Mam ostatnio szczęście do thrillerów i do debiutujących pisarzy. A właśnie debiutem jest powieść Mroczne zakamarki młodej amerykanki. Kara Thomas jest również autorką scenariuszy m. in. dla Warner Brothers Television. Mieszka na Long Island z mężem i… kotem.
Prowincjonalne miasteczko Fayette w Pensylwanii staje się sceną dla wydarzeń opisanych w thrillerze amerykańskiej pisarki. Główna bohaterka, Tessa wraca po dziewięciu latach do miejscowości swojego dzieciństwa. Dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z przeszłością, która kładzie się cieniem na teraźniejszości. Właśnie powrócił morderca, okrzyknięty „Potworem znad rzeki Ohio”. Jak to możliwe, skoro Wyatt Scotes odsiaduje wyrok? Czy Tessa i jej przyjaciółka Callie (wówczas ośmiolatki) pomyliły się wskazując Wyatta jako winnego brutalnych zabójstw na młodych dziewczynach?
Mroczne zakamarki to niezły wielowątkowy thriller psychologiczny, jednak z żalem przyznaję, że książka mnie nie porwała, choć przeczytałam ją dosyć szybko. Ale gdy usiadłam by napisać o niej kilka słów pojawiła się bariera. Kompletna pustka w mojej chorej głowie. Ta powieść składa się z przeciwieństw – dobrze się czyta, ale wieje nudą. Wszystko jednak rekompensuje zakończenie.
Narrację Kara Thomas oddała głównej bohaterce. To dzięki niej i jej wspomnieniom poznajemy przeszłe wydarzenia. Szkoda tylko, że przez większość książki prawie nic się nie dzieje. I tu widać niedopracowanie opowieści przez debiutantkę. Historia miała niesamowity potencjał, ale nie został on wykorzystany. Nie można przecież bazować tylko na zakończeniu, w którym upchnięte zostało dosłownie wszystko.
Przez całą lekturę miałam nieoparte wrażenie, że czytam książkę dla młodzieży. Nie ma nic złego w takich pozycjach i często czytuję literaturę młodzieżową, ale nie na to się szykowałam – przyznacie, że okładka, tytuł i rekomendacja na okładce nie wskazują na młodych czytelników. Sądzę, że Mroczne zakamarkiprzemówią właśnie do nich.
Lubię wielowątkowość w fabule. Tutaj jednak brakowało mi zdecydowanego głównego wątku. Chyba, że z rozmysłem autorka postanowiła zastosować układ równoległy. Nie jestem pewna czy to wyszło książce na dobre, bo ciężko się skupić i wybrać, który wątek jest przewodni, najważniejszy: morderstwo; poszukiwania siostry i matki; przeszłość i teraźniejszość.
To co udało się osiągnąć młodej pisarce to mroczny klimat, gęsta atmosfera, tajemnice i zagadki. Powiodło się jej także prawie bezbłędnie nakreślić małą społeczność niewielkiej miejscowości. Niestety coś za coś. Jak napisałam wcześniej brakuje tu tempa. Według mnie w czasie lektury wychodzi lichość charakterystyki bohaterów i ogólna mierność fabuły. Zemścił się niedopracowany pomysł.
Podsumowując. Jeśli szukacie książki, o której długo nie zapomnicie, a czytanie będzie prawdziwą przyjemnością, to chyba powinniście poszukać innego tytułu. Ale końcowy wybór pozostawiam wam.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2017-09-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Darkest Corners
Dodał/a opinię:
Monika Piotrowska-Wegner