Zanim przystąpiłam do pisania, postanowiłam, że poczytam, co też inni sądzą o Niebezpiecznej grze. I prawdę mówiąc, zupełnie nie rozumiem tych wszystkich zachwytów. Mało tego, uważam, że przyznając tej książce 10/10, ktoś stanowczo przesadza z oceną. No ale dobra, każdy ocenia tak jak myśli (w końcu żyjemy w wolnym kraju), osobiście uważam, że jest to dość przeciętna lektura.
Pierwsza połowa książki bardzo mi się dłużyła, bo zwyczajnie wiało nudą, dopiero w dalszej części zaczęło się coś dziać. Nie wyczułam też chemii między głównymi bohaterami ani rodzącego się uczucia, tak jakby wątek miłosny nie został do końca dopracowany. Wydawało mi się, że dialog jest bardzo wymuszony i mało naturalny, a czasami ich zachowanie bardzo infantylne. Jeżeli bym się zmusiła, to może i polubiłabym główną bohaterkę, ale z mojej strony na sympatię do Reja niech nikt nie liczy. Czasami miałam wrażenie, że zamiast postaci męskiej, u boku Weroniki jest pani Rejówna.
Jednak to nie wszystko, bo w oczy rzucały się nierealistyczne sceny (głównie te z części sensacyjnej), naciągane do tego stopnia, że nie ma żadnych szans, aby wydarzyły się naprawdę. Główna bohaterka, która od roku zmagała się z alkoholizmem, wyleczyła się z niego w tempie ekspresowym dzięki Rejowi. Nie przeszła przez żadne leczenie, czy terapie, bo i po co? Szef, który powinien (!) wysłać ją na odwyk, to dał jej nieme przyzwolenie na picie w zaciszu domu, bo w końcu miała urlop. Zostaje z niego ściągnięta, w stanie upojenia i dostaje od razu przydzielone zadanie, ma chronić pana aktora. Na służbie, będąc jego ochroniarzem, też sobie popija. Haalooo za takie rzeczy grozi natychmiastowe zwolnienie. Autorkę zdecydowanie poniosło i puściła wodze fantazji. Nie przemawia do mnie również wątek z szantażem, gdzie dorosły chłop daje się zastraszyć swojemu ojcu.
Gdzieś przeczytałam, że Niebezpieczna gra zostaje zestawiana na równi z książkami Pauliny Świst. I w dużej mierze właśnie to spowodowało, że sięgnęłam po tę powieść, bo osoby zaglądające na moją stronę wiedzą, żebardzo lubię twórczość Świst. Były wielkie oczekiwania, które skończyły się niemałym rozczarowaniem. Moi drodzy, niestety Pani Wituszyńskiej jest bardzo daleko do Pauliny Świst. Ta druga potrafi idealnie stopniować napięcie i przemyca do swoich książek wiele rozmaitych emocji. Tutaj niestety tego zabrakło. Moim zdaniem jedyne podobieństwo zaczyna się i kończy na tym, iż obie autorki piszą książki, w których łączą wątki romantyczne z sensacyjnymi.
W wielkim skrócie, mamy tutaj do czynienia z alkoholizmem, handlem ludźmi, polityką, powiązaniami mafijnymi, szantażem, przymusową eutanazją, podtruwaniem, „umoczonymi” policjantami, inwigilacją i romansem. Ufff, mam nadzieję, że wymieniłam wszystko. Jak dla mnie pomysł na książkę był dobry, ale potencjał nie został wykorzystany.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 312
Dodał/a opinię:
Magnolia044