Recenzja
„Nie wolno mi kochać ciebie”
Seria: Przewrotny Los (tom 1)
AUTOR: Anna Karpińska
WYDAWNICTWO: PRÓSZYŃSKI I S-KA
„Nie byłam w stanie do końca zaakceptować rzeczywistości, ale nie mogłam się jej przeciwstawić. Byłam w wiecznym rozkroku: ...”
Anna Karpińska w swojej powieści „Nie wolno mi kochać ciebie” zabiera nas w podróż, która zaczyna się jak letni sen, a kończy jak długie, jesienne milczenie. To nie jest zwykła historia miłosna, to opowieść o dziedziczonym bólu, tajemnicach, które mają swoje echo w kolejnych pokoleniach, i miłości, której nie wolno, ale która nie pyta o zgodę.
Autorka pokazuje, że życie nie jest czarno-białe. Że miłość czasem boli bardziej niż rozstanie. To emocjonalna lekcja życia. Bez patosu, bez lukru. Prawdziwa. Taka, która zostaje. Zdarza się czasem, że książka nie tylko opowiada historię, ale wchodzi do serca, zrywa z niego plastry, które dawno miały zakrywać blizny, i pokazuje, że miłość, choć piękna, może też być przekleństwem.
Ta historia to nie kolejna opowieść o zakazanym uczuciu. To trzy pokolenia kobiet, które próbują znaleźć miejsce dla serca tam, gdzie rozsądek rozciąga czerwone linie granic. Autorka nie moralizuje. Pokazuje. Prowadzi nas przez emocje jak przez ogród pełen cierni i kwiatów, a my idziemy, potykając się, zachwycając, wzruszając. Są tu momenty czułe jak dotyk dłoni po latach rozłąki i ostre jak prawda, której nikt nie chce usłyszeć. Jest też miejsce na oddech, refleksję i zrozumienie, że nie wszystko, co niemożliwe, musi być porzucone. Książka, która porusza, zostaje w głowie i sercu. Nie daje łatwych odpowiedzi. Ale daje coś więcej, zrozumienie, że każda miłość, nawet ta niemożliwa, niesie w sobie sens. Czasem bolesny. Czasem piękny. Ale zawsze prawdziwy.
Autorka z niesamowitą wrażliwością i psychologiczną głębią ukazuje skomplikowane relacje rodzinne i uczucia, które nie mieszczą się w żadnych społecznych ramach. Styl autorki jest klarowny, czuły, pełen emocjonalnych haczyków, potrafi złapać czytelnika już na pierwszej stronie i nie puszczać aż do końca.
Bohaterowie wspaniale wykreowane, wyraziste, złożone, barwne i niezwykle autentyczne, ze swoimi wadami i zaletami.
„Życzę ci dobrych powrotów albo wyleczenia się z tej miłości i zamknięcia za sobą drzwi. które zostawiłaś uchylone. Czas wreszcie rozpocząć nowe życie....”
Już sam początek – koniec lat 60., polska wieś pełna złocistych zbóż i zapachu lip, brzmi jak pocztówka z innej epoki. Ale to tylko tło dla historii młodziutkiej Zosi i dojrzałego pisarza, Tadeusza Kornackiego. Miłość, która rozkwita na chwilę, choć serce chciałoby, by trwała wieczność. Nie ma tu miejsca na „happy end”. Jest tylko echo, w postaci córki, Heleny.
I tu zaczyna się kolejna warstwa tej poruszającej historii. Bo Helena, choć wychowana w cieniu przemilczeń, powtarza los matki nieświadomie, kocha mężczyznę, który okazuje się… jej przyrodnim bratem. To nie melodramatyczny zbieg okoliczności. To dramat zapisany w genach, jak fatum, którego nie sposób zgubić.
Na tym historia się nie kończy, ponieważ córka Heleny, będzie musiała się również zmierzyć z brzemieniem rodzinnego fatum.
Zofia, Helena, Danusia, trzy kobiety, trzy serca, trzy wersje tego samego bólu. Ich historie splatają się w opowieść, która nie daje prostych odpowiedzi. Ale zostawia pytania, które w czytelniku rezonują długo po ostatniej stronie.
-Czy można uciec od rodzinnego dziedzictwa?
-Czy miłość, choć trudna, w końcu się obroni? Polecam.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-02-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 440
Dodał/a opinię:
Mirela Marcinek
Siedemnaście lat temu Karol zgodził się oddać swojemu bratu bliźniakowi brzemienną w skutkach przysługę, która miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego...
"Chorwackie powroty" to druga część debiutanckiej powieści Anny Karpińskiej "Chorwacka przystań". Po dziesięciu latach autorka wróciła do swojej...