Pierwsze spotkanie z Federico Moccia mam już za sobą. Zaczęło się od filmu „Trzy metry nad niebem”. Jestem taka, że przy tego typu filmach z reguły płaczę. I tak było w tym przypadku. No i musiałam przeczytać książkę. A potem kolejne. I kolejne.... Na „Mężczyznę, którego nie chciała pokochać” trafiłam przypadkiem przeglądając ofertę jednej z księgarni internetowych. No i ją sobie zamówiłam.
ONA i ON. Dwa różne światy. Sofia jest wybitną pianistką, która kocha grać. Związana jest z Andreą, architektem z planami na przyszłość. Pewnego dnia chłopak ulega tragicznemu wypadkowi. W czasie gdy lekarze walczą o życie Andrei, ona składa Bogu przysięgę, która odmieni jej życie...
Tancredi ma wszystko czego zapragnie. Nie ważne czy chodzi o kolejny
luksusowy samochód czy o kolejną kobietę. Przystojny, zimny, cyniczny. Ktoś, od kogo trzeba trzymać się z daleka. Pewnego deszczowego dnia spotyka Sofię, która go oczarowuje. Zaskoczony odkrywa, że dziewczyna nie będzie kolejną łatwą zdobyczą. Jednak Tancredi nie zamierza odpuścić...
„Każdy chciałby móc cofnąć czas i każdy ma przynajmniej jedną rzecz, którą chciałby naprawić. Ale tego nie da się zrobić. Musimy żyć z wyrzutami sumienia. Możemy jedynie próbować o nich zapomnieć albo się z nimi uporać. Zrobić coś, dzięki czemu poczujemy się lepiej. Ale nie wolno nam rezygnować z życia z powodu czegoś, co i tak pewnie by się zdarzyło.”
Powyższy cytat mógłby być mottem przewodnim książki. Zarówno Sofia jak i Tancredi walczą z olbrzymimi wyrzutami sumienia. Dziewczyna z ich powodu rezygnuje z kariery i pozostaje z Andreą. Rezygnuje ze wszystkiego co kocha. Można by rzec, że robi z siebie męczennicę. Tancredi nie może pogodzić się z tragiczną śmiercią bliskiej osoby. Oboje są nieszczęśliwi. Może dlatego musieli się spotkać. On początkowo chce ją zdobyć, później zaczyna go fascynować, stąd też bada jej historię. Dzięki temu sam zaczyna rozliczać się ze swoja przeszłością. A Sofia przekonuje się, że nikomu nie może ufać. Nie ma happy endu. Przynajmniej nie takiego, jakiego byśmy się spodziewali. Tylko jedno z bohaterów wychodzi z całej historii z tarczą. Powiedzmy.
Książkę dosłownie połknęłam. Ciężko mi opisać swoje odczucia po przeczytaniu ostatniej strony. Historia nie jest prosta. Ale zafascynowała mnie. Moccia po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w swoim fachu.
Mistrzowsko snuje opowieść, w której co chwila są zwroty akcji. Postacie bardzo wyraźnie nakreślone. Równie dobrze mogłaby to być powieść sensacyjna. Ale to powieść obyczajowa, psychologiczna nawet. Zarówno dla starszych, jak i dla młodszych. Polecam z czystym sumieniem.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 349
Tytuł oryginału: L'uomo che non voleva amare
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Karolina Stańczyk
Ilustracje:Izabella Marcinowska
Dodał/a opinię:
Edyta Jasionowska
Carolina ma prawie czternaście lat. Jest wyjątkowa, jak wiele dziewczyn w jej wieku. To magiczny okres. Są przyjaciółki, z którymi dzieli...
Kontynuacja bestsellerowej powieści "Trzy metry nad niebem". W "Trzech metrach nad niebem" Babi złamała mu serce. W "Tylko ciebie chcę" Gin nauczyła go...