Od kilku lat z wielką chęcią sięgam po książki napisane przez Magdalenę Kordel. Niektóre podobały mi się bardziej, a inne mniej, lecz nadal zostaje ona jedną z moich ulubionych pisarek. W zeszłym roku miała zadebiutować jej córka, lecz koronawirus sprawił, że premiera jej książki została opóźniona. Byłam bardzo ciekawa tej pozycji. W końcu dostała nową datę premiery i od kwietnia tego roku na półkach księgarni można znaleźć „Najlepsze przed nami” Zuzy Kordel.
Podchodząc do czytania książki „Najlepsze przed nami” miałam dużą nadzieję, że mi się spodoba. Niestety, nie stało się tak do końca. Książkę czyta się naprawdę dobrze. Nic nie mogę zarzucić stylowi autorki. Polubiłam go i to właśnie on sprawił, że z chęcią sięgnę po kolejną książki spod pióra Zuzy Kordel. Jednak styl to nie wszystko. Liczy się też fabuła, która nie do końca mi podeszła. Mam wrażenie, że autorka umieściła za dużo wydarzeń jak na tak krótką książkę. Cały czas coś się działo. Nie wszystkie problemy bohaterów były dla mnie zrozumiałe. Nie do końca wiedziała, dlaczego w ogóle są one problemem.
Moim zdaniem „Najlepsze przed nami” to średnia książka. Dobrze się ją czyta i widzę tutaj potencjał na bardzo dobre książki w przyszłości. Doceniam, że autorka poruszyła w niej ważne tematy między innymi takie jak uzależnienia, zbyt wygórowane wymagania rodziców, choroba, nielegalne formy zarobku. Uważam, że mogła skupić się na jednym albo dwóch problemach i wtedy miałabym poczucie, że te wydarzenia rzeczywiście mogły się zdarzyć, a nie były tylko fantazją pisarki.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
aaniaa1912