Jestem stałą czytelniczką bloga " Na marginesie życia" dzięki któremu, między innymi, ta książka powstała. Nic więc dziwnego, że postanowiłam sięgnąć po książkę, która jest jakby jego kontynuacją.
Zawód kuratora, nieważne czy to kurator społeczny, sądowy, rodzinny czy inny, jest nadal w Polsce, przynajmniej moim zdaniem, zawodem szalenie niedocenianym, nie tylko finansowo ale też mentalnie. To, jak wielką i pożyteczną pracę wykonują ci ludzie to się, kolokwialnie mówiąc, w głowie nie mieści. Zdaję sobie sprawę, że jest wiele osób, którym pomóc się nie da, ale i dla tej jednej warto walczyć. I zawód kuratora tą walkę uosabia.
Jeżeli ktoś jest czytelnikiem bloga, to znajdzie kilka historii, które się powtarzają ale nie umniejsza to pozytywnego odbioru książki. Ja z wielką chęcią wróciłam do znanych mi historii. Pozostałe opowiadania spełniają swoją rolę - mają nam, czytelnikom, pokazać, jak wielkie są rozmiary patologii społecznej, w jaki sposób państwo próbuje sobie z nią poradzić, a w niektórych przypadkach jak sobie nie radzi w ogóle.
Wielu czytelników bloga denerwowało się, że język jest zbyt dosadny. W książce jest taki sam, ale sądzę, że taki język jest potrzebny. Mogę sobie tylko wyobrażać jak bardzo to stresująca praca i jak bardzo muszą siedzieć w psychice różne sytuacje, które stanowią codzienność pracy kuratorów. Niejeden człowiek nie wytrzymałby psychicznie i w tym wypadku przekleństwo to jedyne, na co sobie można pozwolić, nie zamierzam więc nikogo za to krytykować.
Nie znalazłam w książce większych błędów edytorskich, ukłony w stronę wydawnictwa, ponieważ naprawdę rzadko mi się to zdarza. Takie już mam zboczenie, że lubię wyłapywać takie rzeczy. ;)
Książkę polecam, zarówno przyszłym studentom resocjalizacji, którzy zastanawiają się nad podjęciem pracy kuratora, jak i tym obecnym, już studiującym a na końcu wszystkim, których temat społeczeństwa interesuje. Jestem pewna, że żadna z tych osób się nie zawiedzie.
Wydawnictwo: Nakom
Data wydania: 2014-03-12
Kategoria: Socjologia, filozofia
ISBN:
Liczba stron: 326
Dodał/a opinię:
migotynka
"Z biegiem lat uodporniłem się w tym zawodzie. Nie na krzywdę dzieci, ale na patolę i ich tryb życia. Skoro jesteś dorosły, to chlej, ćpaj, żyj w syfie...