadbaną kobietą w niczym nie przypominającej głównej bohaterki matki czterech córek w przedziale wiekowym 3 - 10 lat. Oczekując zabawnej historii.
Autorka książki ukończyła Akademię Medyczną w Warszawie, ale od dziecka marzyła o pisaniu książek. Mieszka pod Warszawą z mężem i czterema córkami.
I cóż za zbieżność. Książka to dziennik Kamili, matki czterech dziewczynek (Tosi 10 lat, Joni 8 lat, Majki 6 lat i Duszki 3 lata). Opisane dzień po dniu zmagania owej bohaterki z szarą codziennością... Gdzie od czasu do czasu pojawia się mąż Franciszek, jacyś dziadkowie.
Powiem tak! Ja tego nie kupuje, zdaje sobie sprawę, że codzienność kobiet nie jest usłana różami. Życie to nie bajka, ale po to sięgam po książki by właśnie o tym choć przez chwile nie myśleć, by choć właśnie przez chwile przenieść się w jakiś inny świat.
Podsumowanie
Plusy i minusy książki
Plusy ładna okładka i na tym koniec. Generalnie książka sprawia na mnie wrażenie, że jest to opis czyichś frustracji. No, fakt sama nie mam dzieci ale to nie znaczy, że nie wiem jak to jest... zajmować się dziećmi. Natomiast bohaterka sprawia przez cały czas wrażenie zmęczonej, niezadowolonej z życia kobiety, której na dodatek dzieci tylko przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu czy nauce czterech języków obcych na raz. Ciągłe narzekanie bohaterki jak to ma źle męczy i zniechęca do czytania. A poza tym "mówiąc" szczerze, znam wiele współczesnych kobiet, które są w o wiele gorszych sytuacja... są same z dziećmi, nie mają do pomocy przy dzieciach sztabu ludzi w postaci dziadków, a więcej w nich radości życia, co nie znaczy, że nie czują zmęczenia.
Jednym zdaniem
Szkoda słów...
Cytat wart zapamiętania
Tym razem cytat, no może raczej fragment. Nie w kategorii "watr zapamiętania", ale niestety zapamiętany. "Czasem więc marzy mi się taka porządna, pracowita, oddana rodzinie i dyskretna osoba. (...) Może jeszcze powinnam zaproponować jej herbatę, żeby nie czuła się traktowana przedmiotowo?" (Matecznik, str. 17) I jednym takim fragmentem autorka zraziła mnie do swojego dzieła. Bohaterka wymienia listę cech jakie powinna posiadać idealna dla niej osoba na stanowisko gosposi. Podkreśla też, że co z tego, że zyska jakiś tam czas na sprzątaniu jak straci go na pogawędkach z ową gosposią. Trzeba dorosnąć i uświadomić sobie, że przede wszystkim gosposia przychodzi do nas, do pracy ale właśnie nie traktując jej przedmiotowo i od czasu do czasu proponując jednak herbatę czy dziesięć minut swojego jakże cennego czasu można zyskać coś więcej niż tylko dyskrecję czy oddanie rodzinie. Bo co jest najbardziej smutne to w moim odczuciu właśnie takie podejście jakie prezentuje bohaterka świadczy o przedmiotowym traktowaniu drugiego człowieka.
Z bloga
Informacje dodatkowe o Matecznik:
Wydawnictwo: W drodze
Data wydania: b.d
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7033-765-0
Liczba stron: 348
Dodał/a opinię:
KasikO
Sprawdzam ceny dla ciebie ...