Jeśli prawdą jest, że muzyka łagodzi obyczaje, to Rita i Daniel są żywym wyjątkiem od tej reguły. On nienawidzi jej, a ona… kocha jego. Ale za nic się do tego nie przyzna. Na drodze do ukochanego stoją przecież jej rude włosy, piegi i pianino – grają na nim oboje, lecz Rita jest przekonana, że przewyższa w tej sztuce Daniela. Daniel nie pozostaje jej dłużny i uparcie twierdzi, że Rita jest brzydka. Nie ma mowy o żadnych pozytywnych uczuciach z jego strony, więc zraniona do żywego dziewczyna z pasją oddaje się rywalizacji muzycznej. Kiedy po wielu latach spotykają się ponownie, Daniel jest już sławnym Dannym, muzykiem zespołu Płomienie, a Rita - właścicielką klubu i nauczycielką w szkole muzycznej. Nieoczekiwanie wybucha miłość ognista jak jej włosy, ale bolesna tajemnica z przeszłości może sprawić, że happy endu nie będzie…
***
Nie znoszę pisać negatywnych opinii książek, których autorów lubię. Cenię sobie jednak szczerość, dlatego nie mogę udawać zachwytu nad najnowszą historią Anny Dąbrowskiej „Nasza melodia”, bowiem srogo się nią rozczarowałam.
W powieściach pani Ani uwielbiam emocje, które potrafi przelać na papier, a także to, że często zawierają one w sobie głęboki przekaz. Poprzedni tom serii „Płomienie” – „Czas na ciszę”, opowiadający historię Kosmy i Oksany bardzo mi się spodobał. Ich opowieść (a zwłaszcza zakończenie) zawładnęła mną i na długo pozostała w mej pamięci. W tym przypadku było zupełnie odwrotnie.
Zacznę od tego, że proces przejścia z nienawiści do miłości według mnie był za szybki. Wypadło to mało realnie. Ponadto w ciągu lektury cały czas miałam wrażenie, że bohaterowie zachowują się jak przepełnieni hormonami nastolatkowie, którzy mylą uczucie z pożądaniem.
Główni bohaterowie mnie do siebie nie przekonali. Męczyły mnie ich zachowania, a podejmowane przez nich decyzje zwyczajnie mnie irytowały. Ciężko czytało mi się również dialogi – albo miałam do czynienia z jakimiś dwuznacznymi tekstami, które po jakimś czasie robiły się niesmaczne, albo bohaterowie wyskakiwali z jakimiś głębokimi myślami, pełnymi patosu. Tyle że nikt normalny tak ze sobą nie rozmawia.
Spory problem miałam również z zakończeniem. Tajemnica Rity okazała się być tajemnicą „większego kalibru”. Wszystko byłoby dobrze, gdyby autorka odpowiednio ją rozwinęła i zakończyła. A tymczasem po wyjawieniu tajemnicy, autorka całkowicie zamknęła temat. A uwierzcie mi na słowo, to nie był sekret, po którego wyjawieniu można ot tak przejść do porządku dziennego.
Być może tylko ja mam jakiś problem z tą historią, bo widziałam, że zbiera ona naprawdę wysokie oceny (8 gwiazdek na LC). Do historii Kosmy z pewnością kiedyś wrócę, a jeśli chodzi o Daniela… wolałabym raczej o niej zapomnieć.
Moja ocena: 4/10
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-10-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 306
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Anna Pasiut
Ta historia udowadnia, że kochać powinno się sercem, a nie oczami!Osiemnastoletnia Wiktoria po śmierci ojca musi całkowicie zmienić swoje życie – przeprowadza...
Każde pokruszone serce można posklejać Milion dolarów za śmierć: czy to dobra cena? Znany na całym świecie frontman zespołu MacRock - Tyler Lewis - oferuje...