"Na własne oczy" to moja pierwsza książka pana Barclay'a. Zanim wpadła w mojej ręce, to nie słyszałam w ogóle o tym autorze. Jak wrażenia?
Trzydziestokilkuletni Thomas Kilbride cierpi na schizofrenię. Nie wychodzi z domu, właściwie to nawet rzadko opuszcza swój pokój. Każdy jego dzień wygląda dokładnie tak samo. Thomas ma niezwykłą pasję i misję do wykonania. Za pomocą programu Whirl360, mężczyzna podróżuje po całym świecie i uczy się na pamięć wszystkich ulic na świecie. Twierdzi bowiem, że wykonuje tajną misję dla CIA i gdy podczas ataku terrorystów znikną wszystkie mapy, to będzie on jedyną osobą, która będzie w stanie pomóc.
Podczas jednej z takich wirtualnych podróży, Thomas odkrywa coś strasznego. Jest prawie pewny, że został świadkiem morderstwa.
Ostatnio często trafiam na książki, o których sama nie wiem, co mam myśleć. Z jednej strony mi się podobają, ale po przeczytaniu ostatniej strony sama nie wiem, co o nich powiedzieć. Książka jest według mnie nierówna. Miejscami czytanie się dłuży, zwłaszcza na początku, bo tak naprawdę coś konkretnego zaczyna się dziać dopiero pod koniec. Ponadto niektóre wątki były po prostu przewidywalne i nie było tak lubianych przeze mnie elementów zaskoczenia. Brakowało także napięcia i uczucia grozy. Czytanie pozbawione było emocji, a książka szybko pójdzie w zapomnienie. Może film na podstawie tej powieści zainteresowałby mnie bardziej.
Mimo tych wad książka nie jest taka zła, a to za sprawą głównego bohatera. Przyznam szczerze, że jakoś mnie tak ta postać przyciągała do siebie. Bardzo spodobał mi się pomysł z tymi mapami, dla mnie było to coś nowego i oryginalnego. Miejscami sama nie wiedziałam, co jest chorą wyobraźnią bohatera, a co dzieje się w książce naprawdę.
kingaczyta.blogspot.com
Informacje dodatkowe o Na własne oczy:
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2014-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-61386-44-5
Liczba stron: 500
Dodał/a opinię:
agnik66
Sprawdzam ceny dla ciebie ...