Nawet najlepsze kłamstwa mają w sobie ziarnko prawdy
„Na tropie mordercy” to ekscytujący reportaż kryminalny, który zachwyci nie tylko miłośników prawdziwych historii, ale i wielbicieli kryminałów, w szczególności tych z akcją osadzoną w Skandynawii, którzy po literaturę faktu raczej nie zwykli sięgać. Ta mająca swoją polską premierę 9 maja 2018 roku książka to dzieło Joakima Palmkvista, jednego z najlepszych szwedzkich dziennikarzy śledczych. Trzeba jednak wspomnieć, że „Na tropie mordercy” w ogóle by nie powstała, gdyby nie Therese Tang, jedyna w Szwecji osoba prywatna, której udało się rozwikłać zagadkę morderstwa.
Przyznam szczerze, że przystępując do lektury reportażu Palmkvista, nigdy nie słyszałam o sprawie Görana Lundblada. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek polskie media poświęcały jej uwagę. I nic dziwnego, w końcu najbardziej interesuje nas to, co w jakimś stopniu nas dotyczy. Zanim zaczęłam czytać „Na tropie mordercy”, zastanawiałam się, czy książka opisująca obce Polakom realia rzeczywiście może zainteresować przeciętnego polskiego czytelnika. Ile osób będzie chciało po nią sięgnąć, skoro opowiada o na pozór odległej nam Szwecji? Czy będzie to zaledwie garstka, czy może szerokie grono osób? Gdyby to były Wielka Brytania, Niemcy albo Stany Zjednoczone, to może, ale tu przecież chodzi o Szwecję… Po pierwszych kilku stronach moje wątpliwości całkowicie się rozwiały. Spory o majątek, tajemnicze zniknięcia, brutalne zbrodnie dzieją się wszędzie – na Wyspach, w USA, Francji, Rosji, a także… w Polsce. Temat jest zatem na tyle uniwersalny, że książka może się okazać idealną lekturą w zasadzie dla wszystkich, niezależnie od narodowości, wyznania, koloru skóry czy szerokości geograficznej.
31 sierpnia 2012 roku znika bez śladu szwedzki milioner Göran Lundblad. Policję zawiadamia jego córka Sara, która wkrótce znajduje się w kręgu podejrzanych. Śledztwo tkwi jednak w martwym punkcie i po dwóch latach sprawa nadal jest niewyjaśniona. Wtedy do akcji wkracza Therese Tang, zwyczajna kobieta, matka, szefowa kalmarskiego oddziału organizacji Missing People. To ona dostrzeże to, co pominęli profesjonaliści, i odkryje prawdę.
Co spotkało 63-letniego multimilionera? Dlaczego rodzina zgłosiła jego zaginięcie dopiero po kilku tygodniach? Kto wysyłał anonimy obciążające dzierżawców rolnych? I jak to się stało, że cała prawda wyszła na jaw dopiero po dwóch latach, i to nie za sprawą policji, a samozwańczej detektyw?
Joakim Palmkvist wykonał kawał dobrej roboty, formując swój reportaż tak, by w jak największym stopniu przypominał epicką fabułę. „Na tropie mordercy” to rewelacyjnie napisana pełna akcji książka, która niczym wciągający kryminał trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Kilkakrotnie kusiło mnie, by poszukać w internecie rozwiązania zagadki, ale rozsądek wygrał z ciekawością. Postanowiłam podążać za opowieścią Palmkvista, systematycznie zbliżając się do odkrycia całej prawdy o tragicznych wydarzeniach w rodzinie Lundbladów, nie tracąc przy tym przyjemności z czytania. Wartka akcja oraz trzymająca w napięciu narracja to oczywiste zalety reportażu szwedzkiego dziennikarza, dzięki którym książka spodoba się również miłośnikom literatury kryminalnej. Jednak tym, co naprawdę ją wyróżnia na tle szeregu kryminałów, jest wiarygodność – przedstawione w niej wydarzenia naprawdę miały miejsce. Bez wątpienia to właśnie ta autentyczność dodaje opowieści Palmkvista pikanterii.
Książka „Na tropie mordercy”, napisana z dużą umiejętnością budowania napięcia, to ekscytujący reportaż kryminalny, stanowiący doskonały przykład wciągającej literatury faktu. Joakim Palmkvist odkrywa przed czytelnikami tajniki pracy policji, przedstawiając żmudne procedury obowiązujące śledczych, mocne i słabe strony uprawnień przysługujących policji, przewagę osób prywatnych działających z ramienia organizacji poszukujących zaginionych osób nad możliwościami funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości, a także trudne dążenie do zdobycia koniecznych dowodów. To również opowieść o wielopokoleniowych sporach z sąsiadami, zadrach, których nie sposób puścić w niepamięć, chciwości i braku moralnych hamulców, która pokazuje specyfikę życia w małej wiejskiej społeczności. Czy coś mnie rozczarowało? Prawdę mówiąc tak – rozwiązanie zagadki, które okazało się bardzo przewidywalne. Nie ma tu oczywiście winy Palmkvista, który prawdopodobnie zrobił wszystko, by czytelnik jak najdłużej pozostawał w niepewności, co spotkało Görana Lundblada i kto za to odpowiada. To w gruncie rzeczy prosta historia, choć wiele czasu musiało minąć, by wreszcie doczekała się rozwiązania. Warto zobaczyć, jak do tego doszło. Szczerze polecam.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 350
Dodał/a opinię:
KasiaKatarzyna44