Jeden z warszawskich Robinsonów po latach postanowił spisać portret tych, którzy nie opuścili Warszawy po zakończeniu Powstania Warszawskiego. Część z nich nie mogła opuścić oblężonego miasta, ponieważ sama uczestniczyła w walkach, a pozostali nie mieli już jak wydostać się z miasta, ponieważ wszędzie znajdowało się pełno wrogich żołnierzy.
Żyli w koszmarnych warunkach. Ale przetrwali. I dzięki temu dziś możemy przeczytać świadectwo ich męstwa i ogromnej siły ducha, woli życia, które pozwoliły im przetrwać, mimo iż wydawałoby się, że w takich warunkach byli z góry skazani na przegraną.
Książkę stanowi dziesięć opowiadań o losach takich właśnie ludzi, którzy przetrwali tam, gdzie nie mieli na to szans. Osoby walczące o wolność naszej ojczyzny. Ludzie, o których nie powinniśmy i nie możemy zapomnieć. Zasługują na wieczną pamięć, a to właśnie umożliwił Gluth-Nowowiejski dzięki spisaniu losów warszawskich Robinsonów.
***
„Czuję, jak odrzuca moją prawą rękę i… ręki nie ma. Przekręcam się na lewy bok. Ciemno przed oczami. Chętnie wołałbym o ratunek. Nic z tego.
Zbieram myśli. Nie mogę pozwolić sobie na słabość. Dowódca odpowiada za drużynę. Trzeba ratować chłopaków. Póki szkopy nie ponowią kanonady.”
***
Czytanie tej książki było dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Głęboko poruszającym, przywołującym największe lęki skryte głęboko w każdym z nas, a zarazem ukazującym, że nie ma rzeczy niemożliwych. Autor pisze w prostym stylu, nie stosuje upiększeń, nie podaje nam też informacji rodem z książek historycznych, ale przedstawia sytuację taką, jaka była w rzeczywistości. Przypomina mi to trochę opowiadania dziadków o czasach wojny. Po prostu historia taką, jaką zapamiętali ją ludzie, którzy mieli nieszczęście żyć w tych okrutnych czasach, a nie taka jaką znamy z kart podręcznika. Dzięki temu mogę śmiało powiedzieć, że książka jest piękna w swojej prostocie.
Niejeden raz łza zakręciła mi się w oku, ponieważ wiedziałam, że wszystko co czytam jest prawdą. Zdałam sobie też sprawę, jak wielkie szczęście mam żyjąc w tych czasach, a nie w czasie wojny. Jak wiele zawdzięczamy ludziom, którzy bez wahania oddawali własne życie i niejednokrotnie nim ryzykowali, aby wyzwolić nasz kraj. Są to ludzie, o których nie możemy zapomnieć. Cieszę się, że autor, który sam był warszawskim Robinsonem, zdecydował się opisać los swój i pozostałych ludzi, od których udało mu się uzyskać informacje.
Nawet jeżeli pokolenia wojenne odejdą, pozostaną po nich wspomnienia zawarte w książkach, takich właśnie jak „Nie umieraj do jutra”. Dlatego cieszę się, że mogłam przeczytać tę pozycję, mimo, że nie da się jej czytać bez emocji. Mam nadzieję, że także moi bliscy kiedyś będą mogli się z nią zapoznać, a dzięki temu pamięć o tych odważnych ludzi pozostanie nawet wtedy, kiedy ich już z nami nie będzie.
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
zaczytanalala
Naukowcy twierdzą, że człowiek może wytrzymać wiele dni bez jedzenia. Ale wodę musi mieć.
Około tysiąca osób ukrywało się w gruzach lewobrzeżnej Warszawy. Przetrwało i uratowało się kilkaset. Wszyscy byli niewątpliwymi bohaterami ostatnich miesięcy wojny. Warszawa powinna o nich pamiętać. Polacy powinni o nich pamiętać... Odchodzą świadkowie. Niechaj pozostanie zapis ich przeżyć.
Więcej