Jak mawiają: do trzech razy sztuka…
Czytałam debiut autorki: „Eperu” z gatunku fantastyki, powieść kierowana do młodszego czytelnika – moim zdaniem wypadła średnio. Następnie miałam możliwość zapoznania się z lekturą „Anatomii uległości”, to erotyk dedykowany starszemu gronu czytelników – wspominam ją dość dobrze. Tym razem miałam okazję przeczytać najnowszą powieść autorki: „Najlepszy powód, by żyć”, to powieść z nurtu New Adult dla młodszych czytelników, a o tym, jak wypadła w moim odczuciu dowiecie się z recenzji poniżej.
Zacznę może od tego, że w książce zdarzają się fragmenty, które moim zdaniem nie powinny się pojawić. Dajmy na to, jest jeden większy wątek opisujący przygodny seks w piwnicy (!). Szczerze, bardzo mnie ta część zniesmaczyła i zastanawiam się po co, to w ogóle było zamieszczone. I nadal nie mam pojęcia, co miało wnieść do całej historii.
Emocje… Owszem jakieś emocje się pojawiły, niemniej liczyłam na więcej, w końcu autorka podjęła się opisania bardzo trudnego tematu, przepełnionego bólem psychicznym i fizycznym. To prawda, że współczułam Dominice losu, jaki zgotował jej własny ojciec, ale późniejsze użalanie się nad sobą tylko mnie drażniło. I co jeszcze? Nie poleciały mi żadne łzy, a byłam przygotowana na morze łez, w końcu ciężki temat i smutna historia, a tu nic (Sahara!), a musicie wiedzieć, że jestem bardzo emocjonalna i praktycznie przy każdej książce ryczę.
Z kolei Marcel to główny bohater męski, który nie wkracza do książki bezpośrednio po wprowadzeniu w fabułę, tylko dopiero z jakimś czasem. Moim zdaniem uczucie, które pojawiło się między Marcelem a Dominiką, w realnym życiu nie miałoby prawa bytu, wszystko dzieje się zbyt szybko, jak na mój gust nazbyt błyskawicznie. Czytelnik nie ma możliwości zobaczyć, jak ta miłość zaczyna się rozwijać powoli i w odpowiedni tempie – ona jest i już.
Autorka w tej książce serwuje dość przeciętny język, co mnie bardzo zdziwiło, bo wiem, że potrafi posługiwać się barwnym, plastycznym i bogatym słownictwem, co udowodniła w swoich poprzednich książkach. Młodzieżowy slang, który często w tym przypadku występuje, moim zdaniem wypadł mało naturalnie, wygląda to tak, jakby na siłę został wepchnięty do książki.
Po zewsząd płynących pochlebnych opiniach liczyłam na więcej, a dostałam poprawnie napisaną książkę z nurtu New Adlut, która nie wyróżnia się niczym na tle innych książek z gatunku, a takich na rynku wydawniczym jest wiele. Uważam, że potencjał tej książki został zmarnowany. Moim zdaniem zabrakło w niej emocji, które są fundamentalną częścią książki, bohaterowie i ich portrety psychologiczne mogły zostać lepiej dopracowane, a język mógł być barwniejszy. Książkę czyta się szybko i w zasadzie nic poza tym. No umówmy się, ta książka jest przeciętna i nic tego nie zmieni. Muszę jednak zaznaczyć, że jest to moja subiektywna opinia, dlatego, jeżeli macie ochotę, to sięgnijcie po Najlepszy powód, by żyć, wielu osobom przypadła do gustu – w mój najwidoczniej nie trafiła.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-09-25
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
Magnolia044
Bo tak jest, gdy kogoś kochasz , to po całości. Nie w częściach.
Co się zdarzy, gdy na drodze Melanii Duvall, niezależnej i wyzwolonej trzydziestoletniej singielki, stanie Adam Harding? Co będzie, gdy ten twardo stąpający...
Anna Wilk z pozoru jest zwykłą nastolatką, która powoli wkracza w dorosłe życie. Pasjonuje się malowaniem, wybrała studia artystyczne. Choć urodzona...
Nie sposób skąpić kolejnych szans, gdy kogoś kochasz. I choć rozsądek podpowiada, że to głupie, że będziesz cierpieć, że znów spotka Cię rozczarowanie, póki kogoś kochasz, Twoje serce nie potrafi skapitulować.
Więcej